"Starym problemem urzędów statystycznych był niedobór danych. Obecnie mamy problem z ich nadmiarem" - powiedział prezes GUS. "Oprócz tworzenia wskaźników, będziemy tworzyć zbiory zagregowanych danych, z których nasi użytkownicy będą mogli skorzystać" - mówił.

Danych gromadzonych przez GUS jest więcej, niż potrzeba do tworzenia ogłaszanych wskaźników ekonomicznych. To oznacza - jak tłumaczył - możliwość udostępniania zagregowanych zbiorów danych, które zaspokajają nie tylko bieżące potrzeby GUS, ale mogą być wykorzystywane również przez użytkowników spoza urzędu do własnych celów.

Członek Rady Polityki Pieniężnej prof. Eugeniusz Gatnar zauważył, że rolą urzędu statystycznego dzisiaj jest nie tylko komunikowanie wskaźników, ale też właśnie prezentowanie zbiorów zgromadzonych danych, które mogą wykorzystywać użytkownicy do własnych celów.

Dodał, że NBP otrzymuje z GUS bazy danych, które są wykorzystywane do opracowania własnych wskaźników, m.in. inflacji bazowej. "Dzięki temu mamy szerszy obraz. Jesteśmy też w stanie wyliczyć oczekiwania inflacyjne, które są dla RPP bardzo ważne" – dodał. "Prezentacja dezagregacji wskaźnika cen CPI przez GUS tłumaczy rozbieżność między inflacją odczuwalną a publikowaną dla cen towarów i usług ogółem" - powiedział.

Reklama

Ernest Pytlarczyk z mBanku zauważył, że prezentowane przez GUS dane mają wpływ na politykę banków, m.in. na projektowanie akcji kredytowej. Poruszył także kwestie aktualizacji składowych wskaźników ze względu na pojawienie się nowoczesnych sektorów gospodarki, związanych z cyfrową rewolucją.

"Wątek pomiarów online pojawia się od wielu lat, zwłaszcza że mamy technologię big data, pozwalającą kompleksowo je analizować" – powiedział.

Ekonomista jednak dodał, że tak zbierane dane charakteryzują się dużą zmiennością, a dodatkowo wykluczają ludzi, którzy są tylko w obiegu gotówkowym, jak np. seniorzy. Zwrócił uwagę, że bardzo istotne jest to, aby wskaźniki i dane były porównywalne, w tym również międzynarodowo, co umożliwia korzystanie z nich przez inwestorów i decydentów politycznych.

Prezes GUS stwierdził, że wszelkie zmiany w metodologii liczenia wskaźników, takich jak inflacja, to wrażliwa sprawa.

"Musimy dbać o to, by komunikowane przez nas wskaźniki były wiarygodne, a zmiany musimy wprowadzać bardzo ostrożnie. Choćby dlatego, że nasze obliczenia są stosowane do waloryzacji świadczeń społecznych" – powiedział Rozkrut. Dodał, że ma to bezpośredni wpływ na sytuację konsumentów.

Prezes GUS zwrócił uwagę, jak trudne jest komunikowanie wskaźników i danych ekonomicznych, zwłaszcza jak zmienia się sposób ich liczenia. "Wskaźniki gospodarcze mają to do siebie, że z czasem wymagają korekty metod liczenia" – powiedział prezes GUS.

Dodał, że każda zmiana może oznaczać, że padną uwagi o manipulacje w wyliczeniach, co dodatkowo narzuca kierowanemu przez niego urzędowi rolę edukacyjną.

>>> Czytaj też: Emerytki z 1953 r. zaopiekowane podwójnie. W teorii