Ponieważ nie zgłoszono poprawek, projekt będzie głosowany jeszcze na obecnym posiedzeniu Sejmu.

W trakcie dyskusji najważniejsze kluby zapowiedziały poparcie projektu. Opozycja dociekała jednak, dlaczego rząd nie zdążył z implementacją w terminie, który upłynął w lutym 2020 r.

Projekt ustawy m.in. zawiera zgodną z dyrektywą 2019/692 definicję gazociągu międzysystemowego. Jest to "gazociąg przesyłowy przebiegający przez granicę Rzeczypospolitej Polskiej mający na celu połączenie systemu przesyłowego z siecią gazową innego państwa".

Rozwiązanie takie nie pozostawia wątpliwości co do zakresu przyjętej definicji, która obejmuje wszystkie gazociągi przesyłowe przebiegające przez granicę RP, niezależnie od tego, czy łączą one Polskę z systemem gazowym państwa członkowskiego Unii Europejskiej i EFTA czy też państwa nie będącego stroną żadnej z tych umów.

Reklama

Projekt ustawy wprowadza też wskazane w dyrektywie warunki zwolnienia danej infrastruktury gazowej z unijnych regulacji przez regulatora rynku energii - w Polsce to Prezes URE. Zgodnie z projektem w uzasadnionych okolicznościach może on zwolnić ze stosowania unijnych zasad, ale na określony czas i w przypadkach, które "nie będą wywierać szkodliwego wpływu na konkurencję na rynkach, na które inwestycja może mieć wpływ, na skuteczne funkcjonowanie rynku paliw gazowych w Unii Europejskiej lub odpowiednich systemów gazowych, ani nie wpłynie negatywnie na bezpieczeństwo dostaw gazu ziemnego w Unii Europejskiej”.

Dodatkowo projekt przewiduje obowiązek powiadamiania Komisji Europejskiej o zamiarze prowadzenia negocjacji umowy międzynarodowej w sprawie eksploatacji gazociągów międzysystemowych z państwami trzecimi oraz przekazania Komisji ich wyników, w tym samej umowy jeszcze przed jej podpisaniem.

Proponowana zmiana nie wymaga wprost zmiany statusu żadnych gazociągów, biegnących bądź planowanych na polskim terytorium. W przypadku istniejącego gazociągu jamalskiego przewidziane dyrektywą rozwiązania są już stosowane, a w przypadku Baltic Pipe ustawa nie nałoży obowiązków, gdyż pełne stosowanie prawa UE przewidziane zostało w umowie międzyrządowej, regulującej funkcjonowanie tego gazociągu.

Występując w imieniu klubu KO poseł Paweł Poncyliusz dociekał, dlaczego rząd PiS, który krytykował budowę gazociągów Nord Stream, tak opieszale wdraża dyrektywę, dotyczącą Nord Stream 2. Poncyliusz przypomniał, że o ile rząd PiS popierał wprowadzenie dyrektywy, to wszyscy europosłowie PiS w decydującym głosowaniu wstrzymali się.

Odpowiadając w imieniu rządu na pytania posłów wiceminister klimatu Ireneusz Zyska podkreślał, że to właśnie rząd PiS zabiegał na forum UE o przyjęcie tej dyrektywy, a opóźnienie wynika m.in. z tego, że to przedłożenie rządowe, które wymagało pełnej ścieżki legislacyjnej oraz - jako implementacja dyrektywy - dodatkowych uzgodnień z KE.

Oprócz zmiany Prawa energetycznego projekt modyfikuje też ustawę o wsparciu dla kogeneracji, usuwając pewne wątpliwości interpretacyjne, które pojawiły się w trakcie jej stosowania. Jak zapewnił szef komisji energii i skarbu Marek Suski (PiS), proponowana zmiana została uzgodniona z Urzędem Regulacji Energetyki.(PAP)

autor: Wojciech Krzyczkowski