Rozwój zależy od nasycenia gospodarki przedsiębiorcami kierującymi się motywem tworzenia, a nie wyłącznie bezpiecznego trwania. Dlatego ważna jest ekspansja firm typu start-up, wyrażających taki rodzaj przedsiębiorczości.

Zjawisko konsolidacji, zachodzące w sektorze przedsiębiorstw jest naturalnym etapem przechodzenia gospodarki ze struktury rozproszonych, rozwijających się, relatywnie małych firm w strukturę gospodarki opartej na silnych, dojrzałych przedsiębiorstwach, wyznaczających trendy na międzynarodowych rynkach. Proces przeobrażania gospodarki może trwać wiele lat, przebiegać w różnym tempie, z możliwymi fazami przyspieszenia, ale i spowolnienia.

Wolniejsze tempo powstawania firm i równoczesny rozwój segmentu dużych, z czasem dojrzałych firm o wyższym wskaźniku zatrudnienia, jest efektem synergii doświadczeń nieskończonej ilości uczestników życia gospodarczego i relacji zachodzących między nimi. Ważną rolę w tym porządku odgrywają firmy, których celem jest materializowanie rozwiązań pozwalających unowocześniać i automatyzować procesy gospodarcze. Im bardziej rozkręca się wyścig stosowania w gospodarkach innowacji i korzystania ze sztucznej inteligencji, tym bardziej rośnie znaczenie rozwijania kompetencji, jakimi dysponuje tylko człowiek.

Skąd się biorą start-upy?

To, czy powstająca firma będzie start-upem sensu stricto, zależy od motywu, jakim kierują się jego założyciele. Antoinette Schoar rozróżnia dwa typy przedsiębiorcy. Według niej, większość przedsiębiorców kieruje się motywem przetrwania i trwania, co jest związane z potrzebą zorganizowania własnego miejsca pracy. Ci przedsiębiorcy nie są jednak innowatorami i nie są zainteresowani zwiększaniem skali działalności, która wiązałaby się ze zmianą modelu biznesowego. Są ważną częścią gospodarki, ale nie nadają jej innowacyjnego impulsu.

Reklama
"Przedsiębiorcy-kreatorzy eksperymentując i realizując nowatorskie koncepcje przyczyniają się do postępu technologicznego."

Dopiero stanowiący zdecydowanie mniejszą grupę przedsiębiorcy-kreatorzy, eksperymentując i realizując nowatorskie koncepcje, przyczyniają się do postępu technologicznego. Przedsiębiorców-wizjonerów charakteryzuje większa pewność siebie i ciekawość świata, silna potrzeba tworzenia, mniejsze obawy o możliwości poniesienia porażki, duża albo unikatowa wiedza.

Według Johna Haltiwangera udział powstających w USA start-upów z zakładaną roczną stopą wzrostu zatrudnienia przekraczającą 25 proc. w całej masie powstających firm nie zmniejsza się. Założyciele takich firm zakładają, że w szybkim tempie dołączą do populacji dużych i młodych firm, wpisując się tym samym w model gospodarki rozwiniętej. Według szacunków Hurst’a i Pugsley’a z tak ambitnymi planami rozwojowymi powstaje około 23 – 28 proc. firm w Stanach Zjednoczonych.

Jednak w tej całej masie start-upów tylko niewielka ich część przeżywa, pozostając niezależną firmą i osiąga zdolność generowania przychodów większych niż koszty, co pozwala im zwiększać zatrudnienie i się rozwijać. Według magazynu Forbes skala tych niepowodzeń jest ogromna, bo dotyka dziewięć na dziesięć start-upów. W takich okolicznościach dorobek 10 proc. start-upów jest nieprawdopodobnym sukcesem – doświadczenia pozostałych 90 proc. ważną lekcją dla przyszłych przedsiębiorców.

Błędy, które zwiastują upadłość

Przeprowadzone w ostatnich latach analizy przypadków upadłości start-upów pokazały, że istnieje kilka kluczowych przyczyn niepowodzeń start-upów. Najważniejsze z nich eksponują nieefektywnie wykorzystany czynnik ludzki, a nie, jak zapewne wielu z nas myśli, niedoskonałości rynku.

Według CB Insight gros upadłości wynikało z nierozpoznania potrzeb rynku przez kreatorów produktów.

Twórcy start-upów realizowali własne wizje bez skonfrontowania ich z dojrzałością rynku i potrzebami potencjalnych odbiorców. W efekcie około 42 proc. przebadanych firm poniosło porażkę, bo produkt, którego dostarczały nie zaspakajał żadnej z potrzeb klientów, do których był skierowany.

Niewiele rzadziej wymienianym czynnikiem decydującym o niepowodzeniu start-upów był brak: harmonii, spójności celów i działań oraz współpracy między członkami zespołów. Źle dobrany zespół był powodem niepowodzenia niemal co czwartego start-upu. Poważnym błędem okazywało się tworzenie zespołów, których członkowie mieli wysokie kwalifikacje i wiedzę, cechowała ich wszechstronność, a jednocześnie charakteryzował ich silny indywidualizm i brak zdolności do pracy na rzecz wspólnej wartości.

Niejednokrotnie problemy generowali sami założyciele start-upów, którzy nie wykazywali umiejętności menedżerskich i przywódczych, pozwalających scalać zbiór indywidualistów w zespół. Co więcej błędem założycieli okazywała się nadmierna ambicja i przywiązanie do – niepopartego odpowiednimi kompetencjami – sprawowania funkcji zarządcy wyznaczającego kierunek działania firmy. W start-upach brakowało członków zespołu, którzy stanowiliby przeciwwagę dla silnych postaw założycieli, forsujących niewłaściwe koncepcje rozwoju.

Według deklaracji zespołów już nieistniejących firm, przyczyną niemal 30 proc. wszystkich niepowodzeń był brak finansowania. Problem braku środków ujawniał się, kiedy produkt miał już postać prototypu. Finansowania brakowało na komercjalizację i dalszą działalność.

Zgodnie z danymi CB Insights połowie firm nie udaje się przeżyć do czasu zgromadzenia 1 miliona dolarów, a kolejne upadają przed zgromadzeniem 5 milionów dolarów. Niedostępności kapitału z tradycyjnych źródeł, takich jak finansowanie bankowe wydaje się uzasadnione w przypadku firm o tak nieprzewidywalnych przepływach pieniężnych.

Trudności start-upom sprawia znalezienie inwestorów, którzy inwestycję w pomysł firmy uznaliby za gwarantujący rynkowy sukces i wysoki zarobek. Założyciele start-upów nie doceniają wagi własnej inicjatywy w nawiązywaniu kontaktów i budowania tzw. networkingu, który zwiększa szansę przebicia się z własnym produktem do grona potencjalnych inwestorów, a także zdolności autoprezentacji i opracowania prezentacji inwestorskiej (ang. pitch). Fundusze VC, aniołowie biznesu, poszukując dobrej okazji inwestycyjnej, oczekują esencjonalnej, kompletnej, zachęcającej, a jednocześnie krótkiej prezentacji misji i koncepcji rozwoju start-upu zabiegającego o jego zainteresowanie.

Według Juliette Powell, niska stopa przeżywalności start-upów jest wynikiem błędnych założeń procesu skalowania biznesu tzw. „przepoczwarzania” w dojrzałą firmę. Ewolucja dynamicznie rozwijającej się firmy wymaga zsynchronizowanych działań na wielu płaszczyznach, wdrożenia wielu procedur, systemów, zmian organizacyjnych i zarządczych. W poddanych analizie przykładach nieudanych transformacji okazało się, że: moment i skala transformacji nie były dostosowane do etapu życia firmy, produkt był niewystarczająco rozpoznawalny, koszt transformacji był niedoszacowany, a docelowy rynek i klienta źle wytypowany.

Zespoły start-upów, które upadły, twierdziły, że nie doceniły możliwości skorzystania z wiedzy mentorów, zatrudnienia menedżerów kompetentnych do zarządzania pracą zespołu, ekspertów od plasowania produktu na rynku, speców od organizowania kampanii marketingowej i sprzedażowej.

Człowiek tworzy innowacje

Powstawanie i upadłości firm są nierozłącznym elementem gospodarki; są swego rodzaju eksperymentem, gwarantującym postęp. Z perspektywy rozwoju ekonomicznego, najistotniejsze dla kraju jest stworzenie warunków sprzyjających rozwojowi przedsiębiorczości.

"Im wyższy poziom edukacji, tym większe prawdopodobieństwo powstawania zaawansowanych technologicznie rozwiązań."

Czynnikiem warunkującym nasycenie gospodarki firmami nastawionymi na tworzenie innowacji jest wspieranie rozwoju potencjału ludzkiego. Im wyższy poziom edukacji zarówno w zakresie umiejętności twardych, jak i miękkich, tym większe prawdopodobieństwo powstawania zaawansowanych technologicznie rozwiązań. Konstruktywna współpraca, kreatywność, intuicja, twórcze rozwiązywanie problemów, czyli cechy właściwe wyłącznie ludziom, leżą u podstaw innowacyjności.

Ekonomicznym wyrazem osadzonego na zdrowych fundamentach eksperymentowania wiedzą i umiejętnościami przez gruntownie wyedukowane społeczeństwo jest dynamiczny rozwój środowiska start-upowego. Chodzi bowiem o to, aby start-upy powstawały i realizowały swój podstawowy cel jakim jest pomnażanie innowacyjnych rozwiązań. Czy będą to robiły w pojedynkę, w zwartych ekosystemach, czy jako jednostki w korporacyjnej strukturze jest ważne, ale w obliczu trwającego na międzynarodowej arenie wyścigu o palmę innowacyjnego pierwszeństwa najważniejsze jest, aby wziąć w nim udział.

Artykuł wyraża prywatne poglądy autorki i nie reprezentuje oficjalnego stanowiska NBP

Autor: Izabela D. Tymoczko, doktor nauk ekonomicznych, ekonomistka w Departamencie Analiz Ekonomicznych NBP.