W styczniu nieco lepsza okazała się sprzedaż używanych domów, jednak sprzedaż nowych domów była dużo gorsza (ustanowione zostało nowe minimum). Tym razem pozytywne zaskoczenie dotyczyło obydwu danych i można w związku z tym próbować ryzykować tezę o niewielkiej przynajmniej poprawie na tym rynku.

Z pewnością nie będzie to szybki zwrot w kierunku ożywienia, ale dane ciągle są bardzo słabe, nawet jak na okres recesji, stąd pewien powrót aktywności jest jak najbardziej realny. Podobnie należy ocenić dane o zamówieniach. Mimo wzrostu w relacji miesięcznej, zamówienia w lutym były i tak o ponad 20% niższe niż w lutym 2008 roku. W chwili obecnej jednak rynek nie patrzy nawet za sygnałami ożywienia – sam sygnał, iż gospodarka osiąga w miarę twarde dno będzie odebrany pozytywnie.

Nastroje rynkowe wczoraj tonowała agencja Moody’s, obniżając ratingi dla dwóch amerykańskich banków. Bank of America stracił rating A1 – obniżony został do A2, zaś rating Wells Fargo został obniżony z Aa3 do A1. Agencja ratingowa argumentuje, że banki te mogą jeszcze potrzebować dodatkowego kapitału, zaś w chwili obecnej dostęp do kapitału poprzez rynek akcji jest w zasadzie zamknięty.

Dziś mamy dane o nowozarejestrowanych bezrobotnych w USA i ostatnią rewizję PKB za 4 kwartał. Te drugie dane nie powinny już mieć większego wpływu na rynek – oczekuje się nieco większego spadku bo o 6,6% wobec 6,2% podanych przy drugim odczycie. Większe znaczenie mogą mieć dane tygodniowe z rynku pracy – ostatnio przybyło 646 tys. bezrobotnych. Te dane o 13.30, zaś trzy godziny wcześniej dane o sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii. Sprzedaż w styczniu nieco nieoczekiwanie wzrosła o 0,7% m/m. Tym razem rynek oczekuje spadku o 0,1% m/m.

Reklama