EastMed to projekt podmorskiego gazociągu łączący złoża gazu we wschodniej części Morza Śródziemnego z Grecją i Włochami. Dla południowego wschodu Europy to istotna alternatywa rosyjskiego, błękitnego paliwa.

Umowa między Cyprem, Izraelem i Grecją dotycząca budowy gazociągu EastMed to dziś przede wszystkim projekt polityczny. Choć w podpisanej w pierwszym dniu roboczym tego roku umowie wyznaczono termin uruchomienia, to nadal nie jest przesądzone, czy inwestycja w ogóle zostanie rozpoczęta. Ta decyzja ma zapaść najpóźniej w 2022 r.

Wśród stron umowy brakuje Włoch. Jak twierdzi grecki rząd, Rzym jest zainteresowany umową, a włoski minister rozwoju gospodarczego Stefano Patuanelli przesłał greckiemu ministrowi energetyki Kostisowi Hatzidakisowi list popierający projekt. Według włoskiego dziennika „La Stampa”, brak włoskiego podpisu wynika z wewnętrznego sporu w rządzącej koalicji Partii Demokratycznej i Ruchu Pięciu Gwiazd dotyczącego źródeł zaopatrzenia kraju w gaz.

"EastMed to podmorski gazociąg łączący złoża gazu we wschodniej części Morza Śródziemnego z Grecją i Włochami. Aby ruszyła budowa wartego ponad 6 mld euro projektu konieczne jest znalezienie finansowania."

Wiele wskazuje, że ciągle wątpliwa opłacalność projektu może stanąć na przeszkodzie w jego pozyskaniu. Trudno jest liczyć, że uda się pozyskać tanie finansowanie w Europejskim Banku Inwestycyjnym. Zgodnie z przegłosowaną w listopadzie 2019 r., przez radę dyrektorów banku, nową polityką finansowania energetyki, szansę na uzyskanie kredytów mają tylko te wnioski dotyczące gazowych inwestycji, które zostaną złożone do końca tego roku. W praktyce pozostaje więc tylko finansowanie na warunkach komercyjnych. A o nie może być trudno.

Reklama

To, że gaz ze zlokalizowanych między Cyprem a Izraelem i Libanem złóż kiedyś popłynie do Europy jest niemal pewne, ale może się okazać, że tańszym i lepszym będzie budowa na Cyprze instalacji skraplania gazu i jego transport gazowcami zamiast podmorskim gazociągiem. Albo zbudowanie gazociągu do Egiptu i skraplanie gazu w tamtejszych instalacjach, a potem jego eksportowanie.

Wynika to wprost z reakcji Komisji Europejskiej na podpisanie trójstronnej, rządowej umowy w sprawie EastMed. Rzecznik Komisji w wypowiedzi dla greckiego kanału telewizyjnego Greek One stwierdził, że jest to „mile widziane” wydarzenie i podkreślił, że „dywersyfikacja dostaw gazu jest ważna dla bezpieczeństwa energetycznego UE, a dostawy gazu ze wschodniej części Morza Śródziemnego przyczyniają się do tego”. Jednocześnie zastrzegł, że gazociąg powinien być postrzegany jako jedna z opcji transportu gazu ze złóż we wschodniej części Morza Śródziemnego do krajów Unii. Inną wskazaną w wypowiedzi rzecznika możliwością jest transport skroplonego gazu.

„Ważne jest, aby dalej analizować koszty i zalety tych dwóch głównych opcji” – stwierdził rzecznik i dodał, że Komisja nadal „nie podpisała się” pod gazociągiem i jedynie bada jego wykonalność.

Właścicielem EastMed ma być IGI Poseidon, spółka greckiej firmy gazowej DEPA i włoskiej grupy energetycznej Edison (jest częścią francuskiej grupy Electricité de France). IGI Poseidon już jest zaangażowany w budowę gazociągu Posejdon z Grecji do Włoch (przedsięwzięcie konkurencyjne do budowanego gazociągu TAP, który ma ruszyć w połowie 2020 r.), a także interkonektora IGB z Grecji do Bułgarii.

"EastMed, którego uruchomienie planowane jest w 2025 r., ma mieć 1900 km długości, z czego ok. 1300 km po dnie morza (najpierw ze złóż na Cypr, potem z Cypru na Kretę, a następnie z Krety na Peloponez)."

W Grecji EastMed miałby łączyć się z transportującym azerski gaz do Włoch gazociągiem Posejdon oraz poprzez interkonektor docierać do Bułgarii. Budowa gazociągu jest skomplikowana technologicznie: głębokość morza między Cyprem, a Kretą dochodzi do 3000 m, a ponadto gazociąg miałby powstać na terenie aktywnym sejsmicznie.

Plany mówią, że gazociągiem do Europy kontynentalnej początkowo miałoby popłynąć ok. 10 mld m³ gazu rocznie, a docelowo – według niektórych źródeł branżowych – nawet 20 mld m³. 1 mld m³ miałby odbierać Cypr, zaś grecka firma gazownicza DEPA podpisała już kontrakt na zakup 2 mld m³ izraelskiego gazu rocznie.

10 mld m³ to mniej więcej połowa rocznego zużycia gazu przez Polską, dwukrotność konsumpcji gazu w Grecji i mniej niż 1/7 zapotrzebowania Włoch. W skali kontynentu nie będzie to więc znaczący gazociąg – kontrowersyjnym Nord Stream 2 ma płynąć 55 mld m³ gazu rocznie – ale dla południowego wschodu Europy, a także Włoch, to istotna alternatywa rosyjskiego, błękitnego paliwa. Uruchomionym 8 stycznia 2020 r. Tureckim Potokiem ze złóż w Rosji na południe Europy ma płynąć 15,75 mld m³ gazu, którego część, przez TAP, ma docierać do Włoch.

Odkryte w końcu pierwszej dekady XXI wieku duże złoża gazu ziemnego zlokalizowane pod wschodnią częścią Morza Śródziemnego od samego początku uznawane były za potencjalne, alternatywne źródło gazu dla Europy. Choćby dlatego, że właścicielem części złóż jest wchodzący w skład Unii Cypr, a sąsiadujące z nim złoża należą do Izraela. Gaz jest też w libańskiej i egipskiej części szelfu. I niemal od samego początku nad potencjalnym wydobyciem i transportem gazu wisiało widmo polityczne związane przede wszystkim z podziałem Cypru i tureckimi ambicjami w regionie.

Jako pierwszy wydobycie – na początku na własne potrzeby – zaczął Izrael. Pierwsze niewielkie złoże (33 mld m³) – Aszkelon – eksploatowane było do 2014 r. Wydobycie z dużego złoża (szacowane zasoby to 223 mld m³) Tamar zaczęło się w 2013 r., zaś złoże Lawiatan (450 mld m³) jest przygotowywane do uruchomienia produkcji.

Cypr przyznał koncesję na poszukiwania i wydobycie ze złoża Afrodyta – w 2013 r. uzyskało ją konsorcjum tworzone przez włoskie ENI i koreański Kogas – ale produkcja się nie zaczęła. Pojawiły się za to tureckie statki badawcze, które prowadziły prace na cypryjskim szelfie, co wywoływało dodatkowe napięcia w stosunkach między Cyprem i Turcją. Z kolei Izrael ostrzegł firmy mające koncesje na wydobycie ze złoża Afrodyta, by wstrzymały się z eksploatacją bloków zlokalizowanych w pobliżu izraelskiej strefy ekonomicznej do czasu rozstrzygnięcia sporu o transgraniczne zasoby.

W końcu ubiegłego roku izraelski Delek, który jest współwłaścicielem jednego z bloków w cypryjskim złożu ogłosił, że produkcja zacznie się w 2025 r. Według szacunków Noble Energy Afrodyta może zawierać od 141 do 226 mld m³ gazu.

Największe złoże w regionie – Zohr – ma Egipt. Odkryto je w 2015 r., eksploatacja zaczęła się dwa lata później, a jego zasoby są szacowane na 850 mln m³. 50 proc. udziałów w Zohr należy do ENI, Rosnieft ma 30 proc., a BP i Mubadala Petroleum po 10 proc.

Pierwsze koncesje – w lutym 2018 r. – rozdzielił też Liban. Dostało je konsorcjum tworzone przez włoskie ENI, francuski Total i rosyjski Novatek. Prace poszukiwawcze mają się zacząć w tym roku.

"Pomysł transportu izraelskiego gazu do Europy przez Cypr pojawił się w 2014 r. Rząd Izraela przekonywał wówczas, że projekt będzie służyć dywersyfikacji dostaw gazu do krajów Unii."

Wskazywał też, że finansowanie przedsięwzięcia powinno być po stronie odbiorców. W kwietniu 2017 r. odpowiedzialni za energetykę na Cyprze, w Izraelu, Grecji i we Włoszech ogłosili, że popierają plan budowy EastMed.

Projekt budowy EastMed od samego początku ma wsparcie USA. Biały Dom uznaje go za element uniezależnienia się Europy od rosyjskiego paliwa. W ub.r. doszedł jeszcze jeden argument: gazociąg stał się elementem nowej strategii USA dla regionu – Eastern Mediterranean Security and Energy Partnership Act – której stworzenie było potrzebne po tym, jak rządzona przez Recepa Tayyipa Erdoğana Turcja zbliżyła się z Rosją.

Z kolei Turcja od zawsze patrzy na EastMed nieprzyjaznym okiem. Jak twierdzi, wydobywanie gazu przez Cypr ignoruje prawa Turcji i Tureckiej Republiki Cypru Północnego (tak oficjalnie Ankara nazywa część Cypru zajętą podczas przeprowadzonej lipcu 1974 r. inwazji) do zasobów naturalnych wschodniej części Morza Śródziemnego. Ponadto Ankara twierdzi, że lepszym i przy okazji tańszym rozwiązaniem jest transport gazu do Europy przez Turcję. Nie bez znaczenia jest też to, że budowa gazociągu omijającego Turcję osłabia plany Ankary dotyczące stworzenia w kraju istotnego hubu gazociągów transportujących gaz z Azerbejdżanu i Rosji, a także z Iraku i Iranu.

Kraje planujące budowę EastMed twierdzą, że obawy, czy zarzuty Turcji są bezpodstawne, a poza tym – jak stwierdził Yuval Steinitz, minister energetyki Izraela – „jeśli Turcja będzie zainteresowana, drzwi są otwarte.” „Jesteśmy gotowi porozmawiać o współpracy energetycznej także z Turkami. Nie jesteśmy przeciwko Turcji, ale jesteśmy bardzo za projektem gazociągu EastMed” – powiedział agencji Reuters izraelski minister.

Autor: Tomasz Świderek