Ten i przyszły rok będą czasem szybkiego przyrostu zadłużenia. Na koniec 2020 r. państwowy dług publiczny liczony metodą krajową wyniesie 50,7 proc. PKB, w przyszłym zwiększy się do 52,9 proc. Według unijnej definicji zadłużenie zwiększy się do 62,2 proc. PKB w tym roku i 64,7 proc. w przyszłym.

W kolejnych latach ma się to jednak zmieniać. Ministerstwo Finansów nie będzie się co prawda oddłużać – czyli zmniejszać wartość długu liczoną w złotych – ale zamierza poprawiać jego relację do PKB. Jak? Przyspieszając wzrost gospodarczy, np. nowymi inwestycjami, w tym projektami finansowanymi zaciąganiem nowych zobowiązań. Chodzi tylko o to, żeby tempo rozwoju gospodarki było szybsze niż jej zadłużania się.

Resort kolejny raz stanie przed dylematem: co zrobić z progami ostrożnościowymi dla zadłużenia, które wpisano nie tylko do ustawy o finansach publicznych, ale też do konstytucji. – Jeśli dług rośnie po to, żeby zwiększać potencjał rozwojowy, to utrzymywanie jego limitów nie jest uzasadnione. Gdyby po przeprowadzeniu dyskusji progi zlikwidowano, to dla rynków finansowych byłby to zrozumiały ruch – ocenia w wywiadzie dla DGP Piotr Nowak, wiceminister finansów.

Reklama