Jego firma to potentat na rynku brytyjskim w branży pożyczek udzielanych przez internet. Chwali się, że od początku działalności w 2007 r. udzieliła ich już 7 mln. Ile będzie w Polsce? O konkretach nie chce mówić i niechętnie przyjmuje porównania do lidera rynku pod względem wartości akcji pożyczkowej – firmy Provident. Aby wygrać z nim wyścig, trzeba pozyskać ponad 821 tys. klientów i udzielić pożyczek wartych ok. 1,6 mld zł rocznie, bo takie były ubiegłoroczne wyniki Providenta.
Marcin Borowiecki nie postrzega Providenta jako swojego bezpośredniego konkurenta. – Specyfika naszej działalności jest diametralnie inna. Udzielamy finansowania na stosunkowo krótko – maksymalny okres kredytowania to 30 dni. Kwoty pożyczki też nie są duże, mieszczą się w przedziale 50–2,5 tys. zł. Nasz produkt jest raczej alternatywą dla karty kredytowej – deklaruje Borowiecki.
Wonga działa tylko w sieci, nie ma biur ani agentów. Jako pierwsza firma pożyczkowa w Polsce podpisała umowę z Biurem Informacji Kredytowej, co oznacza, że przekazuje do BIK wszystkie informacje o klientach, ale również ma prawo do pełnych danych kredytowych zawartych w bazie (nie tylko tych negatywnych).
– Kładziemy nacisk na weryfikację klientów. W Polsce tylko jedna czwarta aplikacji o pożyczkę jest rozpatrywana pozytywnie – twierdzi Borowiecki. Gęste sito weryfikacji dotyczy zarówno nowych klientów, jak i tych, którzy aplikują o pożyczkę kolejny raz.
Reklama
Polska Wonga ma finansować działalność pożyczkową z własnych środków, czyli w praktyce z kapitału przekazanego jej przez brytyjską spółkę matkę.
– Kapitałowo jesteśmy częścią grupy, która jest finansowana przez fundusze venture capital inwestujące m.in. w Facebooka czy Linkedin – podkreśla Borowiecki.