„Jest fatalnie pod względem suszy. Była bezśnieżna zima. Wiosna nie miała opadów od wielu dni. Cieszymy się piękną pogodą, ale to skutkuje fatalnym stanem wód i suszą” – powiedział w Polskim Radiu 24 minister.

Równocześnie przypomniał, że przepisy dotyczące zamykania lasów ze względu na zagrożenie pożarowe są jednoznaczne i mówią o tym, że jest to możliwe, gdy przez pięć kolejnych dni z rzędu o godz. 9 wilgotność ściółki leśnej spadnie poniżej 10 proc.

„Takiej sytuacji nie mamy w tej chwili nigdzie w Polsce. Zdarzają się oczywiście sporadyczne pożary lasów i jest ich trochę więcej” – dodał minister.

Zwrócił jednak uwagę, że przyczynami tych pożarów jest głównie działalność człowieka.

Reklama

„Niektórzy wjeżdżają samochodami spalinowymi do lasów, co jest absolutnie zabronione. Zdarza się też, że ktoś rzuci niedopałek (…), ktoś nieroztropny wypala trawy" - powiedział Michał Woś.

Równocześnie poinformował, że z tego powodu zniesienia w poniedziałek zakazu wstępu do lasu, obowiązującego od 3 kwietnia ze względu na stan epidemii, nie odnotowano zmożonego ruchu w lasach.

„Rzeczywiście otwarcie lasów zostało przyjęte z dużym entuzjazmem w całej Polsce, ale równocześnie nie odnotowaliśmy jakiegoś wzmożonego ruchu (…) To były pojedyncze wycieczki i reżim sanitarny jest zachowany” – stwierdził.

Przypomniał, że w lasach nie obowiązuje powszechny nakaz zasłaniania sobie ust i nosa. "Można wejść do lasu, odetchnąć powietrzem bez maseczki, ale zachowajmy daleko idącą ostrożność” – zaapelował. (PAP)

autorka: Klaudia Torchała