Sejm uchwalił w czwartek nowelizację prawa oświatowego dotyczącą matur. Zgodnie z nią, jeśli rada pedagogiczna nie przeprowadzi klasyfikacji i promocji, zrobi to dyrektor lub nauczyciel wyznaczony przez organ prowadzący. Nowelizacja trafi teraz do Senatu.

Za przyjęciem nowelizacji głosowało 235 posłów, 168 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Wcześniej posłowie odrzucili wniosek o odrzucenie projektu nowelizacji, o co wnosiły PO-KO i Nowoczesna.

Wśród głosujących za przyjęciem nowelizacji byli wszyscy (219) biorący udział w głosowaniu posłowie PiS, trzech posłów Kukiz'15, czterech posłów Konfederacji, dwoje posłów WiS i siedmioro posłów niezrzeszonych. Przeciwko byli wszyscy biorący udział w głosowaniu posłowie PO-KO (126), PSL-UED (11), Nowoczesnej (12), Teraz! (2) oraz 16 posłów Kukiz'15 i jeden poseł niezrzeszony.

W nowelizacji zapisano także, że jeżeli dyrektor lub nauczyciel nie zdąży przeprowadzić klasyfikacji, to w tym roku szkolnym uczniowie ostatnich klas techników i liceów ogólnokształcących dostaną świadectwa po zakończeniu zajęć dydaktyczno-wychowawczych, czyli po 26 kwietnia 2019 r.

Egzaminy maturalne mają rozpocząć się 6 maja. Rok szkolny dla uczniów ostatnich klas szkół ponadgimnazjalnych kończy się 26 kwietnia, czyli w najbliższy piątek. Tego dnia maturzyści powinni otrzymać świadectwa ukończenia szkoły, bo jej ukończenie jest warunkiem dopuszczenia do egzaminu maturalnego. Zakończenie roku szkolnego powinno zostać poprzedzone wystawieniem przez nauczycieli ocen i zatwierdzeniem ich przez rady pedagogiczne klasyfikacyjne. Nie odbyły się jednak one dotąd w części szkół ze względu na strajk nauczycieli.

Reklama

Zgodnie z dotychczas obowiązującymi przepisami, rady pedagogiczne – w tym rady pedagogiczne klasyfikacyjne – podejmują uchwały zwykłą większością głosów, w obecności co najmniej połowy jej członków.

Projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty i ustawy Prawo oświatowe został przyjęty w środę przez rząd i tego samego dnia skierowany do Sejmu. Podczas pierwszego czytania projektu w Sejmie PiS wnioskowało o bezzwłoczne przystąpienie do drugiego czytania, a podczas drugiego czytania o niezwłoczne przystąpienie do głosowania.

W trakcie pierwszego czytania do posłów dotarła informacja o zawieszeniu przez Związek Nauczycielstwa Polskiego strajku do września.

"Musimy zagwarantować, że każdy maturzysta będzie miał pewność przystąpienia do tego egzaminu. Chcemy stworzyć drogę, która uratuje uczniów przed powtarzaniem ostatniej klasy szkoły średniej" – mówił w czwartek w Sejmie, przedstawiając projekt nowelizacji, szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.

Szef KPRM przyznał, że tryb pracy nad ustawą jest wyjątkowy, jednak wynika to z tego, że aktualna sytuacja jest "ekstraordynaryjna". "Ale państwo nie może być bezradne wobec takiej wyjątkowej sytuacji, państwo nie może być teoretyczne. Państwo musi działać, państwo musi stworzyć mechanizmy działania w tak ekstraordynaryjnych momentach" – podkreślił.

"Rząd przedstawia projekt, który podyktowany jest troską o maturzystów. Oni muszą być pewni tego, że będą mogli przystąpić do egzaminu dojrzałości" – dodał. Zaapelował o uchwalenie nowelizacji ponad podziałami politycznymi tak, żeby matury się odbyły.

Podczas dyskusji szef KPRM tłumaczył również, że projekt ustawy prezentowany jest przez niego – a nie minister edukacji narodowej Annę Zalewską – aby "nadać szczególną wagę danej sprawie". "W tym przypadku prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki przykłada bardzo dużą wagę do rozwiązania tego problemu, do zagrożenia matur. Dlatego sam podjął działania i przygotował projekt ustawy, który państwu prezentujemy" – mówił.

"Bardzo nas ucieszyła wszystkich informacja o tym, że ZNP zawiesza protest" – stwierdził Dworczyk. "Ale przez to, że nastroje zostały tak rozpalone w ostatnich tygodniach, (...) to nie mamy żadnej gwarancji, że we wszystkich szkołach te klasyfikacje się odbędą. I dlatego przeprowadzenie tej ustawy jest niezbędne: bo nie możemy ryzykować nawet jednej szkoły, w której egzaminy maturalne mogłyby się nie odbyć" – dodał.

Wniosek o niezwłoczne przejście do drugiego czytania bez odsyłania do komisji projektu noweli prawa oświatowego złożył podczas pierwszego czytania projektu poseł PiS, wiceszef komisji edukacji, nauki i młodzieży Dariusz Piontkowski. Później zgłosił także wniosek o niezwłoczne przystąpienie do głosowania.

"Nie może być sytuacji, w której słabsi, a w tym wypadku słabszymi, słabymi są uczniowie, którzy nie mają możliwości obrony przed tego typu postawami, aby byli oni zostawieni sami sobie, stąd rząd przygotował projekt ustawy, który tę kwestię rozwiązuje" – powiedział Piontowski. "Rząd w tej chwili przygotował rozwiązania, które mają zapobiec sytuacji niedobrej dla uczniów. Staraliśmy się rozmawiać z protestującymi, stopniowo zgłaszaliśmy kolejne propozycje wychodzące naprzeciw żądaniom stawianym przez poszczególne związki zawodowe" – mówił.

Wiceszef klubu PO-KO Andrzej Halicki złożył podczas czwartkowej debaty w Sejmie wniosek o odrzucenie rządowego projektu w sprawie matur w pierwszym czytaniu. Nazwał go bublem prawnym.

>>> Polecamy także: Strajk nauczycieli zawieszony. ZNP: "Dajemy premierowi czas do września"

"Chcecie uchwalić rekord legislacyjny i znowu w kilka, kilkanaście godzin doprowadzić do uchwalenia tego bubla tak jak (nowelizacji ustawy) o IPN, wraz z podpisem prezydenta" – mówił Halicki, zwracając się do polityków PiS. Zwrócił uwagę, że w strajku nauczycieli biorą udział również sympatycy PiS. "Nie macie w swoich rodzinach nauczycieli, nie rozmawiacie z nimi jak bardzo im wstyd za was?" – dopytywał polityk PO. "Posłuchajcie i porozmawiajcie z nimi" – apelował do posłów Prawa i Sprawiedliwości.

Zarzucił rządzącym brak odpowiedzialności i zapowiedział, że PiS zostanie za to "rozliczony przez wyborców". Przypomniał, że Koalicja Europejska (PO, PSL, SLD, Nowoczesna, Zieloni) podpisała w ubiegłym tygodniu deklarację, w której zobowiązała się m.in. do podniesienia o 30 proc. zasadniczego wynagrodzenia nauczycieli.

"Do tego się zobowiązujemy. Na jesieni będzie rząd, drodzy nauczyciele, rodzice – bądźcie spokojni – który będzie traktował nauczycieli i polską szkołę poważnie. Obiecujemy wam i będziemy rozmawiać – o autonomii szkół, o podstawie programowej, do której trzeba wrócić, o tym wszystkim, co kształtuje jakość nauczania, co wzmacnia kompetencje uczniów" – zapewnił Halicki.

Również przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer nazwała projekt "bublem prawnym". "My mówimy wprost – nie zagłosujemy za tym bublem prawnym i wnosimy wniosek o jego odrzucenie w pierwszym czytaniu" – oświadczyła szefowa Nowoczesnej. "Składamy wniosek o jego odrzucenie w pierwszym czytaniu" – powiedziała.

Lubnauer zwróciła uwagę, że data strajku nauczycieli znana była od stycznia. "I myślę, że nie od stycznia, ale nawet wcześniej wiemy, kiedy są matury. Skąd w związku z tym rozwiązanie na dwa dni przed klasyfikacją?" – pytała. "Tak – chcemy, żeby nauczyciele klasyfikowali uczniów. Tak – chcemy, żeby zakończył się ten strajk. Ale żeby zakończył się ten strajk, po prostu wystarczy rozmawiać, wystarczy zaproponować coś nauczycielom, nie potraktować nauczycieli jak wrogów publicznych" – stwierdziła Lubnauer.

Szefowa Nowoczesnej złożyła wniosek o odrzucenie projektu także podczas drugiego czytania. "Nie pozwolimy na to, żeby ten wasz bubel przeszedł bez echa" – powiedziała. "Wasza bezmyślność, wasze ideologizowanie edukacji doprowadziły do największego strajku od 1993 roku. Macie teraz – dzięki nauczycielom – kolejne cztery miesiące, żeby podjąć rozmowy, żeby doprowadzić do porozumienia" – dodała.

Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL-ED) podkreślił, że ta nowela nigdy nie powinna trafić do wysokiej izby. "Gdyby rząd chociaż w elementarny sposób kierował się zasadą roztropnego dbania o dobro wspólne, to przez kilkanaście dni trwającego strajku doprowadzilibyście do porozumienia i zakończenia strajku. Wszystkie narzędzia są w waszych rękach. To rząd, jako strona silniejsza w każdym proteście jest odpowiedzialny za dojście do porozumienia" – mówił szef ludowców.

W jego ocenie rząd chce użyć uczniów jako tarczy, która ma go ochronić przed gniewem nauczycieli. "Ta ustawa nie będzie kompletnie potrzebna. Ta ustawa nigdy nie powinna w taki sposób trafić do wysokiej izby" – podkreślił. Wyraził też przekonanie, że nauczyciele sklasyfikują swoich uczniów. "Chciałbym o to poprosić, by nauczyciele, idąc za głosem międzyszkolnego komitetu strajkowego, przystąpili do klasyfikowania uczniów" – apelował.

Tomasz Jaskóła (Kukiz'15) mówił zaś, że konieczne jest poparcie noweli Prawa oświatowego, aby matury mogły się odbyć. "Branie, jako zakładników młodzieży, która nie może przystąpić do egzaminu maturalnego, jest superskandalem; jest niedopuszczalne przez nikogo i nigdy, matura jest święta" – oświadczył.

Od 8 kwietnia trwał ogólnopolski strajk nauczycieli zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych. Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej Solidarności.

W czwartek prezes ZNP Sławomir Broniarz poinformował, że od soboty, 27 kwietnia, od godz. 6 rano Związek Nauczycielstwa Polskiego zawiesza ogólnopolski strajk, zawiesza, ale go nie kończy. Podkreślił przy tym, adresując swoje słowa do premiera Mateusza Morawieckiego, że nauczyciele czują się zjednoczeni w walce o lepszą edukację.

Rzecznik PiS, wicemarszałek Sejmu Beata Mazurek była pytana na briefingu prasowym w Sejmie, czy w związku z decyzją ZNP, rząd wycofa procedowany właśnie projekt nowelizacji prawa oświatowego, który dotyczy matur.

"Nie wycofujemy (projektu) ustawy; będzie on procedowany na wypadek ewentualności sytuacji, która może dziś jest nie do przewidzenia, ale może się wydarzyć" – powiedziała rzeczniczka PiS. Podkreśliła, że rząd chce zabezpieczyć się przed sytuacją, w której doszłoby ewentualnie do tego, że maturzyści będą pozbawieni możliwości zdania egzaminu dojrzałości. "Na to sobie pozwolić nie możemy i dlatego będziemy procedować tę ustawę do końca" – oświadczyła Mazurek.

Nowelizacja ustaw jeszcze w czwartek ma być rozpatrywana przez Senat na posiedzeniu plenarnym.

Przepisy mają wejść w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia.

>>> Czytaj też: Rekonstrukcja rządu dopiero w połowie maja?