Bezpośrednie interwencje banków centralnych polegają na tym, że – zależnie od oczekiwanego skutku – sprzedają one lub kupują waluty na rynku. W tym przypadku NBP zapewne kupował waluty obce, przez co ich kurs wobec złotego wyraźnie wzrósł. Jeśli celem tej operacji miało być osłabienie złotego, by poprawić wyniki eksporterów, to jest ona co najmniej niezrozumiała.

Eksporterzy nie potrzebują takiej pomocy, na co mamy twarde dowody w postaci ich danych o wielkości eksportu w ostatnich miesiącach. A poza tym, żeby odnieść pożądany efekt, złoty musiałby być słaby przez czas dłuższy niż kilka dni. Być może tak się stanie, ale to raczej ze względu na pandemiczne zmory, jakie straszą rynek, niż z powodu aktywności naszego narodowego banku.