Koncern energetyczny Tauron, zielonogórska Ekoenergetyka i słowacki GreenWay chcą wydzierżawić od GDDKiA miejsca pod stacje ładowania samochodów elektrycznych przy drogach A4 i S8. Najlepsze miejsce wycenili nawet na 17 tys. zł rocznie.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w piątek, 12 kwietnia, otworzyła oferty na wydzierżawienie miejsc pod stacje ładowania samochodów elektrycznych przy autostradzie A4 między Wrocławiem i Katowicami oraz drodze ekspresowej S8 między Wrocławiem i Łodzią.

Chodzi o MOP-y pierwszej kategorii, a więc miejsca obsługi podróżnych, przy których nie ma żadnej infrastruktury poza toaletami, ławkami i placami zabaw. To mało atrakcyjne miejsca do ładowania samochodów przez 20-40 minut, ale niekiedy mogą się okazać niezbędne dla kierowców, bo “elektryki” przy prędkościach autostradowych zużywają o 50-70% więcej energii elektrycznej, niż podczas jazdy po mieście. Częściej wobec tego przy takich trasach muszą się ładować.

W przypadku aut kompaktowych, jak VW e-Golf, Nissan Leaf, czy Hyundai Ioniq, zasięgi na autostradach spadają do 100-150 km. Aby zapewnić kierowcom komfort, ładowarki powinny więc być oddalone od siebie o ok. 50 km.

Na pierwszym odcinku – przy autostradzie A4 pomiędzy Wrocławiem i Katowicami – stacje ładowania miały się pojawić co ok. 40 km, a na drugim – przy S8 między Wrocławiem i Łodzią od 40 do nawet 115 km.

Reklama
Wymogi GDDKiA wyeliminowały część chętnych

Na A4 odległości między stacjami będzie jednak większa, bo GDDKiA założyła, że jeden operator stacji ładowania nie może oferować swoich usług na dwóch sąsiadujących ze sobą MOP-ach. A ponieważ na odcinku A4 z Katowic do Wrocławia oferty dzierżawy na wszystkie MOP-y złożył tylko GreenWay, to zgodnie z warunkami przetargu będzie on mógł wybudować tylko co drugą stację. Na pozostałych nie postawi ładowarki na razie nikt.

Obie drogi będą jednak jeszcze przetykane ładowarkami postawionymi na MOP-ach drugiej kategorii, a więc tych ze stacjami benzynowymi i restauracjami. GreenWay poinformował właśnie, że zawarł umowę z siecią Amrest, która prowadzi m.in. restauracje KFC i Burger King. Plany budowy ładowarek na swoich stacjach mają także PKN Orlen (chce zbudować 150 stacji, z których do tej pory uruchomił kilka) i Lotos (ma już kilka punktów, a w planach 30 następnych stacji).

To zapewne jeden z powodów dla których oba koncerny nie zdecydowały się na udział w przetargu. Mają po prostu dużo atrakcyjniejsze miejsca przy swoich stacjach. Natomiast GDDKiA nie zgodziła się na połączenie usługi ładowania z postawieniem choćby najprostszego automatu na kawę i batoniki, który mógłby jakoś uatrakcyjnić MOP-y pierwszej kategorii, bez żadnej gastronomii. Dyrekcja poinformowała, że na automaty z kawą musiałaby … rozpisać kolejny przetarg.

Czy na elektromobilności da się zarobić? Jakie są koszty ładowania aut elektrycznych? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl