PROBLEM CZYTELNIKA
ŁUKASZ WRÓBEL
Open Finance
WYJAŚNIENIE
Reklama
Pierwsze półrocze 2009 r. przyniosło silne odbicie na wszystkich rynkach, właściwie bez względu na fundamenty gospodarek poszczególnych państw. Inwestorzy doszli do wniosku, że gorzej być już nie może i rozpoczęli zakupy akcji, które na początku roku były tanie. Wkrótce przyjdzie czas na weryfikację optymistycznych oczekiwań.
Praktycznie na każdym kontynencie są państwa, które dysponują stabilnym systemem finansowym pozbawionym toksycznych aktywów i mocnym popytem wewnętrznym (w obecnych warunkach może to oznaczać wzrost gospodarczy bliski zeru).
W pierwszej kolejności można wskazać dwóch reprezentantów grupy BRIC – Brazylię i Indie, które dzięki wielkim nadwyżkom walutowym mogą pozwolić sobie na stymulowanie konsumpcji z własnych środków. Brazylia dysponuje pokaźnymi zasobami surowców i w stosunkach międzynarodowych foworyzuje nie USA, lecz rozwijąjące się rynki (Chiny, Argentynę, Indie, RPA czy Nigerię). PKB Indii rósł w I kw. 2009 r. w tempie 5,8 proc. dzięki uruchamianiu oszczędności z okresu prosperity i programom pomocowym dla obszarów wiejskich.
Nieźle radzi sobie Indonezja, która uspokoiła turbulencje na rynku walutowym, pozyskując linie kredytowe w największych bankach centralnych, i Filipiny, które przejmują od Hidusów rolę technicznego zaplecza outsourcingowego świata. Norwegia i Australia są przykładami stosunkowo zdrowych dojrzałych rynków, ale mają mocne powiązania z gospodarkami Zachodu, co jest czynnikiem ryzyka. Z rynków egzotycznych można wymienić Katar (wpływy z handlu energią i inwestycje w nieruchomości), Liban i Egipt, gdzie bankowość islamska pozwoliła uodpornić się na toksyczne aktywa.