Niemiecka oszczędność jest wprawdzie legendarna, ale i tak za Szwedami Niemcy mogą co najwyżej nosić kapcie.

Kolejne nadwyżki budżetowe pozwoliły Szwecji zmniejszyć zadłużenie do poziomu najniższego od późnych lat 70. Ta oszczędność nie ułatwiała pracy bankowi centralnemu, który od prawie pięciu lat utrzymywał stopy procentowe poniżej zera i wykupił prawie połowę krajowego rynku obligacji, by wesprzeć wzrost gospodarczy.

Tymczasem z gwałtownie hamującą gospodarką na horyzoncie i wyczerpanych możliwościach ze strony Riksbanku, na szefową resortu finansów Magdalenę Andersson wywierane są coraz silniejsze naciski, by zluzowała pasa. Podobna debata toczy się w całej Europie, nawet kanclerz Angela Merkel jest zmuszona zrezygnować ze zrównoważonego budżetu.

Szwecja wyprzedza Niemcy o głowę: szwedzkich polityków więzi wizja osiągnięcia celu w postaci dodatkowej nadwyżki w wysokości 0,33 proc. PKB. Takie kurczowe trzymanie się planów to relikt po kryzysie gospodarczym w latach 90. Obecnie coraz częściej kwestionuje się konieczność utrzymywania takiej polityki, szczególnie, że potrzeby w zakresie wydatków rosną w całej gospodarce, zwłaszcza zaś na poziomie gmin.

Nadwyżkowy cel doprowadzi nas na skraj przepaści – skomentowała Asa-Pia Jarliden Bergstrom, ekonomistka LO, potężnej organizacji parasolowej dla szwedzkich związków zawodowych.

Reklama

Do tej pory podjęto już pewne środki, żeby złagodzić ów krępujący budżet kaftan bezpieczeństwa. Cel został obniżony z wysokości 1 proc. w tym roku i połączony z kotwicą zadłużenia wysokości 35 proc.

Mimo to Andersson jest zaniepokojona nadchodzącymi potrzebami w zakresie wydatków i nieustannie winduje poziom nadwyżek, jakie należy osiągnąć. Przewiduje się, że w tym roku dług spadnie poniżej kotwicy. Dla porównania, dług Unii Europejskiej jest ponad dwukrotnie wyższy.

>>> Polecamy: Merkel ostrzega: wpływy z podatków mogą być niższe od spodziewanych

Przed ustaleniem przyszłorocznego budżetu ministra finansów zaprezentowała następującą prognozę: w tym roku nadwyżki sięgną 0,4 proc., w przyszłym zaś 0,3 proc. Andersson dodała, że zostawia w zapasie jedynie 25 mld koron dla nowych inicjatyw, ponieważ bierze pod uwagę realia ekonomiczne i budżetowe.

Analitycy komentują, że oszczędzanie na zapas to niemądry ruch, biorąc pod uwagę perspektywy gospodarcze, a dokładniej widmo recesji. To szczególnie ważne, gdy wziąć pod uwagę rentowność szwedzkich obligacji, których wartość jest obecnie poniżej zera, co oznacza, że kraj dostaje pieniądze za zaciąganie pożyczek.

Andreas Wallstrom, ekonomista Swedbank AB, mówi: „Przy tak ekstremalnie niskich stawkach, których wartość ma się zresztą utrzymać, powinniśmy omówić, jakie poziomy zadłużenia są dla nas odpowiednie. Możemy zwiększyć nasz dług i nie będzie nas to kosztować”.

Według szacunków Swedbanku Szwecja może osiągnąć deficyt budżetowy w wysokości 50-70 mld koron bez zwiększania poziomu zadłużenia. Uzyskane w ten sposób pieniądze pozwoliłyby krajowi na zwiększenie inwestycji i jednocześnie – złagodzenie kryzysu.

Cytowana już Jarliden Bergstrom również kwestionuje szacunki rządu i proponuje przekazanie dodatkowych 30 mld koron lokalnym samorządom i komentuje: „Bardziej interesuje mnie dług. To jedyny istotny parametr, który liczy się przy okazji oceny stanu finansów publicznych”.

Główny ekonomista Danske Banku A/S, Michael Grahn, stwierdził, że głównym celem polityki fiskalnej powinna być teraz kotwica zadłużenia - to może uwolnić 70-75 mld koron, biorąc pod uwagę nominalny wzrost gospodarczy w wysokości 4-5 procent.

„Istnieje oczywiście ryzyko, że w przyszłym roku gospodarka nie wzrośnie i w takim przypadku faktycznie nie ma tych 70 mld koron do wydania” – dodał. „Jesteśmy jednak w sytuacji, która pozwala nam działać bardziej proaktywnie, a nie tylko automatycznie stabilizować gospodarkę”.

Ale nie wszyscy się tak rwą do zmian w zakresie polityki fiskalnej.

Torbjorn Isaksson, główny analityk Nordea Banku, komentuje: „Nawoływanie do stymulowania gospodarki jest naiwne i świadczy o ignorancji wobec historii. Myślę, że możemy odrzucić takie pomysły. Mamy do czynienia z bardzo długimi procesami, a podobne środki wcale nie są zbyt skuteczne”.

>>> Czytaj też: MF: deficyt budżetu państwa na koniec 2019 r. wyniesie ok. 12 mld zł