Nieliczni już mają szansę na inwestycję w kolektor słoneczny z dofinansowaniem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Obecnie wnioski o kredyt z dopłatą przyjmuje tylko jeden ze spółdzielczych banków na Mazowszu. - Program dopłat do kolektorów słonecznych wygasa – przyznaje Witold Maziarz z NFOŚ.

Od 2010 r. Fundusz przeznaczył na ten cel 450 mln zł, choć pierwotnie planował 300 mln zł. Z 45 proc. dopłat do kredytów bankowych na zakup i montaż kolektorów mogły korzystać osoby fizyczne i wspólnoty mieszkaniowe. Ta pierwsza grupa zdominowała program. Według ostatnich danych do Funduszu trafiło ponad 63 tys. wniosków o przekazanie dotacji, z czego zaledwie 50 od wspólnot mieszkaniowych.

Program był zresztą krokiem milowym w inwestycjach Polaków w odnawialne źródła energii. - Ubiegłoroczny udział sprzedaży instalacji słonecznych z dotacją wyniósł ponad 55 proc. w stosunku do wszystkich instalacji sprzedanych na terenie Polski, podczas gdy rok wcześniej wynosił 45 proc. – mówi Anna Santorska z Instytutu Energii Odnawialnej.

Biorąc pod uwagę cały okres działania programu, ok. 40 proc. instalacji w kraju powstało z wykorzystaniem dotacji. Po jego zakończeniu w ofercie Funduszu dla osób indywidualnych nie będzie już programu, który wspierałby zakup wyłącznie kolektorów.

Reklama

NFOŚ postanowił pójść krok dalej i uruchamia program Prosument, którego celem jest wsparcie przede wszystkim inwestycji w odnawialne źródła produkcji energii elektrycznej. Mogą z niego korzystać osoby fizyczne, wspólnoty i spółdzielnie. Wspierana inwestycja musi obejmować jeden z trzech sposobów produkcji energii: systemy fotowoltaiczne, małe elektrownie wiatrowe oraz układy mikrokogeneracyjne (w tym mikrobiogazownie). Do tego można też zamontować ekologiczne źródła ciepła, które pomagają w ogrzaniu wody i domu (instalacje opalane biomasą, pompy ciepła oraz kolektory). Nie jest to jednak obowiązek.

Czytaj też: Watt: Polska firma skutecznie konkuruje na rynku kolektorów słonecznych

Budżet Prosumenta wynosi 600 mln zł. Na razie wnioski o dotacje można przekazywać przez samorządy. Później mają do nich dołączyć banki i wojewódzkie fundusze ochrony środowiska.

- Pierwsze wnioski już do nas trafiły. Zdajemy sobie sprawę jakie znacznie dla promocji odnawialnych źródeł ciepła miał w Polsce program dopłat do kolektorów, ale chcemy iść krok dalej i wspierać bardziej kompleksowe rozwiązania. M.in. takie, które upowszechnią sprzedaż ekologicznej energii elektrycznej produkowanej przez prywatne mikro instalacje – mówi Witold Maziarz.

Umożliwienie sprzedaży nadwyżek takiej energii, po zmianach Prawa energetycznego w 2013 r., było jednym z argumentów stojących za uruchomieniem programu. Dofinansowanie Funduszu będzie połączeniem dotacji z preferencyjną pożyczką. Dotacja ma wynosić 20 do 40 proc. dofinansowania (15 – 30 proc. po 2015 r.). Pozostałą część ma pokryć pożyczka z oprocentowaniem na poziomie 1 proc.

Tymczasem firmy działające na rynku kolektorów wskazują, że zakończenie programu dopłat bezpośrednio do tych instalacji przełoży się na spadek zainteresowania urządzeniami. A chodzi o dość pokaźny rynek, którego obroty, bez eksportu, w 2013 r. wyniosły ponad 617 mln zł.

- Rynek technologii energooszczędnych jest w Polsce sterowany dofinansowaniami. Rosnąca świadomość ekologiczna klientów przekłada się na zainteresowanie OZE, jednak dla wielu decyzja o zakupie ma charakter ekonomiczny – mówi Paulina Michalska-Zielonka z firmy Watt.

Krzysztof Romaniak, prezes Hoven, szacuje, że po zakończeniu dopłat do kolektorów i przez przedłużające się procedury w Prosumencie, rynek ten będzie zdany sam na siebie. - Według mnie bardzo realny jest spadek wielkości rynku do 520 mln zł w tym roku i do 450 mln zł w następnym – prognozuje szef Hoven.

Andrzej Pieróg, prezes Caldoris, ocenia, że część branży zacznie zapewne oferować klientom tanie komponenty walcząc ceną. Część rozszerzy swoją ofertę o inne mikroźródła, a jeszcze inni zapewne całkowicie się przebranżowią.

NFOŚ wskazuje tymczasem, że chce wspierać różne źródła energii odnawialnej, a dzięki nowemu programowi inwestorzy będą mieli do wyboru więcej rozwiązań. - Co zapewne wpłynie na aktywność gospodarczą wielu innych segmentów OZE, poza samymi kolektorami – mówi Witold Maziarz.

>>> Polecamy: Polskie Inwestycje Rozwojowe chcą zainwestować 1,6 mld zł w wiatraki