PAP: Przez ostatnie 25 lat środki unijne stanowiły istotny bodziec rozwojowy dla polskiej gospodarki. Jak przekierowanie tych pieniędzy na walkę z epidemią koronawirusa wpłynie na procesy inwestycyjne i rozwój innowacyjności firm?

Małgorzata Jarosińska-Jedynak: Każde pieniądze zasilające gospodarkę mają teraz charakter antykryzysowy, bo tego wymaga sytuacja. Przeznaczamy je na ochronę zdrowia, środki ochrony osobistej dla medyków i służb dbających o nasze bezpieczeństwo czy sprzęt niezbędny w szpitalach. Np. tylko z programu Infrastruktura i Środowisko przekazaliśmy na te cele ponad 750 mln złotych. Dofinansowujemy również badania nad chorobami wirusowymi – ich diagnostyką, leczeniem i profilaktyką.

Warto jednak zaznaczyć, że mimo trudnych czasów pandemii, możliwe są obecnie także projekty rozwojowe. Tak więc fundusze europejskie w dalszym ciągu pomagają poszczególnym firmom rozwijać się i realizować nowatorskie projekty. Przykładem może być tutaj branża budowlana, na kondycję której, wpływ mają duże inwestycje infrastrukturalne realizowane przez sektor publiczny. Podpisujemy też nowe umowy na przygotowane projekty, np. na budowę kolejnych odcinków dróg. Takie inwestycje dają zatrudnienie i dochody wielu firmom, a im więcej ich przetrwa kryzys, utrzymując przy tym zatrudnienie, tym łatwiejsze będzie wyprowadzenie gospodarki na prostą po tym, jak już uporamy się z epidemią.

Reklama

PAP: A co z dodatkowymi pieniędzmi z UE na walkę z pandemią?

M.J-J: Wielokrotnie już wyjaśnialiśmy, że jeśli chodzi o fundusze z unijnej polityki spójności obracamy się w kwotach pozostałych nam do wykorzystania z budżetu na lata 2014-2020. Nie mówimy tu o dodatkowych środkach – dysponujemy tym, na co dotąd nie zawarliśmy umów. Mamy już podpisanych ponad 61,5 tysiąca umów o dofinansowanie na całkowitą kwotę około 460 mld zł. W tej kwocie z UE pochodzi 280,0 mld zł, co stanowi 83,7 proc. dostępnej dla nas puli na lata 2014-2020. W tej perspektywie polityki spójności KE wypłaciła dotychczas wszystkim państwom członkowskim fundusze w wysokości 114,1 mld euro. Z tej kwoty do Polski trafiło 30,7 mld euro, czyli 40 proc. z naszej puli.

Do zagospodarowania zostało nam jeszcze ok. 30-40 mld złotych i te pieniądze chcemy zainwestować w walkę z koronawirusem i gospodarczymi skutkami pandemii. Legislacyjne zmiany wprowadzone na poziomie unijnym w połączeniu z naszą specustawą funduszową bardzo nam to ułatwiają.

PAP: Jaki wpływ pandemia ma na proces przygotowania kolejnego budżetu UE i uruchomienie nowych programów?

M.J-J: Komisja Europejska zapowiada prezentację nowego budżetu UE na 27 maja. Bardzo dobrym sygnałem politycznym jest stanowisko Parlamentu Europejskiego, który jasno zadeklarował, że nie godzi się na cięcia w polityce spójności. W budżecie UE powinny znaleźć się dodatkowe środki służące ożywieniu gospodarczemu. Polska konsekwentnie podkreśla, że podstawowym elementem odbudowy gospodarczej po pandemii powinien być nowy, ambitny, wieloletni budżet UE, z utrzymaniem w nim silnej pozycji polityki spójności.

Pandemia pokazała, jak ważne jest dostosowanie budżetu do potrzeb każdego państwa członkowskiego oraz elastyczność i łatwość dostępu do instrumentów wsparcia. Wprowadzone w marcu i kwietniu – przy naszym wydatnym udziale – elementy elastyczności w zakresie zwiększonego współfinansowania wspólnotowego czy antykryzysowego przeznaczenia funduszy europejskich, powinny być zachowane. Wydaje się, że wśród priorytetowych wydatków antykryzysowych powinny znaleźć się, takie dziedziny jak turystyka, infrastruktura, rolnictwo, transport, służba zdrowia czy utrzymanie miejsc pracy. Dostosowaniu Wieloletnich Ram Finansowych do potrzeb kryzysu powinno towarzyszyć szybkie uzgodnienie dodatkowych ambitnych instrumentów ożywienia gospodarczego, jak proponowany fundusz odbudowy.

Preferowanym przez Polskę scenariuszem jest przyjęcie nowego budżetu i planu odbudowy jako jednego pakietu podczas czerwcowego szczytu Rady Europejskiej. Jest to prawdopodobne, zwłaszcza jeśli propozycja KE zapowiedziana na 27 maja będzie zbieżna ze stanowiskiem Parlamentu Europejskiego. My i inne, kraje należące do grupy przyjaciół spójności będziemy do tego dążyć. Za wcześnie jednak, aby zgadywać jak toczące się negocjacje wpłyną na uruchomienie programów. Jeśli w czerwcu Unia Europejska osiągnie porozumienie, to po stronie krajowej jesteśmy w stanie przygotować potrzebne dokumenty i procedury na nową perspektywę do końca tego roku.

autor: Ewa Wesołowska

>>> Czytaj też: Dworczyk: Teraz produkcja materiałów ochronnych będzie odbywać się w Polsce [WYWIAD]