Luzowanie reguł finansowych powinno wykraczać poza 2020 r. W innym wypadku samorządy będą miały problemy z realizacją inwestycji.
‒ Ten rok będzie bardzo trudny dla samorządów, jeśli chodzi o bilansowanie finansów – mówiła wczoraj Jadwiga Emilewicz, wicepremier, minister rozwoju, prezentując w Sejmie rządowy projekt tarczy antykryzysowej dla samorządów.
Projekt ustawy o dopłatach do oprocentowania kredytów bankowych udzielanych na zapewnienie płynności finansowej przedsiębiorcom dotkniętym skutkami COVID-19 oraz o zmianie niektórych innych ustaw (nazywany też tarczą 4.0) zakłada m.in., że jednostki samorządu terytorialnego (JST) w 2020 r. mogą przekroczyć relację dochodów bieżących i wydatków bieżących o planowany ubytek w dochodach spowodowany epidemią (art. 242 ustawy o finansach publicznych, t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 869 ze zm.). Zaproponowano także złagodzenie reguły fiskalnej ograniczającej zadłużenie samorządów (art. 243). Nie będą jej podlegały spłaty rat kredytów, pożyczek, wykup papierów wartościowych, jeśli nowe zobowiązanie finansowe zasypuje ubytki w dochodach samorządu spowodowane epidemią.
Miejscy skarbnicy i urzędnicy propozycje rządowe oceniają jako potrzebne, jednak – jak zaznaczają – wymagają one doprecyzowania. Podkreślają, że są one niewystarczające, a samorządowe budżety uratowałyby rekompensaty z budżetu państwa i wydatków, i strat poniesionych w związku z COVID-19. Tego tarcza samorządowa jednak nie przewiduje. Zaznaczają, że nie tylko rok 2020 będzie trudny. Propozycje korekt rządowego projektu złożyły m.in. Unia Metropolii Polskich i Związek Powiatów Polskich.

Konstruktywna krytyka

Reklama
Marcin Obłoza z wrocławskiego magistratu ocenia, że propozycja dająca możliwość nierównoważenia strony bieżącej budżetu JST o wartość ubytku w dochodach będącego skutkiem COVID-19 jest potrzebnym działaniem.
– Aby jednak zaproponowane rozwiązanie było realnym wsparciem dla samorządów, definiując pojęcie „ubytek dochodów związanych z COVID-19”, powinniśmy brać pod uwagę wszystkie dochody własne JST, a nie jedynie – jak wskazał ustawodawca – dochody podatkowe – dodaje.
Zwraca na to uwagę także Karolina Gałecka, rzeczniczka prasowa Urzędu m.st. Warszawy. – Ubytek dochodów w 2020 r. szacowany w Warszawie na 2 mld zł będzie dotyczył nie tylko dochodów podatkowych, lecz także dochodów niepodatkowych przynajmniej na kwotę 0,5 mld zł – podkreśla.
Samorządowcy zaznaczają, że ubytki w dochodach spowodowane epidemią ograniczą możliwości do korzystania z pożyczek, a co za tym idzie – także możliwości inwestycyjne samorządów.
– Wprowadzenie możliwości niezachowania równowagi finansowej w 2020 r. nie rozwiązuje problemu samorządów. Musi dotyczyć kilku kolejnych lat, bo obowiązujący mechanizm limitujący możliwości korzystania z finansowania zwrotnego odnosi się krocząco do okresów trzyletnich i problemy samorządów przenoszą się na najbliższe lata – podkreśla Karolina Gałecka.
Ewa Tomczak, skarbnik Bytomia, także uważa, że wskazane byłoby złagodzenie wskaźnika relacji wydatków i dochodów określonego w ustawie o finansach publicznych nie tylko dla roku bieżącego. – Struktura budżetu ma wpływ na kształt wskaźnika dla roku bieżącego i trzech kolejnych lat – podkreśla.
Samorządowcy z Przemyśla oczekiwaliby z kolei m.in. wprowadzenia możliwości restrukturyzacji zadłużenia samorządu z pominięciem obostrzeń dotyczących niższych kosztów kredytu.

Miało być więcej, będzie mniej

Irena Sawicka, skarbnik Kalisza, punktuje, że poprawa wskaźników budżetowych nie przekłada się na pieniądze w budżecie. – Jedyne środki, jakie miasto zyska, będą pochodziły z podwojenia udziału powiatów, w tym miast na prawach powiatu, w dochodach z gospodarki nieruchomościami Skarbu Państwa. Do budżetów samorządowych ma trafiać co druga złotówka, a nie co czwarta, jak obecnie. Autorzy rządowego projektu oszacowali, że zwiększy to wpływy do samorządów o ok. 338 mln zł. Wygląda na to, że stanie się jednak inaczej. W przypadku Kalisza w maju miasto mogłoby potrącić 22,7 tys. zł, natomiast w analogicznym okresie w ubiegłym roku z tego tytułu w miejskiej kasie zgromadzono ok. 90 tys. zł – wylicza skarbnik.
Także w Warszawie zmiana dotycząca dochodów z gospodarki nieruchomościami Skarbu Państwa nie wpłynie znacząco na stan budżetu. Już po jej uwzględnieniu wpływy z tego tytułu w 2020 r. będą niższe o 10 mln zł od kwoty oszacowanej w planie budżetowym.
– Zmiany ustawowe dotyczące przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności na trwałe pozbawiły samorządy dochodów w tym zakresie – zauważa rzeczniczka warszawskiego magistratu.
Samorządowcy podkreślają, że tarcza samorządowa wprowadza potrzebne rozwiązania. Oceniają jednak, że pozwoli jedynie na przejściowe złagodzenie ograniczeń w zakresie zrównoważenia budżetu oraz zwiększenia możliwości zaciągania oraz spłaty zobowiązań przez samorządy. – Pozwoli to na częściowe ustabilizowanie sytuacji, ale znacząco jej nie poprawi – zaznacza Marcin Obłoza.
Oczekiwane działanie ze strony rządu to przede wszystkim rekompensaty utraconych wpływów. – Bez tego samorządy będą musiały podejmować trudne decyzje związane m.in. z rezygnacją z zadań inwestycyjnych – mówi rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Bytomiu Małgorzata Węgiel-Wnuk.
Większość z przepisów tarczy 4.0, aby stanowiła realne wsparcie, będzie musiała zostać skorygowana, uszczegółowiona i uzupełniona o dodatkowe elementy – mówią urzędnicy.
Etap legislacyjny
Projekt po pierwszym czytaniu w Sejmie