Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w maju 2020 r. wzrosły o 2,9 proc. rdr, a w porównaniu z poprzednim miesiącem spadły o 0,2 proc. - podał w piątek Główny Urząd Statystyczny w szacunku flash. Ekonomiści ankietowani przez PAP Biznes szacowali, że ceny towarów i usług w maju wzrosły rdr o 3,0 proc., a mdm spadły o 0,1 proc.

"W stosunku do naszych oczekiwań, ceny żywności i napojów bezalkoholowych okazały się nieco wyższe (0,1 proc. miesiąc do miesiąca, spodziewaliśmy się delikatnego spadku), ale dzięki wysokiej bazie z poprzedniego roku kategoria ta przyczyniła się do spadku inflacji CPI w ujęciu rocznym" - ocenił.

Bartkiewicz dodał, że ceny paliw zanotowały kolejny solidny, ale bliski szacunkom Pekao spadek (o 4,5 proc. miesiąc do miesiąca). Jego zdaniem spadek cen nośników energii dla gospodarstw domowych (-0,1 proc. miesiąc do miesiąca) pozostaje tutaj w tle i nie ma większego znaczenia dla ogólnego obrazu procesów inflacyjnych w Polsce.

"Inflację po wyłączeniu cen żywności i energii na podstawie dzisiejszych danych możemy szacować na 3,7 proc." - oszacował ekonomista.

Reklama

Według Bartkiewicza inflacja bazowa prawdopodobnie delikatnie wzrosła z 3,6 do 3,7 proc. rok do roku. "Choć na podstawie zaokrągleń nie możemy całkowicie wykluczyć stabilizacji tego wskaźnika" - dodał.

Ekonomista ocenił, że brak spadków inflacji bazowej nie powinien być zaskoczeniem.

"Po pierwsze, proces zbierania cen odbywa się w dalszym ciągu w reżimie epidemicznym, z dużym udziałem cen imputowanych. Proces ten, jak wskazywaliśmy wcześniej, na tym etapie może sprzyjać wyższym odczytom inflacji z uwagi na wykorzystywanie przez GUS w niektórych kategoriach obserwacji z okresu podwyższonej presji inflacyjnej, sprzed epidemii" - stwierdził Bartkiewicz.

"Po drugie, odmrażanie gospodarki może na samym początku wiązać się z jednorazowymi podwyżkami cen z uwagi na chęć przerzucenia wyższych kosztów działalności na klientów (a popyt na część usług bezpośrednio po odmrożeniu jest sztywniejszy niż zazwyczaj) oraz skompensowania odgórnie narzuconego niższego wykorzystania powierzchni handlowej i usługowej" - dodał.

Zaznaczył, że nie jest to - zdaniem analityków banku - czynnik trwały.

Bartkiewicz ocenił, że w czerwcu inflacja spadnie do ok. 2,5 proc. rok do roku. Jego zdaniem oczekiwania cenowe przedsiębiorstw są jednoznacznie i głęboko deflacyjne, a relacje między luką popytową a inflacją bazową będą z kolei ujawniać się z coraz większą siłą w kolejnych miesiącach.

"Paradoksalnie, jeżeli do podwyżek cen dochodzi z uwagi na obostrzenia sposobu prowadzenia działalności, to jest to czynnik zewnętrzny, którego nie równoważy wzrost dochodów" - skomentował ekonomista.

"Będzie zatem ograniczać realny dochód do dyspozycji gospodarstw domowych i tym samym popyt konsumpcyjny, wzmacniając efekt dekoniunktury. Nasze prognozy zakładają flirt z deflacją na początku przyszłego roku i spadek inflacji bazowej poniżej zera w 2021 r." - podsumował.

>>> Czytaj też: Stopy procentowe bliskie zeru. RPP zaskoczyła rynek swoją decyzją