Firma Markit podała we wtorek, że wskaźnik PMI dla Polski w lipcu spadł do 52,3 pkt. z 53,1 pkt. w czerwcu i wobec prognozy na poziomie 53,2 pkt.

Ekonomista z Pekao Adam Antoniak zwrócił uwagę, że lipcowy PMI znalazł się na najniższym poziomie od ośmiu miesięcy. "Wolniejsze tempo wzrostu aktywności w polskim przetwórstwie w lipcu było przede wszystkim konsekwencją wolniejszego wzrostu nowych zamówień oraz mniej dynamicznego wzrostu produkcji" - komentuje Antoniak.

Wskazał, że lipiec przyniósł dalszy spadek presji na wzrost kosztów (najniższy wzrost od 9 miesięcy), jednak pozostała ona wciąż widoczna.

Jego zdaniem lipcowy raport Markitu sugeruje wyhamowanie tempa wzrostu aktywności w przetwórstwie na początku III kw. 2017 r., jednak perspektywy wzrostu aktywności w przemyśle pozostają pozytywne.

Reklama

"W szczególności dobrą informacją jest utrzymujący się solidny wzrost zamówień eksportowych w sytuacji, kiedy ok. 50 proc. produkcji krajowego przemysłu trafia na rynki zagraniczne" - dodał.

Główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan dr Małgorzata Starczewska - Krzysztoszek zastanawia się natomiast, czy niższy lipcowy PMI to tylko wakacyjne spowolnienie związane z urlopami pracowników, czy też pierwszy sygnał lekkiego słabnięcia polskiej gospodarki.

Według niej PMI był w lipcu niższy, bowiem zamówienia z polskiej gospodarki rosły wolniej niż wcześniej, i wolniej niż zamówienia eksportowe.

"To dziwi, bowiem przedsiębiorcy mówią, że popyt rośnie, i że zaspakajają go zwiększeniem zatrudnienia. Sygnalizują także niewystarczającą podaż surowców oraz opóźnienia w dostawach. Produkcja powinna zatem dynamicznie rosnąć, a tymczasem wzrost wielkości produkcji był najwolniejszy od dziewięciu miesięcy" - wskazała Starczewska-Krzysztoszek.

Jej zdaniem część rosnącego popytu konsumpcyjnego zaspakajana jest nie przez produkcję w Polsce, a przez import. "A to oznacza, że albo towary z importu wypierają towary produkowane w Polsce, albo polski przemysł nie ma potencjału do zagospodarowania całego popytu. Jeśli to drugie, to najgorszy z możliwych sygnałów, bo pokazujący konsekwencje osłabienia skłonności firm do inwestowania – w 2016 r. inwestycje przedsiębiorstw spadły r/r o 13,2 proc." - oceniła.

Ekonomistka uważa, że najsłabszy od ośmiu miesięcy PMI nie jest powodem do zmartwień, martwić jednak mogą informacje, które za tym stoją.

"Na konsumpcji nie zbudujemy trwałych, stabilnych podstaw wzrostu polskiej gospodarki. Do tego potrzebne są inwestycje. A te potrzebują jasności, przewidywalności regulacyjnej i stabilności politycznej. A tego nie ma" - ocenia Starczewska-Krzysztoszek.

Także ekonomiści z PKO BP zauważają, że lipcowy odczyt PMI był najniższy od listopada 2016 r., a głównym powodem osłabienia indeksu był wolniejszy wzrost liczby nowych zamówień oraz najsłabszy od dziewięciu miesięcy wzrost wielkości produkcji.

"Pomimo spadku subindeksu nowych zamówień (podobnie jednak jak w przypadku odczytów dla Niemiec i strefy euro) szybko zwiększała się liczba zamówień z zagranicy (badanie pokazało, że popyt zagraniczny był silniejszy od popytu krajowego), potwierdzając, że światowy popyt eksportowy nie wyhamowuje, wspierając tym samym optymistyczne oczekiwania na wzrost eksportu w kolejnych miesiącach" - zastrzegli.

Ich zdaniem trwająca ekspansja gospodarcza oznacza jednak, że przedsiębiorstwa będą napotykały na coraz większe problemy ze znalezieniem nowych pracowników, co powinno wzmagać presję płacową. Niewykluczone jest też nasilenie się presji inflacyjnej w efekcie podwyżek cen surowców.

Markit we wtorkowym komentarzu dotyczącym wskaźnika PMI w lipcu napisał, że głównym powodem pogorszenia wyników w sektorze było osłabienie wzrostu liczby nowych zamówień oraz najwolniejszy od dziewięciu miesięcy wzrost wielkości produkcji.

"Mimo to najnowszy odczyt utrzymał się powyżej średniej z 19 lat badań i zasygnalizował umiarkowane tempo poprawy koniunktury. Dobre wieści przyszły z rynków zagranicznych oraz z rynku pracy – liczba zamówień eksportowych znacznie się zwiększyła, a tempo tworzenia nowych miejsc zatrudnienia nieco przyspieszyło" - napisano.

Autorzy raportu podają, że wyniki badań idą w parze ze spowolnieniem tempa wzrostu oficjalnej produkcji przemysłowej, która w czerwcu spadła do 4,5 proc. rdr. "Lipcowe dane PMI przedstawiają ryzyko osłabienia PKB, który według IHS Markit w 2017 wyniesie 3,7 proc. rdr” - napisano. (PAP)