Chodzi o limit wpłat i zwolnienie wypłat z konta z podatku Belki.
Rząd zajmie się propozycjami zmian dotyczących oszczędzania na indywidualnych kontach zabezpieczenia emerytalnego. Pod lupę weźmie limit wpłat na IKZE oraz ewentualne zwolnienie wypłat z podatku od zysków kapitałowych.
Rada Ministrów w połowie lutego będzie debatowała nad zmianami, o których wprowadzenie apelował Społeczny Komitet Razem, złożony z prawników, ekonomistów i przedstawicieli branży finansowej, którzy walczą o zmiany w IKZE. – Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz do porządku prac rządu zgłosił nasze dwa kluczowe postulaty, czyli zamianę limitu wpłat na IKZE z procentowej na kwotową oraz zwolnienie z podatku Belki wypłat z konta – poinformował Adam Sankowski, pełnomocnik Społecznego Komitetu Razem.
Zmiany w przepisach o IKZE są konieczne, gdyż Polacy nie okazali zainteresowania tym sposobem oszczędzania na dodatkową emeryturę. Z tej możliwości, która pojawiła się w ubiegłym roku, skorzystały zaledwie 33 tys. osób. Tymczasem rząd spodziewał się znacznie większego zainteresowania, jako że jego prognozy mówiły o od 1,6 mln do nawet 16 mln kont.
W ocenie przedstawicieli towarzystw emerytalnych, które oprócz firm ubezpieczeniowych i funduszy inwestycyjnych mogą prowadzić IKZE, jedną z przyczyn nikłego zainteresowania jest niewielki limit wpłat, uzależniony od wysokości dochodów. Wpłata może bowiem wynieść maksymalnie 4 proc. rocznego dochodu, przy czym nie może przekroczyć 4030,8 zł. Przy takim limicie osoby zarabiające średnią krajową mogłyby wpłacić maksymalnie ok. 1,8 tys. zł. W rezultacie ulga w podatku dochodowym (wpłaconą kwotę można odliczyć od dochodu) okazała się zbyt niska, aby Polacy się nią zainteresowali.
Reklama
Zmiany limitu na kwotowy nie wykluczają posłowie. – Myślę, że zmiana limitu wpłat z procentowego na kwotową jest możliwa do przeprowadzenia – wyjaśnia Dariusz Rosati, przewodniczący sejmowej komisji finansów. – Ma to sens, bo promuje mniej zamożnych, dla których ulga podatkowa jest ważna – dodaje. Zastrzega jednak, że przy ustalaniu wysokości trzeba wziąć pod uwagę nie tylko możliwości Polaków, lecz także sytuację budżetu.
Ustalenie limitu na zbyt wysokim poziomie może oznaczać dla ministra finansów utratę sporych dochodów budżetowych. Jednak na razie ubytek w budżecie jest niewielki. Przy uruchamianiu IKZE minister finansów szacował, że utraci 0,4–3,5 mld zł wpływów, tymczasem podatnicy w ten sposób zaoszczędzili zaledwie 16 mln zł.
Na zmiany liczą też oczywiście towarzystwa emerytalne, rozczarowane niskim zainteresowaniem IKZE. – Rząd powinien aktywnie wspierać Polaków w oszczędzaniu na emeryturę – uważa Grzegorz Chłopek, prezes ING PTE. – Niestety woli dyskredytować fundusze emerytalne, co doprowadza do utraty zaufania do całego systemu emerytalnego i ogólnie zniechęca Polaków do oszczędzania na emeryturę – dodaje.