Zgodnie z decyzją rządu od 6 maja, z zachowaniem odpowiednich zasad bezpieczeństwa, otwarte mogą być żłobki i przedszkola. Wielu samorządowców, w tym prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, postanowiło jednak odsunąć w czasie otwarcie tych placówek.

Po ogłoszeniu decyzji premiera Mateusza Morawieckiego Trzaskowski podkreślił, że nie ma "fizycznej możliwości, aby w tak krótkim czasie przeprowadzić tak poważne przedsięwzięcie". Ostatecznie stołeczne żłobki i przedszkola otwarte zostały w poniedziałek, 18 maja.

Na konferencji prasowej prezydent Warszawy po raz kolejny zaznaczył, że w tej sprawie "cała odpowiedzialność została zepchnięta na barki samorządów".

"Wzięliśmy na siebie dużą odpowiedzialność przede wszystkim przygotowania żłobków i przedszkoli. Dzisiaj je otwieramy, z bardzo konkretnymi zasadami postępowania - mniejsze grupy, dzieci nie mogą przynosić swoich własnych zabawek, mierzona jest temperatura, dbamy o to, żeby stworzyć odpowiednie warunki, jeśli chodzi o godziny, w których rodzice przyprowadzają dzieci" - mówił Trzaskowski.

Reklama

Podkreślił, że miasto kupiło w tym celu odpowiedni sprzęt ochrony osobistej. Łącznie jest to blisko 3 mln par rękawiczek, ponad 330 tys. maseczek, prawie 22 tys. przyłbic i ponad 3,5 tys. fartuchów.

Prezydent stolicy zwrócił się przy tym do rządzących o to, by "kolejne tego typu decyzje" konsultować już z samorządowcami. "Dlatego, że my musimy się do tego rzetelnie przygotować" - dodał.

Z ankiet, które przeprowadził warszawski ratusz wynika, że 34 proc. opiekunów chce posłać swoje dzieci do żłobka, a 24 proc. deklaruje potrzebę wysłania swojego dziecka do przedszkola. Oznacza to, że łącznie do tych placówek wróci prawie 17 tys. dzieci. Trzaskowski podkreślił jednak, że z doświadczeń innych miast wynika, że w praktyce dzieci do przedszkoli i żłobków przychodzi mniej, niż wynika to z deklaracji.

"Bardzo się cieszę, ze możemy powracać do normalności, ale dobrze by było, gdyby ten plan odmrażania gospodarki przede wszystkim był jak najbardziej racjonalny, żeby odpowiedzialność nie była spychana cały czas na samorządy, żeby było jak najwięcej konsultacji" - mówił Trzaskowski.

Pytany o dokładne koszty przygotowań do otwarcia żłobków i przedszkoli, Trzaskowski odparł, że "idą one w dziesiątki milionów złotych". "My je w tej chwili szacujemy i oczywiście je państwu podamy" - dodał.

Na pytanie o to, czy wzorem Łodzi Warszawa będzie testować personel żłobków oraz przeszkoli, Trzaskowski zaprzeczył. "Te koszty byłyby wtedy jeszcze większe, ale przede wszystkim chodzi tutaj o dostępność testów (...) Dzisiaj nie mamy takiej liczby testów na rynku i nie mamy takiej zdolności przerobowej laboratoriów" - powiedział.

Obecna na konferencji radna KO, przewodnicząca stołecznej komisji polityki społecznej i rodziny Aleksandra Śniegocka-Goździk podkreśliła, że prezydentowi miasta udało się znaleźć "bardzo trudny kompromis między zdrowiem i bezpieczeństwem a sytuacją, w której wszyscy się znajdujemy". Życzyła również powodzenia wszystkim dyrektorom placówek.

Zgodnie z wytycznymi rządowymi, w jednej grupie w przedszkolu lub żłobku będzie maksymalnie 12 dzieci (przy zapewnieniu 4 mkw. powierzchni na jedno dziecko). Z sal usunięto wszystkie zabawki i sprzęty, których nie da się zdezynfekować. Dzieci nie będą również mogły przynosić ze sobą żadnych przedmiotów i zabawek.

Zdrowe osoby przyprowadzające i odprowadzające dzieci będą musiały przestrzegać środków ostrożności. W przestrzeni wspólnej rodzice będą mogli przebywać przy zachowaniu co najmniej 2 metrów dystansu.

Pracownicy żłobków i przedszkoli będą też codziennie przeprowadzali krótki wywiad z osobami przyprowadzającymi dzieci, a dzieciom będzie mierzona temperatura.

Obecnie miasto może zapewnić opiekę dla 21 tys. dzieci w przedszkolach i oddziałach przedszkolnych w szkołach oraz ponad 3 tys. w żłobkach. "Jeśli rząd nie złagodzi wytycznych sanitarnych, może być problem z przyjmowaniem kolejnych dzieci" - podkreślił w piątkowym komunikacie ratusz.