W górę poszły nie tylko koszty zaopatrzenia w energię elektryczną i gaz. Teraz kolej na ciepłowników, którzy też chcą podnieść stawki.
Polska jest jednym z unijnych liderów pod względem rozwoju rynku ciepłowniczego. Co drugi z nas ogrzewa domy i wodę w kranie dzięki podłączeniu do sieci. Gdyby nie ciepłownicy, zanieczyszczenie powietrza w Polsce byłoby jeszcze większe niż obecnie.
Według Światowej Organizacji Zdrowia 36 na 50 miast Europy o najbardziej zanieczyszczonym powietrzu to właśnie miasta polskie. Leżą w większości na terenach, gdzie trudno rozwijać sieci ciepłownicze.
Ale producenci ciepła jadą na tym samym wózku, co wytwórcy energii elektrycznej. Koszt zakupu uprawnień do emisji dwutlenku węgla uderza w nich w równym stopniu, a poza tym oni także muszą wymieniać lub modernizować starą infrastrukturę wytwórczą i sieciową. Po tym, jak rząd przyjął ustawę o obniżce akcyzy na prąd, ciepłownicy są zirytowani, że rząd zignorował ich alarmy. Jak dowiedział się DGP, już we wrześniu 2018 r. apelowali do Ministerstwa Energii o wprowadzenie obniżonej stawki VAT na dostawy ciepła systemowego. Nic takiego nie nastąpiło.
Tymczasem zrzeszająca 240 podmiotów Izba Gospodarcza Ciepłownictwo Polskie szacuje, że niezależne od nich koszty działalności wzrosły o 36 proc. Najbardziej wpłynęły na to drożejące uprawnienia do emisji. Do tego trzeba doliczyć skokowy wzrost cen węgla, kosztów pracy czy wreszcie samej energii elektrycznej, którą ciepłownicy też kupują. – Branża ciepłownicza jest rozczarowana, że ciepło systemowe nie otrzymuje tak ogromnego wsparcia jak energetyka. Uwzględniając wspomniane obciążenia i odpowiadający im wzrost kosztów przesyłu, cena ciepła powinna wzrosnąć o ok. 36 proc. – mówi DGP prezes IGCP Jacek Szymczak.
Reklama
– Na razie tylko dzięki przedsiębiorstwom ciepłowniczym ceny ciepła systemowego utrzymywane są na rozsądnym i akceptowalnym przez konsumentów poziomie. Ale to skutkuje ograniczeniem ich możliwości inwestycyjnych. A inwestycje są niezbędne dla unowocześnienia branży i sukcesywnej zmiany miksu paliwowego – dodaje Szymczak. – Aby skutecznie walczyć ze smogiem, należy zrekompensować ciepłownikom wzrost kosztów wytwarzania ciepła tak, jak ma to miejsce w energetyce, a tam, gdzie nie ma elektrociepłowni, inwestować w odnawialne źródła energii – uważa inny rozmówca.
Rynek ciepłowniczy w Polsce jest traktowany jak naturalny monopolista ze względu na to, że w jednej miejscowości trudno byłoby budować dwie alternatywne sieci ciepłownicze. Oznacza to jednocześnie, że ceny ciepła i jego przesyłu są w całości zatwierdzane administracyjnie. Zajmuje się tym Urząd Regulacji Energetyki, który nie bacząc na szacunki branży, zarekomendował, by firmy składały wnioski taryfowe uwzględniające wzrost cen ciepła o nieco ponad 3 proc., a przesyłu o 1,37 proc. Ciepłownicy skarżą się, że są traktowani jak uboższy krewny energetyki. I podkreślają, jak ważni są w walce ze smogiem i jak bardzo potrzebują pieniędzy na inwestycje.
Tymczasem pomimo ograniczonych – z uwagi na restrykcyjną regulacyjność branży – możliwości inwestycyjnych ciepło systemowe z roku na rok dociera do coraz szerszej grupy odbiorców. W ciągu ostatnich 10 lat długość sieci wzrosła o ponad 20 proc. Tylko w segmencie gospodarstw domowych powierzchnia ogrzewana ciepłem systemowym zwiększyła się w latach 2002–2011 o ponad 15 proc. Jednocześnie dzięki termomodernizacji i działaniom edukacyjnym wskaźnik zużycia ciepła systemowego na 1 mkw. powierzchni domu spadł od 2004 r. o ponad 20 proc.
To oraz postęp technologiczny sektora sprawiły, że w ciągu ostatniej dekady energia pierwotna potrzebna do ogrzewania gospodarstw domowych zmniejszyła się o prawie 30 proc. – Wraz z rozwojem branża konsekwentnie i skutecznie redukuje emisję substancji szkodliwych dla środowiska – wskazuje Jacek Szymczak. Od 2012 do 2017 r. emisja pyłów na teradżula energii przez ciepłowników spadła siedmiokrotnie, tlenków siarki – trzyipółkrotnie, tlenków azotu – dwukrotnie, a dwutlenku węgla o jedną szóstą.
Według badań Instytutu Certyfikacji Emisji Budynków potencjał do ogólnej redukcji emisji szkodliwych substancji jest ogromny. Zastępując przydomowe kotłownie i indywidualne piece węglowe ciepłem systemowym, moglibyśmy wyemitować o 100 razy mniej pyłów PM10, 200 razy mniej pyłów PM2,5, 200 razy mniej benzopirenów, 230 razy mniej tlenków węgla i trzy razy mniej tlenków siarki i tlenków azotu.
Ciepłownictwo systemowe może poprawić stan naszego powietrza, a jego zrównoważony rozwój pomóc w realizacji unijnych celów w zakresie klimatu. Potrzebuje jednak inwestycji, których realizacja przy niemal zerowej rentowności jest praktycznie niemożliwa.

>>> Czytaj też: Jakie będą ceny prądu w 2019 roku? Ostatnie słowo może należeć do Brukseli