Nie milkną zarzuty, że prezes UODO podejmuje decyzje zgodne z linią władzy i nie reaguje, gdy o interwencję proszą obywatele. Cierpi reputacja instytucji, która od lat uczyła Polaków, jak ważna jest prywatność.
W dyskusji z prezesem Urzędu Ochrony Danych Osobowych nie ma już miejsca na merytorykę. Dane mu narzędzia są bowiem wykorzystywane w celach politycznych – mówi dr Maciej Kawecki, wcześniej koordynator prac nad reformą ochrony danych osobowych w Ministerstwie Cyfryzacji, a dziś dziekan Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie, specjalista (of counsel) w Kancelarii Maruta Wachta.
– Z wielką przykrością podzielam opinię, że prezes UODO podejmuje obecnie decyzje odpowiadające w określonych sprawach stanowiskom partii rządzącej – ocenia dr Ewa Kulesza, pierwszy generalny inspektor ochrony danych osobowych.
– W urzędzie od lat pracują specjaliści najwyższej klasy. Wielu z nich głównie z poczucia misji, bo pieniądze są słabe. Nazywanie UODO polityczną marionetką stawiałoby w złym świetle wszystkie te niesamowicie kompetentne osoby – wskazuje radca prawny Andrzej Lewiński, zastępca GIODO w latach 2006–2016, teraz prezes Fundacji im. Józefa Wybickiego oraz przewodniczący Komitetu ds. Ochrony Danych Osobowych Krajowej Izby Gospodarczej.
Wywiad z z Janem Nowakiem we wtorkowym dodatku „Prawnik”
Reklama