Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Czy ocena S&P jest wiarygodna? Oto 7 rzeczy, które musisz wiedzieć o ratingach kredytowych

18 stycznia 2016, 06:45
No właśnie. Po co nam w ogóle ratingi? Kogo one interesują? Rating ma zadanie ocenić wiarygodność emitenta papierów dłużnych. Może to być rząd, samorząd, przedsiębiorstwo. Są różne rodzaje ratingów- krótkoterminowe, długoterminowe, w walucie lokalnej i w walutach obcych. Najbardziej medialne są długoterminowe ratingi w walutach obcych i taki rating został właśnie Polsce obniżony. Taki rating ma za zadanie pokazać inwestorowi zagranicznemu – np. norweskiemu funduszowi inwestycyjnemu, jakie jest ryzyko, iż emitowane przez polski rząd obligacje w euro nie zostaną na czas spłacone. Na świecie mamy tysiące emitentów, jest więc jasne, że ocena ich wiarygodności jest niezwykle czasochłonna. Ratingi nie zwalniają inwestora od oceny perspektyw emitenta, ale mają ułatwić zadanie. Ale nie tylko to. Wielu inwestorów instytucjonalnych ma narzucone ograniczenie co do ratingu długu, w który może inwestować. Jeśli na przykład strategia zakłada, że rating każdej z trzech głównych agencji (S&P, Moody’s, Fitch) nie może być niższy niż A- (S&P,Fitch)/A3 (Moody’s) do piątku polskie obligacje kwalifikowałyby się do tej grupy, teraz jednak już nie. Jeśli ktoś nie może kupić danego rodzaju obligacji, potencjalny popyt na nie spada, a to oznacza, iż koszty emisji zadłużenia będą wyższe.
No właśnie. Po co nam w ogóle ratingi? Kogo one interesują? Rating ma zadanie ocenić wiarygodność emitenta papierów dłużnych. Może to być rząd, samorząd, przedsiębiorstwo. Są różne rodzaje ratingów- krótkoterminowe, długoterminowe, w walucie lokalnej i w walutach obcych. Najbardziej medialne są długoterminowe ratingi w walutach obcych i taki rating został właśnie Polsce obniżony. Taki rating ma za zadanie pokazać inwestorowi zagranicznemu – np. norweskiemu funduszowi inwestycyjnemu, jakie jest ryzyko, iż emitowane przez polski rząd obligacje w euro nie zostaną na czas spłacone. Na świecie mamy tysiące emitentów, jest więc jasne, że ocena ich wiarygodności jest niezwykle czasochłonna. Ratingi nie zwalniają inwestora od oceny perspektyw emitenta, ale mają ułatwić zadanie. Ale nie tylko to. Wielu inwestorów instytucjonalnych ma narzucone ograniczenie co do ratingu długu, w który może inwestować. Jeśli na przykład strategia zakłada, że rating każdej z trzech głównych agencji (S&P, Moody’s, Fitch) nie może być niższy niż A- (S&P,Fitch)/A3 (Moody’s) do piątku polskie obligacje kwalifikowałyby się do tej grupy, teraz jednak już nie. Jeśli ktoś nie może kupić danego rodzaju obligacji, potencjalny popyt na nie spada, a to oznacza, iż koszty emisji zadłużenia będą wyższe. / Bloomberg
W piątek wieczorem agencja Standard&Poor’s obniżyła rating Polski z A- do BBB+, wywołując szokową reakcję na rynku złotego. Uzasadnienie spotkało się z niezrozumieniem ze strony rządu. Pojawiło się też sporo głosów przypominających liczne wpadki agencji, które nie potrafiły ostrzec inwestorów przed kryzysem w USA w 2008 roku, ani przed – de facto – bankructwem Grecji. Czy zatem cały ten szum jest uzasadniony?

Powiązane

Reklama
Reklama

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

Reklama

Reklama
Zobacz

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama
image for background

Przejdź do strony głównej