W ciągu 15 lat ze środków Unii Europejskiej zrealizowaliśmy ponad 200 tys. inwestycji o wartości 675 mld zł - powiedział w poniedziałek minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński.

Minister, podsumowując 15 lat obecności Polski w UE, podkreślił, że "były to dobre lata" dla Polski i Polaków. W przedstawionych przez resort danych wynika, że od 2004 roku do końca 2018 roku do wspólnego budżetu wpłaciliśmy 52 mld euro, natomiast otrzymaliśmy 107,4 mld euro, co plasuje nas na pierwszym miejscu wśród państw członkowskich. Podkreślił, że te pieniądze w sposób znaczący wpłynęły na konkurencyjność polskich firm, rozwój gospodarki, a w efekcie na jakość życia w Polsce.

Świadczą o tym np. dane dotyczące PKB na głowę: w 2004 - jak wskazał Kwieciński - wskaźnik ten wynosił niespełna 50 proc. średniej unijnej, natomiast w 2017 r. już prawie 70 proc.

"W 2020 PKB per capita powinno osiągnąć 75 proc. średniego poziomu unijnego" - mówił minister. Pytany, kiedy osiągniemy 100 proc. - powiedział, że biorąc pod uwagę nasze dotychczasowe tempo wzrostu, może to być za 15-20 lat. Zaznaczył jednak, że nie dogonimy bogatych krajów bez większego udziału innowacyjności w gospodarce. "Nie chodzi tu tylko o wzrost nakładów na badania i rozwój, ale przede wszystkim o zwiększenie liczby komercjalizacji tych badań, czyli wdrożenia ich do produkcji" - mówił.

Minister podkreślił, że dotychczasowy wpływ funduszy europejskich na gospodarkę jest widoczny gołym okiem. "Mamy nowe drogi, ekologiczne autobusy zmodernizowane i nowe przedszkola, oczyszczalnie" - wyliczał. Największy, bo ok. 36 proc. udział w wykorzystaniu dofinansowania z UE miały projekty infrastrukturalne, takie jak drogi czy koleje. W ciągu 15 lat powstało w Polsce ok. 15,5 tys. km dróg i autostrad i prawie 4,5 tys. nowych oraz zmodernizowanych linii kolejowych.

Reklama

Istotnymi beneficjentami byli też przedsiębiorcy, którzy od 2004 roku zrealizowali ok. 60 tys. projektów za ok. 146,6 mld zł. "Dzięki dopłatom z funduszy unijnych firmy kupowały nowe technologie, maszyny, budowały fabryki" - wyliczał. Wskazał, że dzięki temu w sposób znaczący wzrósł polski eksport. Podkreślił przy tym, że w latach 2016-2018 eksport usług z naszego kraju rósł znacznie szybciej niż średnia Wspólnoty.

Z analiz resortu rozwoju i infrastruktury wynika, ze w latach 2000-2017 na jednego mieszkańca Polski z budżetu UE przypadło ok. 3,9 tys. euro (w tym fundusze przedakcesyjne - PAP). Więcej od nas (na głowę - PAP) dostali Hiszpanie, Francuzi, Niemcy i Włosi. Przy czy - jak podkreślił minister - żaden z tych krajów nie rozwijał się tak szybko jak Polska. Co więcej, choć np. Grecja otrzymała trzy razy więcej środków na głowę (10387 euro), to pod względem wzrostu PKB już ją przegoniliśmy. Kwieciński stwierdził, że jest to m.in zasługa znacznie bardziej skutecznego planowania i zarządzania unijnymi pieniędzmi.

Minister pytany o to, kiedy Polska powinna wejść do strefy euro wskazał, że "będziemy mogli o tym rozmawiać za ok. 10 lat". Z kolei dopytywany o negocjacje dotyczące budżetu UE po roku 2020, powiedział, że "mamy w tej kwestii osiągnięcia". Pokreślił też, że ma nadzieję, że pula środków, z których będzie mogła korzystać Polska, nie będzie mniejsza niż w poprzednich perspektywach.

Zaznaczył też, że wielkość budżetu UE, biorąc pod uwagę dochody poszczególnych krajów, jest "nieproporcjonalny do tego, co chcielibyśmy robić".

Z przedstawionego w maju ubiegłego roku projektu budżetu UE, wynika, że w latach 2021-2027 ma trafić do Polski 64,4 mld euro, czyli o ok. 20 proc. mniej niż w obecnej perspektywie finansowej. Cięcia przewidziano w unijnej polityce spójności (ok. 7 proc.) i we Wspólnej Polityce Rolnej (5 proc.). Ostateczna decyzja co do wielkości wieloletniego budżetu UE będzie podejmowana przez państwa członkowskie UE jednomyślnie.

>>> Czytaj też: Jean-Claude Juncker: Polsce nie grozi polexit. Podzielamy wspólne wartości