Podczas gdy przedsiębiorstwa walczą o przetrwanie, mnożą się apele, aby konstruując pakiety stymulacyjne nie zaprzepaścić walki o ochronę klimatu. Cele gospodarcze i ekologiczne da się pogodzić. Zwłaszcza, że zmiany klimatu są, obok pandemii, największym zagrożeniem dla światowej gospodarki.

Według think tanku Climate Action Tracker, globalne emisje dwutlenku węgla z paliw kopalnych i przemysłu spadną w 2020 r. prawdopodobnie o 4 – 11 proc. Podobnie może być i w kolejnym 2021 r. W samym systemie wytwarzania energii elektrycznej w ciągu ostatniego miesiąca emisje CO2 spadły w Europie aż o 39 proc., choć to wyłącznie efekt 14-procentowego spadku popytu na energię. Oczywiście to krótkotrwały efekt lockdownu i na dłuższą metę, po ustaniu pandemii, emisje mogą wręcz wzrosnąć. Analitycy ostrzegają, że jeśli rządy nie wdrożą niskoemisyjnych strategii rozwoju w obliczu nadchodzącego spowolnienia emisje mogą wzrosnąć, a nawet przekroczyć wcześniejsze prognozy do 2030 r. Tymczasem na początku 2020 r. Światowe Forum Ekonomiczne ogłosiło, że zmiany klimatu stanowią najpoważniejszy z czynników zagrażających ludzkości, którego konsekwencje spowodują trwały spadek globalnego PKB o 7 proc. do 2100 r.

Dla ochrony klimatu

Pojawia się coraz więcej głosów, że wychodzenie ze stagnacji gospodarczej wywołanej pandemią koronawirusa powinno odbywać się poprzez inwestycje w energooszczędne budynki, elektromobilność i energetykę odnawialną. W kwietniu 13 unijnych ministrów ds. klimatu z krajów reprezentujących 83 proc. unijnego PKB (m.in. Francji, Niemiec, Włoch) oraz 180 polityków i liderów społecznych, w tym prezesów Ikea, H&M, Lego czy Microsoft, wystosowało apel, w którym nawołują, by pakiety stymulacyjne były „czyste” i przyspieszały zieloną transformację. Nowy Zielony Ład znalazł się w centrum programu Partii Demokratycznej, która właśnie wygrała wybory w Korei Południowej i chce korzystać z doświadczeń Unii Europejskiej. Również 1200 inwestorów z całego świata, zarządzających 35 bln dolarów, zrzeszonych w Investor Agenda, ogłosiło 4 maja 2020 r., że domagają się, aby rządy w swoich programach stymulacyjnych promowały zrównoważony rozwój i walkę z nierównościami, przyspieszyły dojście do neutralności emisyjnej, tworzyły nowe miejsca pracy i aktywowały prywatny kapitał we wdrażaniu ekologicznych rozwiązań.

Podobne apele wystosowali też sekretarz generalny ONZ António Guterres oraz szef Międzynarodowej Agencji Energetycznej Fatih Birol, który porównał aktualną sytuację z poprzednim globalnym kryzysem. Biorąc pod uwagę recesję lat 30. XX w., to w czasach kryzysu finansowego lat 2008 – 2012 sektor publiczny był znacznie bardziej rozbudowany. Umożliwiło to zastosowanie szerokiego wachlarza instrumentów polityki zarówno monetarnej, jak i fiskalnej w celu ratowania gospodarki. Część krajów rozwiniętych próbowała wykorzystać tę okazję, by w nadzwyczajnych warunkach wdrożyć polityki odpowiadające na wyzwania klimatyczne, np. poprzez inwestycje publiczne w poprawę efektywności energetycznej lub współfinansowanie odnawialnych źródeł energii. Tzw. zielone impulsy fiskalne (średnio 16 proc. środków w skali globalnej przeznaczono na inwestycje związane z ochroną klimatu) odniosły spodziewany efekt, przekładając się na nowe miejsca pracy i wzrost PKB. „Jednocześnie okazały się mało skuteczne jako narzędzia polityki klimatycznej, głównie z powodu braku odpowiedniej mobilizacji wszystkich interesariuszy oraz wypracowanych ścieżek dekarbonizacji miksu energetycznego” – podkreśla Fatih Birol.

Reklama

Rzeczywiście emisje CO2 spadły w 2009 r. o 400 mln ton, ale już w 2010 r., po uruchomieniu pakietów stymulacyjnych, wzrosły o 1,7 mld ton, głównie w Azji. „Powinniśmy wziąć to pod uwagę, kreując aktualną politykę ożywienia gospodarki po pandemii, żeby w tej dekadzie wejść na ścieżkę obniżania emisji” – dodaje szef Międzynarodowej Agencji Energetycznej.

Kroki ratunkowe

Wszystkie te apele zbiegły się z wynikami badań przeprowadzonych w zespole kierowanym przez Josepha Stiglitza i Nicholasa Sterna. Oceniali potencjalny, gospodarczy i klimatyczny efekt wdrożenia „zielonej” ścieżki odbudowy po pandemii. Przeanalizowali ponad 700 pakietów stymulacyjnych i przeprowadzili wywiady z 231 ekspertami z 53 krajów. W badaniu potwierdzili tezę, że zielone projekty generują więcej miejsc pracy, wyższą rentowność kosztów i prowadzą do zwiększonych, długoterminowych oszczędności w porównaniu z tradycyjnymi pakietami fiskalnymi.

"Europejski Zielony Ład dotyczył wszystkich kluczowych sektorów gospodarki: transportu, energii, rolnictwa, obiektów budowlanych, przemysłu stalowego, cementowego, teleinformatycznego, tekstylnego i chemicznego."

Na razie oczy zwrócone są na Unię Europejską, której pakiet ratunkowy dla gospodarki wyniesie 540 mld euro w formie dotacji i pożyczek. 300 mld euro trafi do państw członkowskich w ramach inicjatywy SURE (100 mld euro) na gwarancje ocalenia miejsc pracy czy odroczenia płatności na ubezpieczenia społeczne, a 200 mld euro na gwarancje pożyczkowe oferowane przez Europejski Bank Inwestycyjny. W połowie kwietnia 2020 r. Parlament Europejski zaapelował do Komisji Europejskiej, aby przedstawiła plan odbudowy europejskiej gospodarki, u którego podstaw miałby leżeć Europejski Zielony Ład i transformacja cyfrowa. Chodzi o zaproponowaną jeszcze w 2019 r. unijną strategię na rzecz wzrostu gospodarczego, mającą przekształcić UE w „sprawiedliwe i dostatnie społeczeństwo”. I w której w 2050 r. nie będzie emisji netto gazów cieplarnianych, a wzrost gospodarczy będzie oddzielony od wykorzystania zasobów naturalnych. Wszystkie istotne przepisy i polityki unijne miały być spójne z celem neutralności klimatycznej. Celem tak gigantycznego zobowiązania jest nie tylko spełnienie postanowień porozumienia paryskiego z 2015 r., które zakładało ograniczenie wzrostu globalnej temperatury o 1,5 st. w porównaniu z epoką przedindustrialną, ale także wywołanie presji na innych graczy na świecie, jak Stany Zjednoczone, Chiny czy Rosja, by podjęły takie same kroki.

W momencie wybuchu pandemii wydawało się, że trzeba będzie zmienić wszystkie reguły gry, żeby ratować gospodarki, a tym samym społeczeństwa, przed całkowitą zapaścią. Za wszelką cenę, nawet ochrony klimatu. Szczególnie że Europejski Zielony Ład dotyczył wszystkich kluczowych sektorów gospodarki: transportu, energii, rolnictwa, obiektów budowlanych, przemysłu stalowego, cementowego, teleinformatycznego, tekstylnego i chemicznego. Na swoim kwietniowym posiedzeniu Rada Europejska ogłosiła jednak, że „mapa drogowa do odbudowy” ma być zgodna z Zielonym Ładem. I kontynuuje prace legislacyjne nad Europejskim Paktem na rzecz Klimatu.

Co to praktycznie oznacza? Biorąc pod uwagę, że realizacja celów wyznaczonych w zakresie klimatu i energii zakładała dodatkowe inwestycje w kwocie 260 mld euro rocznie, czyli około 1,5 proc. PKB z 2018 r., można się spodziewać, że teraz te inwestycje będą realizowane pośrednio i bezpośrednio w ramach koronawirusowego programu ratunkowego.

Kluczowe jest, jak podkreślają Michael Jacobs, Laurie Laybourn-Langton i Michael Davies z Economic Change Unit w raporcie „Recovering Better: A Green, Equitable and Resilient Recovery from Coronavirus”, opracowanie odpowiednich warunków udzielania pomocy, na przykład w sektorze lotniczym, jakiekolwiek dofinansowanie powinno uwzględniać przyszłe opodatkowanie paliwa, z którego teraz lotnictwo jest wyłączone.

"Do programu finansowania zielonych pakietów fiskalnych mogą się też włączać samorządy, poprzez emisje własnych, zielonych i zrównoważonych obligacji."

Pomoc powinna koncentrować się nie na dotowaniu odnawialnych źródeł energii, których koszty są już konkurencyjne w stosunku do konwencjonalnej, ale na zapewnieniu środków na zamykanie inwestycji wykorzystujących paliwa kopalne, systemy magazynowania energii czy technologie wodorowe. Co najważniejsze, oprócz poziomu unijnego, swoje polityki zielonego wykorzystania krajowych pakietów stymulacyjnych muszą opracować poszczególne kraje.

Pakiety fiskalne

W Polsce na początku maja 2020 r. możliwe rozwiązania zostały przedstawione w raporcie „Zielony Pakiet Fiskalny” przez Instrat – Fundację Inicjatyw Strategicznych. Autorzy raportu uważają, że Zielony Pakiet Fiskalny powinien koncentrować się na termomodernizacji budynków jednorodzinnych oraz indywidualnym ogrzewnictwie, rozwoju odnawialnych źródeł energii, w tym mikrogeneracji. Tego typu inwestycje generują największą liczbę miejsc pracy w krótkim okresie i jednocześnie są zgodne z istniejącą polityką państwa, co pozwala na rozszerzenie obecnych programów wsparcia (np. „Czyste Powietrze” i „Mój Prąd”), zamiast kreowania nowych. Autorzy raportu twierdzą, że zaproponowany przez rząd Program Inwestycji Publicznych w wysokości 30 mld zł jest za mały, biorąc pod uwagę skalę wyzwania. Żeby sfinansować Zielony Pakiet Fiskalny, Polska powinna uruchomić program emisji zielonych obligacji oraz zrównoważonych obligacji. Zwłaszcza że regulacje unijne to ułatwiają.

„Przepisy UE w bardzo szczegółowy sposób określają aktywności, które w świetle europejskiej polityki klimatycznej mogą być uznane za zrównoważone. I choć są nadal na etapie tworzenia, warto już dziś dostosowywać do nich inwestycje w ramach PIP, w najszerszym możliwym zakresie. Pozwoli to uniknąć przeznaczania środków na infrastrukturę, która w przyszłości nie otrzyma zielonego stempla UE i w konsekwencji nie będzie kandydatką do finansowania z unijnego budżetu” – podkreślają autorzy raportu.

W finansowanie zielonych pakietów fiskalnych mogą się też włączać samorządy poprzez emisje własnych, zielonych i zrównoważonych obligacji. Część obligacji może być skierowana do lokalnych społeczności w formie instrumentów detalicznych o niskich nominałach. Takie rozwiązanie zastosowało np. miasto Swindon w Wielkiej Brytanii, które zaoferowało mieszkańcom „obligacje słoneczne” o wartości 1,8 mln funtów. Środki te wykorzystano do zbudowania farmy fotowoltaicznej o mocy 5 MW na lokalne potrzeby.

Samorządy, nie czekając na wdrożenie programów pomocowych, już zaczęły wdrażać „zielone pakiety”. Wiele miast, m.in. Mediolan, Paryż, czy Barcelona, ogłosiło swoje plany działań mających umożliwić ludziom bezpieczne i niezwiększające zanieczyszczenia powietrza poruszanie się po przestrzeniach miejskich, w nowej rzeczywistości, w której fizyczne dystansowanie będzie normą. Powstaną więc kilometry nowych ścieżek rowerowych oraz tras spacerowych dla pieszych.

Skupieni w inicjatywie C40 Cities burmistrzowie miast z Europy, USA i Afryki dyskutowali o możliwej współpracy na rzecz wspierania niskoemisyjnej, trwałej, pokryzysowej odbudowy. Rozmowy toczą się w momencie, gdy cztery kraje UE – w tym Niemcy, zwlekają z przekazaniem swoich planów na rzecz energii i klimatu (NECP) Komisji Europejskiej. Pojawiają się też głosy, że skoro będą postępować procesy deglobalizacyjne i część produkcji wróci do Europy, to i tak poziom emisji wzrośnie. Tyle, że eksportując wcześniej produkcję do wysokoemisyjnych zakładów w Chinach, przyczyniliśmy się do ich globalnego wzrostu. Przenosząc nawet część produkcji z powrotem, do nowoczesnych, niskoemisyjnych zakładów w Europie, przyczynilibyśmy się z kolei do globalnego zmniejszenia poziomu emisji CO2 i zapewnienia nowych miejsc pracy. W ostatecznym rozrachunku byłoby to optymalnym efektem wdrożenia Zielonego Ładu.

Autor: Magdalena Krukowska, dziennikarka, naukowiec. Zajmuje się odpowiedzialnością społeczną biznesu oraz zrównoważonym rozwojem.