Szefowie państw i rządów zajmą się tym tematem na czwartkowym szczycie UE, który będzie już czwartą tego typu naradą przeprowadzaną w formie wideokonferencji od wybuchu pandemii.

Jak wynika z nieoficjalnych informacji z Brukseli, w poniedziałek szef Rady Europejskiej zwołał konsultacje w mniejszym gronie, z udziałem kanclerz Niemiec Angeli Merkel, prezydenta Francji Emmanuela Macrona oraz premierów Włoch Giuseppe Contego, Holandii Marka Ruttego i Hiszpanii Pedro Sancheza.

Liderzy ci są głównymi przedstawicielami dwóch obozów w UE, których różni pogląd na to, jak finansować ogromne wydatki na odbudowę gospodarek po załamaniu wywołanym pandemią. Bogata północ z Holandią na czele boi się przerzucenia na nią odpowiedzialności za długi biedniejszego południa. Z kolei Włochy czy Hiszpania wskazują na konieczność solidarności i przekonują, że nie chodzi o uwspólnotowienie starych długów, ale równe szanse na odbudowę finansowaną z nowych kredytów. Ten, kto dostanie je taniej, będzie na uprzywilejowanej pozycji. Narzędziem, jakie "27" ma wykorzystywać do odbudowy, ma być Europejski Fundusz Ożywienia.

"Są różnice, dyskusje na temat tego, jaka powinna być jego wielkość, w jaki sposób będziemy wydawać pieniądze i w jaki sposób go sfinansujemy. Toczy się debata na temat subsydiów, grantów z jednej strony i pożyczek z drugiej strony" - powiedziało w środę niewielkiej grupie dziennikarzy, w tym PAP, wysokie rangą źródło unijne.

Reklama

Dla niektórych państw członkowskich priorytetem jest uzyskanie dostępu do grantów czy subsydiów z Funduszu Ożywienia, dla innych takie instrumenty są jednak wykluczone. Ta grupa krajów dopuszcza natomiast wykorzystanie kredytów na odbudowę gospodarki. "Obecnie mamy wieki rozziew między różnymi stanowiskami w Radzie Europejskiej" - przyznało źródło.

Do ustalenia jest też to, jak będzie wyglądała relacja między Funduszem Ożywienia a wieloletnim budżetem UE na lata 2021-2027. Przywódcy unijni weszli tuż przed wybuchem pandemii w finałową fazę toczących się od niemal dwóch lat negocjacji w tej sprawie, ale obecna sytuacja w zasadzie zrujnowała ten dorobek i dyskusje trzeba zaczynać niemal od nowa.

W ostatnich dwóch tygodniach przywódcy UE rozmawiali o ewentualności stworzenia osobnego kryzysowego budżetu na dwa lata, a potem wynegocjowania wieloletnich ram finansowych. Pomysł ten - jak przekazało źródło - został jednak odrzucony przez większość. Argument przeciw brzmiał, że niezależnie od tego, jaki będzie okres, którego będą dotyczyć negocjacje, będą one bardzo trudne.

Nowy siedmioletni budżet ma jednak być tak skonstruowany, żeby przez pierwsze dwa lata łatwiej było wydawać pieniądze na inwestycje potrzebne, by wyciągnąć gospodarkę z dołka. Porozumienie w tej sprawie, a także w kwestii Funduszu Ożywienia zajmie UE jeszcze relatywnie sporo czasu. Według źródeł rozmowy mogą zostać zintensyfikowane latem, a mogą się przeciągnąć nawet do września.

Powodem są nie tyle różne stanowiska i podziały północ-południe, ale też niewiadoma, co do tego jak głęboka będzie recesja i które sektory dotknie najmocniej. Liderzy unijni potrzebują też czasu, żeby konsultować się ze swoimi parlamentami, a także by pokazać swojej opinii publicznej, że walczą o interesy kraju.

Na czwartkowym szczycie ma być jednak porozumienie co do tego, żeby powołać Europejski Fundusz Ożywienia. Nad kształtem propozycji w tej sprawie ma pracować Komisja Europejska.

"Prace równolegle nad wieloletnim budżetem i Funduszem Ożywienia ma tę zaletę, że ten pierwszy jest oparty bardziej na grantach, a ten drugi może być oparty na pożyczkach. Musimy znaleźć odpowiednią równowagę miedzy tymi dwoma podejściami" - zaznaczyło źródło.

Cały czas trwa dyskusja nad kwestią powiązania dostępu do funduszy z praworządnością. Przewodniczący Rady Europejskiej w przekazanej we wtorek liderom UE mapie drogowej dotyczącej wychodzenia z kryzysu podkreślił, że choć kryzysowe sytuacje wymagają wyjątkowych środków, unijne wartości cały czas powinny być respektowane.

>>> Czytaj też: Polski program pożyczek i gwarancji zatwierdzony przez KE. To 500 mln zł