Jak donoszą analitycy Open Finance, za taki stan rzeczy odpowiedzialny jest wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych. Główny Urząd Statystyczny podał, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w listopadzie wzrosły o 2,7 proc. w stosunku do ubiegłego roku. Oznacza to, że 12 z 30 banków realnie dało zarobić mniej niż 1 proc., a w dwóch z nich klienci ponieśli stratę.
Średnia realna stopa zwrotu z dwunastomiesięcznych lokat wyniosła w listopadzie 1,19 proc. po odjęciu podatku od zysków kapitałowych i była wyższa o 0,13 proc. niż przed miesiącem. Wynika to ze zmniejszenia dynamiki wzrostu cen i zmian oprocentowania lokat w listopadzie ubiegłego roku. Realny dochód z najlepszego rocznego depozytu wyniósł 2,87 proc., a przekroczenie granicy 2 proc. było możliwe w pięciu bankach. Podobnie jak przed miesiącem stratę odnotowali klienci, którzy zdecydowali się na założenie lokaty w Banku Pekao i Banku Gospodarstwa Krajowego (odpowiednio: -0,5 proc. i -0,7 proc.).
Czytaj też: Konto oszczędnościowe opłacalne jak lokata
Żeby sprawdzić potencjalną zyskowność lokat zakładanych na początku grudnia br. należy posłużyć się prognozowanym wskaźnikiem inflacji. Przy założeniu, że wyniesie on 3,6 proc. r/r (oficjalna prognoza Grupy Getin Noble Bank) aż 45 proc. dostępnych rocznych lokat ze stałym oprocentowaniem przyniesie realne straty po opodatkowaniu. Realizacja tej prognozy oznacza, że średni zysk dla całego rynku wyniesie 0,19 proc. i będzie kilkukrotnie niższy niż w obecnie.
Wszystkie z obecnie zakładanych lokat ochroniłyby zdeponowane oszczędności dopiero, jeśli inflacja w grudniu 2011 roku nie przekroczy 2,1 proc. r/r. Dlatego zamiast liczyć, że w rocznym horyzoncie Rada Polityki Pieniężnej istotnie zmniejszy dynamikę wzrostu cen, lepiej zakładać lokaty z oprocentowaniem nie niższym niż 4,45 proc. brutto.