Daca wyjaśnił, że domaga się od prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego i Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, aby przedstawiły raport dotyczący przyczyn awarii kolektora w sierpniu ubiegłego roku, a także poinformowała Wody Polskie, na jakim etapie jest realizacja budowy nowego, zapasowego kolektora.

"Niestety służby pana prezydenta Trzaskowskiego nie przedstawiły rzeczowej analizy sytuacji i nie wskazały konkretnych przyczyn, które przyczyniły się do awarii obu nitek kolektora" – powiedział Daca.

Przypomniał, że Trzaskowski już we wrześniu ubiegłego roku deklarował budowę pod dnem Wisły nowej nitki kolektora odprowadzającego ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni znajdującej się na prawym brzegu rzeki.

Daca wyraził obawę, że gdyby doszło do awarii podobnej, do tej z ubiegłego roku, przy niskim, spodziewanym latem poziomie wody w Wiśle mielibyśmy katastrofę ekologiczną dużo poważniejszą od ubiegłorocznej.

Reklama

Wyjaśnił, że majowy niski poziom wód w Wiśle ujawnił, że w niektórych miejscach nadal są zanieczyszczenia, które się do niej dostały podczas awarii. "Niestety rzeka sama się nie oczyściła" –ocenił.

Wiceminister rozwoju Olga Semeniuk podkreśliła, że od awarii minęło już 10 miesięcy, a budowa nowego zapasowego kolektora nadal pozostaje w sferze obietnic. Semeniuk, która jest również radną Warszawy zarzuciła Trzaskowskiemu, że do tej pory na forum Rady Warszawy nie przedstawił ani wyników badań dotyczących przyczyn awarii, ani nie został podjęty temat budowy zapasowego kolektora.

Przypomniała, że podczas awarii dwóch kolektorów, do której doszło pod koniec sierpnia ubiegłego roku do Wisły trafiało 3 tys. litrów ścieków na sekundę. Średni zrzut na dobę wynosił 260 tys. m sześć. ścieków. "Była to największa na świecie awaria wycieku ścieków komunalnych do rzeki. Dla porównania awarie w Meksyku i w Londynie uważane za największe katastrofy ekologiczne były o wiele mniejsze" – oceniła.

Wskazała, że w wyniku decyzji rządu Wody Polskie, przy współudziale wojska w 10 dni wybudowały tymczasowy rurociąg, którym do zakończenia naprawy popsutych kolektorów, były przepompowywane ścieki. Koszt budowy i eksploatacji zastępczego kolektora wyniósł ok. 35 mln zł.

Prezes MPWiK Renata Tomusiak przyznała, że prace nad raportem dotyczącym przyczyn awarii nie zostały jeszcze zakończone. Wyjaśniła, że powodem było zajęcie przez prokuraturę prowadzącą postępowanie ws. "Czajki" próbek materiałów pobranych z miejsca awarii. Eksperci z Politechniki Warszawskiej, którzy mieli przygotować raport otrzymali je dopiero przed dwoma miesiącami. Wyraziła przekonanie, że ekspertyza będzie gotowa do końca czerwca.

Poinformowała, że MPWiK zlecił niemieckiej specjalistycznej firmie opracowanie "kilkuwariantowej koncepcji budowy przesyłu niezależnego". Umowa w tej sprawie została podpisana w marcu tego roku.

"Finał tej koncepcji jest w tym roku" – zapowiedziała. Również w tym roku ma zostać zlecony projekt inwestycji. Nowy kolektor ma być gotowy w czasie od 3 do 5 lat.

Pod koniec sierpnia ub. roku doszło do awarii dwóch nitek kolektora odprowadzającego ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka". Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji zdecydowało wówczas, by zrzucać nieczystości do Wisły. W reakcji na to premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o budowie tymczasowego rurociągu, którym ścieki były przepompowywane do oczyszczalni.

Bypass tworzyły dwie nitki rurociągu o długości ponad 1 km każda i średnicy 1 m. Część przechodząca przez Wisłę została ułożona na moście pontonowym, który zbudowało wojsko. W tym czasie na zlecenie MPWiK naprawiono kolektor. Pod koniec listopada ok. 170 żołnierzy z 2. pułku inżynieryjnego i 2. pułku saperów zdemontowały tymczasową przeprawę, na której ułożony był zastępczy kolektor ściekowy.(PAP)