"Kontrola objęła czas, gdy w resorcie obrony urzędowali Tomasz Siemoniak (PO), Antoni Macierewicz (PiS) oraz Mariusz Błaszczak (PiS)" - wyjaśniono. Podkreślono, że "Rzeczpospolita" jako pierwsza dotarła do raportu NIK.

Gazeta podała, że NIK zbadała mechanizmy podejmowania decyzji o finansowaniu prac, a także osiągnięte efekty. "Sprawdziła realizację projektu dywizjonowego modułu ogniowego 155 mm armatohaubic samobieżnych, systemu dowodzenia i kierowania ogniem lekkich armatohaubic, projekty celownika, kamery, modułowego integratora systemu Tytan, nowego pływającego wozu piechoty oraz nowego transportera opancerzonego, a także tzw. mikrofalowej broni obezwładniającej".

"Ocena NIK jest druzgocąca" - ujawnił dziennik. "Izba negatywnie oceniła realizację prac rozwojowych na rzecz obronności finansowanych przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Jej zdaniem prace te +nie doprowadziły do uzyskania rezultatów spełniających wymagania Sił Zbrojnych RP+" - napisano.

Podano, że NIK negatywnie oceniła m.in. sposób przygotowania projektów dla wojska, zaniechanie oceny merytorycznej projektów, zawieranie umów bez uwzględnienia w nich „kompletnych wymagań wojska”. "W konsekwencji – ocenia Izba – wykonawcy realizowali projekty +w oderwaniu od potrzeb Sił Zbrojnych, co prowadziło do wstrzymania ich finansowania i wydłużenia czasu ich realizacji+" - podkreślił "Rz".

Reklama

Przypomniano, że poza zbadanymi przez NIK projektami w ustalonych terminach nie zrealizowano dziesięciu innych projektów dla armii. "Na ich realizację NCBR wydało tylko w latach 2013–2016 prawie 200 mln zł".

"NIK zwraca uwagę, że nawet trzy zakończone w terminach projekty, czyli celownika, kamery i modułowego integratora, dotyczące indywidualnego wyposażenia żołnierza, nie zaspokoiły oczekiwań wojska" - dodał dziennik. Jak wyjaśniono, przy budowaniu celownika nie zostały np. wykonane badania pod nadzorem Inspektoratu Uzbrojenia, nie osiągnięto też "zakładanego parametru zasięgu rozpoznania standardowego celu NATO". "NCBR płaciło za projekty, których efekty nie mogły być wykorzystane przez wojsko" - dodała "Rz".

W tym kontekście - jak zauważyła gazeta - ciekawie wygląda projekt budowy tzw. broni humanitarnej, czyli mikrofalowej broni obezwładniającej. "Zamiast pociskami wojsko miało strzelać wiązkami fotonów, które miały niszczyć infrastrukturę przeciwnika, np. systemy telekomunikacyjne, dowodzenia" - wyjaśnił dziennik. Przypomniał, że nad taką bronią pracują Amerykanie. "Powinna się składać z impulsowego działa elektromagnetycznego, broni parzącej oraz laserowego systemu broni skierowanej energii".

"Projekt realizowany był pod kryptonimem +Mikrofala+. W 2014 r., gdy podpisano umowę, zakładano, że broń powinna być gotowa po dziesięciu latach. Wartość projektu oszacowano na 400 mln zł" - poinformowała gazeta. Przypomniała, że w 2017 r. projekt został wstrzymany przez szefa MON Antoniego Macierewicza. "Wskazał on m.in. niedoszacowanie kosztów zakupu materiałów żyrotronowych oraz brak w Polsce kadry naukowej, która taką broń mogłaby zbudować" - napisano. "Zdaniem NIK decyzja Macierewicza była słuszna" - podała "Rzeczpospolita".

>>> Polecamy: Rosyjska Flota Bałtycka trzyma na celowniku nuklearne plany Polski