„Wybory wygrywa się w Końskich, a nie w Wilanowie” – mówił były szef PO Grzegorz Schetyna w 2016 r. Jak wielkomiejski kandydat Rafał Trzaskowski zamierza wygrać w Końskich?
To uproszczenie. Jeżdżę po dużych miastach i malutkich miejscowościach, wszędzie problemy są te same. Nieważne, czy rozmawiam z Olą Dulkiewicz z Gdańska, wójtem Nadarzyna, ludźmi w Potęgowie, Nowym Tomyślu czy Rybniku. Dziś wszyscy obywatele skupiają się na bezpieczeństwie, zdrowiu, wyrównywaniu szans edukacyjnych, drożyźnie...
Chodzi nam bardziej o to, czy kandydujący prezydent stolicy ma szansę zjednać sobie mieszkańców prowincji, gdzie Andrzej Duda czuje się silny.
Reklama
To źle postawione pytanie. Powtórzę: wszyscy mamy dokładnie te same problemy. Dziś obywatele rozmawiają o problemach służby zdrowia, przyszłości miejsc pracy, nieracjonalnych decyzjach władzy w zakresie odmrażania gospodarki. Nie ma różnicy, czy ktoś walczy o utrzymanie zatrudnienia na wsi, czy w Warszawie. Uzyskanie kredytu jest obecnie olbrzymim problemem dla każdego, bo trzeba mieć wielki wkład własny. Andrzej Duda jest z Krakowa, ja jestem z Warszawy i wszyscy prezydenci, jakich znam, byli z jakiegoś miasta.
A sprawy światopoglądowe? Pana przeciwnicy już przypominają kartę LGBT+, która wywołała wielomiesięczny spór w kraju.
Mam wrażenie dysonansu między tym, o co pytają dziennikarze, a o co zwyczajni ludzie. W czasach po epidemii społeczeństwa nie interesują tak bardzo sprawy światopoglądowe. Przecież wszyscy wiedzą, jakie mam poglądy. Uważam, że związki partnerskie powinny być w Polsce wprowadzone. Tylko nie o tym jest ta kampania.
A pana stosunek do Kościoła?
Byłem ministrem odpowiedzialnym za kwestie związane z religią. Walczyłem, by wydatki na Fundusz Kościelny zastąpić odpisem podatkowym. Jestem katolikiem, mam szacunek do Kościoła, tradycji. Wychowałem się za komuny, kiedy instytucja ta stawała w obronie słabszych. Jestem natomiast za pełnym rozdziałem Kościoła od państwa. A jeśli ktoś pyta, czy religia powinna być w szkołach, odpowiadam, że to decyzja, którą należy zostawić rodzicom.
TVP Info dopytuje, dlaczego nie posłał pan syna do komunii świętej.
Nie będę sobie zawracać głowy prowokacjami TVP Info. Dziś ludzie martwią się o miejsca pracy i chcą prezydenta, który zacznie patrzeć władzy na ręce. Mówią, że teraz kolesie chronią kolesi, rozgrzeszają się nawzajem i nie ma instytucji, która by to powstrzymała. Albo skarżą się, że rząd przyszedł za późno z pomocą, a decyzje podejmowane są w sposób chaotyczny. Jako samorządowiec jestem blisko bieżących problemów. Na co dzień staram się pomagać w ich rozwiązywaniu.
>>> CAŁA ROZMOWA W WEEKENDOWYM WYDANIU DGP