Za tydzień rząd ma rozmawiać o działaniach, które mają przekonać Brukselę , że ten cel zostanie osiągnięty. Resort finansów przenalizował ponad 100 różnych działań, które mają temu sprzyjać.

Ostateczny wniosek jest prosty nie potrzeba radyklanych ruchów w większości wystarczą już podjęte lub wdrażane działania i zapowiadany wzrost gospodarczy z wyższymi wpływami do budżetu. To oznacza utrzymanie w przyszłym roku zamrożenia płac w budżetówce, ale też wprowadzenie loterii paragonowej, co ma zachęcić podatników pobierania paragonów i zwiększyć wpływy z VAT.

Plany resortu oznaczają, że po raz pierwszy od 2007 roku i drugi w historii spełnimy kryterium deficytu sektora finansów publicznych. Już dziś spełniamy trzy z pięciu kryteriów: długu publicznego, inflacji oraz stóp procentowych. Po 2015 zostanie nam kwestia zgodności kursu walutowego co oznacza wejście do dwuletniego korytarza walutowego ERM 2 oraz zmian w konstytucji. Oba posunięcia to kwestia decyzji politycznych, gdyż wiążą się z bezpośrednio celowaniem w datę wejścia do UE.
Na razie mimo wyborów europejskich temat euro w polskiej polityce nie istnieje. Choć jak pokazuje terminarz partie idące do władzy będą musiały się z nim zmierzyć. Bo jeśli w 2015 roku spełnimy kryterium deficytu, to Komisja Europejska zapyta nas kiedy wejdziemy do ERM 2.

Za rozpoczęciem ponownej dyskusji o wejściu wypowiadali się ostatnio prezydent Bronisław Komorowski i szef NBP Marek Belka. Politycznym kontekstem była konflikt ukraińsko rosyjski. Wejście do strefy ma ściślej związać Polskę z Zachodem i osłonic ją ty samym przed Rosją. Z drugiej strony pojawiają się argumenty, że Polska gospodarka do wejścia do strefy będzie gotowa dopiero na koniec dekady lub że powinna trzymać się złotego co pokazał kryzys.

Reklama

Wspólna waluta na wyciągnięcie ręki

15 kwietnia rząd będzie rozmawiał o działaniach, które mają przekonać Komisję Europejską, że w 2015 r. Polska spełni kryterium z Maastricht dotyczące deficytu sektora finansów publicznych. Ministerstwo Finansów przeanalizowało ponad 100 różnych propozycji. Ostateczny wniosek jest następujący: nie będą konieczne żadne radykalne ruchy. – Jeśli nie będzie niespodzianki, trzy procent jest osiągalne. Na korzyść rządu działa szybszy wzrost – uważa Maciej Reluga, główny ekonomista banku BZ WBK.

Sama Komisja Europejska szacuje, że w tym roku deficyt sektora finansów publicznych wyniesie w okolicach 3,8 proc. PKB, a w kolejnym spadnie do 2,9 proc. (po odjęciu jednorazowej nadwyżki wynikającej ze zmian w OFE). Z kolei resort finansów nie wyklucza, że na koniec tego roku deficyt spadnie jeszcze bardziej do 3,5 proc. Brukseli zostanie zapewne podana wyższa wartość, zbliżona do jej prognozy, bo fiskus nie chce ryzykować przestrzelenia. To oznacza, że aby osiągnąć cel, rząd w 2015 r. musi zmniejszyć różnicę między dochodami a wydatkami o ponad 8 mld zł.

>>> Łotwa: NATO jest gwarancją bezpieczeństwa, strefa euro nie

Co usłyszy Bruksela? Będzie to wykaz kilkudziesięciu już podjętych lub właśnie wprowadzanych zmian, które pozwolą deficyt ograniczyć. Oto one:

*Budżetówka i PIT w zamrażarce

Jednym z nich ma być utrzymanie zamrożenia funduszu płac w budżetówce. Nie znaczy to, że nie są możliwe indywidualne podwyżki. Tyle że globalna suma przeznaczona w całości na wynagrodzenia nie rośnie. To działanie raportowane Brukseli od 2009 r. Jak wynika z wyliczeń resortu finansów, które poznał DGP, każdy punkt procentowy podwyżki w budżetówce kosztowałby blisko 450 mln zł, z czego koszt podwyżki dla sędziów prokuratorów i żołnierzy to około 100 mln zł. Jednak poszczególne grupy zawodowe związane z budżetówką zamierzają walczyć o swoje, nie ma więc pewności, że rząd będzie nieugięty. Do tego typu działań można też zaliczyć zamrożenie progów podatkowych. Jak wynika z naszych wyliczeń, dla budżetu to oszczędności 1 mld euro. Progi podobnie jak fundusz wynagrodzeń w budżetówce nie były zmieniane od 2009 r., gdy weszły dwie stawki PIT zamiast trzech.

* OFE i drobiazgi

Duże oszczędności dają wprowadzone w tym roku zmiany w OFE. Dzięki umorzeniu obligacji koszty obsługi długu w tym roku spadły o 4,8 mld zł. W kolejnym mają być niższe o 5, 9 mld zł Dodatkowe efekty da także tzw. suwak. Przewiduje on, że składka osób, którym zostało najwyżej 10 lat do emerytury, nie trafia już do OFE, a z kolei fundusz musi wysyłać do ZUS zgromadzone w OFE oszczędności takiej osoby. Pieniądze, które z obu źródeł trafią do ZUS, obniżają potrzeby pożyczkowe tej instytucji i przez to także zmniejszają deficyt całego sektora finansów publicznych. Jak szacował resort w uzasadnieniu do ustawy wprowadzającej OFE, pozytywne skutki dla sektora finansów tych zmian w 2015 r. mają wynieść ok. 1 proc. PKB. Jednak większość tych efektów uwzględniła już Komisja Europejska w swoich prognozach. Resort wylicza jeszcze wiele działań, które mają zmniejszyć deficyt. Choćby takich jak przeprowadzane właśnie ozusowanie zbiegów umów-zleceń, które w kolejnych dwóch latach ma zmniejszyć deficyt o ok. 300 mln zł. Inna pozycja to wygasająca ulga na zwrot VAT na materiały budowlane, która ma zwiększyć w przyszłym roku dochody podatkowe o 340 mln zł.

*Loteria paragonowa

Komisja Europejska ma też usłyszeć o działaniach miękkich, których resort nie przelicza na konkretne zyski, ale które miałyby zachęcać do płacenia podatków i zwiększać budżetowe wpływy. Jeden z rozważanych pomysłów to loteria paragonowa. Jak usłyszeliśmy, pomysł zakłada, że raz na kwartał lub raz na miesiąc szczęśliwy podatnik mógłby wygrać nagrodę. Na przykład średniej klasy samochód. Zwycięzcą byłby ten, którego numer paragonu zostałby wylosowany, co zachęci do brania ich przy każdym zakupie i ograniczy w ten sposób szarą strefę. Prawdopodobnie loteria dotyczyłaby określonych branż, w których najłatwiej o nadużycia. Takich jak budowlana czy gastronomiczna. Dodatkowym bonusem miałoby być to, że nagroda będzie zwolniona z podatku. Na Słowacji podobny pomysł przyniósł ogromny sukces. Zwiększył wpływy podatkowe i zachęcił rząd do obniżki VAT. Oprócz loterii paragonowej resor finansów będzie raportował Brukseli o czarnej liście dłużników podatkowych (wykaz osób zalegających fiskusowi z prawidłowo naliczonym podatkiem może trafić do informacji kredytowej), o czym pisaliśmy w DGP. Inne pomysły z grupy miękkich to wypełnianie PIT przez urzędników skarbowych, e-podatki czy nawet edukacja ekonomiczna w szkole.

Ekonomiści widzą dwa zagrożenia dla planów ministerstwa. Pierwsze nie ma bezpośredniego związku z ekonomią. Chodzi o militarny konflikt między Rosją a Ukrainą. – Może on zwiększyć niepewność wśród przedsiębiorstw i konsumentów. Oba te czynniki hamowałyby wzrost konsumpcji i inwestycji i popytu krajowego. W tej sytuacji przyspieszenie wzrostu byłoby słabsze – uważa Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole. Drugim zagrożeniem może być powtórka spowolnienia w strefie euro. Taki scenariusz przerabialiśmy już w 2012 i 2013 r.

>>> Belka: warto jeszcze raz rozważyć przystąpienie Polski do strefy euro