Kosiniak-Kamysz był pytany w środę na konferencji prasowej w Sejmie, czy ludowcy poprą wniosek PO o powołanie komisji śledczej do zbadania okoliczności zakupu śmigłowców dla armii, w tym rezygnacji z kontraktu na helikoptery Caracal.

"Trzeba zbadać ten temat, najlepiej jakby na początku zrobiła to prokuratura, komisja śledcza może powstać, ale bez PiS to się nie odbędzie. Myślę, że w interesie PiS leży wyjaśnienie tej sprawy, sami powinni być orędownikami powołania komisji śledczej, czy szybkiego zbadanie sprawy przez prokuraturę" - powiedział prezes PSL.

Jak dodał, "dzisiaj wszyscy odcinają się od Wacława Berczyńskiego, który jeszcze kilka tygodni temu był guru dla większości w PiS". "Dzisiaj Berczyński jest porzucony na pastwę losu i osamotniony. Nikt go nie zna, nikt go nie widział, nikt tak naprawdę nie wie, o co mu chodziło przez wiele miesięcy, jak głosił różnego rodzaju nieprawdopodobne tezy" - zauważył Kosiniak-Kamysz.

Berczyński zrezygnował w ubiegłym tygodniu z kierowania podkomisją, która ponownie bada przyczyny katastrofy smoleńskiej, a także z przewodniczenia radzie nadzorczej Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1 w Łodzi. Dwa tygodnie wcześniej udzielił wywiadu "Dziennikowi Gazecie Prawnej", w którym powiedział m.in., że to on "wykończył Caracale".

Reklama

Poseł PO Cezary Tomczyk zwrócił się we wtorek do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego o natychmiastowe podjęcie w Sejmie prac nad złożonym jeszcze jesienią zeszłego roku wnioskiem o powołanie komisji śledczej do zbadania okoliczności zakupu śmigłowców dla armii. "Żądamy natychmiastowego procedowania wniosku Platformy Obywatelskiej o komisję śledczą ws. przetargu na śmigłowce" - oświadczył Tomczyk.

Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS) odnosząc się do postulatu powołania komisji śledczej, uznał go za "pomysł księżycowy, całkowicie niepoważny".

Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 r. W kwietniu 2015 r. MON wstępnie wybrało ofertę europejskiej grupy Airbus Helicopters z maszyną Caracal. Protestowało wówczas będące w opozycji PiS i związki zawodowe działające w zakładach w Mielcu i Świdniku.

We wrześniu września 2015 r. rozpoczęły się negocjacje umowy offsetowej, której podpisanie było warunkiem zawarcia kontraktu. Kontraktu nie podpisano - na początku października 2016 ub.r. Ministerstwo Rozwoju, które negocjowało offset, uznało dalsze rozmowy za bezprzedmiotowe. Według rządu PiS, oferta nie odpowiadała interesom ekonomicznym i bezpieczeństwa Polski, a wartość proponowanego offsetu była niższa od oczekiwanej. (PAP)