Prezydent Andrzej Duda w rozmowie z dziennikiem został zapytany, czy nie obawia się koronawirsa w związku z licznymi wyjazdami w ramach prowadzonej kampanii wyborczej. "Staram się podchodzić do wszystkiego rozsądnie" - zapewnia. "Tu, w DudaBusie, którym podróżujemy, mamy dozownik (środka do dezynfekcji rąk - PAP). Lekarze zalecają, w tym minister zdrowia prof. Łukasz Szumowski, że trzeba myć często ręce i ja również robię to jak najczęściej. Uważam, że pewne środki trzeba stosować częściej, skoro ten wirus jest już niedaleko nas. Nie można jednak wpadać w panikę i przed tym przestrzegam" - zaznacza.

Prezydent został też zapytany w rozmowie z "SE" o to, jak wyglądało ostatnie posiedzenie wyjazdowe klubu PiS w Jachrance i o czym mówił podczas tego spotkania. "Powiedziałem, że musimy prowadzić kampanię wyborczą w taki sposób, aby zwyciężyć, jak pięć lat temu. Podziękowałem za dotychczasowe wsparcie, ale oznajmiłem też, że czekam i oczekuję, że będzie to wsparcie czynem i poprosiłem o to zebranych tam wszystkich polityków. Żeby tak ciężko pracowali, jak pięć lat temu" - zdradził prezydent.

Na uwagę, że prezydent "chyba nie czuje dostatecznie wparcia ze strony kolegów z PiS", a ponoć prezes Kaczyński musiał temperować niektórych polityków, żeby nie grali na jego szkodę, prezydent odparł: "To po mojej wygranej Zjednoczona Prawica rozpoczęła zwycięski marsz wyborczy jak nigdy wcześniej". "I chyba wszyscy w tym obozie rozumieją, co to znaczy wygrać, ale także przegrać wybory. Myślę, że tam nie ma takich, którym by nie zależało na kolejnym zwycięstwie wyborczym" - zaznacza prezydent Duda.

Pytany, czy będzie się obawiał pojedynku w II turze wyborów prezydenckich z kandydatką KO Małgorzatą Kidawą-Błońską, Szymonem Hołownią, czy może z liderem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, Andrzej Duda podkreśla, że nie boi się starcie z kontrkandydatami. "Do każdego podchodzę jednak z szacunkiem. Głęboko wierzę w swoje zwycięstwo, nieważne, czy w pierwszej, czy w drugiej turze. Robię swoje" - podkreśla prezydent.

Reklama

"Co do Władka Kosiniaka-Kamysza, to jest on moim dużo młodszym kolegą ze szkoły, znamy się od dawna, byliśmy razem radnymi w Krakowie i jak się spotykamy, to zawsze utniemy sobie pogawędkę" - zdradza.

Prezydent został także zapytany, co zaproponuje np. emerytom. "Kierujemy wiele ofert do seniorów. Jest wielki program opieki nad seniorami 75 plus, który jest obecnie przygotowany pod kierunkiem prof. Marka Balickiego z Narodowej Rady Rozwoju" - powiedział. Jak wyjaśnił, temu ma służyć ustawa o centrach usług społecznych.

Prezydent powiedzial, że jest zwolennikiem wprowadzenia emerytur stażowych, "ale wszystko zależy od możliwości finansowych". Jak dodaje, trzeba też zadać sobie pytanie, czy emerytura stażowa powinna być dla wszystkich, czy też nie. "Czy to nie powinno zależeć od tego, jaki ktoś wykonuje zawód. Trzeba się pochylić nad listą zawodów i w ten sposób popatrzeć. Jestem w tej sprawie w stałym kontakcie z prezes ZUS. Pracujemy nad tym" - przyznaje.

"Poza tym chcę, aby emerytury w miarę możliwości finansowych rosły, żeby najbiedniejsi seniorzy dostawali dodatki i już dostają, jak trzynasta emerytura, a w przyszłym roku będzie jeszcze czternasta emerytura i chciałabym, jeśli budżet na to pozwoli, aby ona również była co roku" - mówi prezydent.

Dopytywany, czy ma jakiegoś programowego asa w rękawie, prezydent odpowiada: "Mogę powiedzieć, że mam kilka propozycji podatkowych, które chciałbym zgłosić". "Myślę o zniesieniu podatków w pewnych elementach" - zdradza.

W rozmowie padło również pytanie, kim dla Andrzeja Dudy jest Jarosław Kaczyński. "Jarosław Kaczyński jest charyzmatycznym liderem, szefem największej partii. Jest największą postacią polskiej sceny politycznej, to polityk z ogromnymi sukcesami" - ocenia prezydent.

Prezydent został także zapytany o polityczną emeryturę szefa PiS i jego następcę. "To Prawo i Sprawiedliwość o tym zadecyduje wtedy, kiedy przyjdzie na to czas. Wyszedłem z PiS, kiedy zostałem prezydentem, i od tego czasu lawa PiS płynie po jednej stronie, a ja płynę obok" - dodał. (PAP)