Euler Hermes prognozuje, że większość przypadków niewypłacalności ma dopiero nadejść, głównie między końcem 2020 r., a pierwszą połową 2021 r., w wyniku nierównych warunków początkowych, a także różnych strategii wznawiania produkcji i podejmowanych nadzwyczajnych środków politycznych, w szczególności dotyczących zgłaszania niewypłacalności (tymczasowe zmiany w systemach upadłościowych, inne formy ochrony dłużników - dające im więcej czasu i elastyczności w działaniu). Globalny wskaźnik niewypłacalności prawdopodobnie osiągnie rekordowy poziom, rosnąc o + 35% do 2021 r., skumulowany w okresie dwóch lat, przy czym w połowie krajów odnotuje on nowy rekord od czasu kryzysu finansowego w 2009 r., podano.

"Także wiele polskich firm mając pustki w kasie, a nawet debet (środki pomocowe nie były w stanie pokryć wszystkich kosztów stałych, zobowiązań np. kredytowych czy leasingowych) kwalifikuje się do ogłoszenia niewypłacalności czy działań restrukturyzacyjnych. Ale nie mogły tego zrobić, gdyż w czasie zamknięcia nie pracowały sądy, a co więcej - zawieszono obowiązek zgłaszania wniosków o niewypłacalność. Wstrzymane są działania egzekucyjne, dodano nową, już pozasądową de facto ścieżkę działań restrukturyzacyjnych. Wszystko w imię ochrony firm, ale przypatrując się bliżej - głównie dłużników, a nie wierzycieli. To oni - dostawcy, obok budżetu państwa ratować mają gospodarkę, obroty innych firm. Warto o tym pamiętać i chronić swój kapitał obrotowy, który nieprędko da się odbudować" - skomentował członek zarządu Euler Hermes odpowiedzialny za ocenę ryzyka Tomasz Starus, cytowany w komunikacie.

Według Euler Hermes, globalny wskaźnik niewypłacalności osiągnie w roku 2020 poziom, jaki obserwowaliśmy ostatnio w 2009 r., aby następnie osiągnąć nowy rekord w 2021 r. W przypadku połowy krajów wynik ten będzie najwyższy od czasu kryzysu finansowego. Chodzi w tym przypadku o kraje europejskie (Francja, Włochy, Hiszpania, Belgia, kraje skandynawskie), ale także o rynki wschodzące (Chiny, Brazylia, Rosja, Turcja, Polska). Głównymi wyjątkami powinny być Stany Zjednoczone, Japonia i Niemcy.

Reklama

Największe wzrosty odnotują Stany Zjednoczone (+ 57% do 2021 r. w porównaniu do 2019 r.), Brazylia (+ 45%), Chiny (+ 40%) i główne kraje europejskie, takie jak Wielka Brytania (+ 43%), Hiszpania ( + 41%), Włochy (+ 27%), Belgia (+ 26%), Francja (+ 25%) - Polska odpowiednio +24%.

"Jednak decydenci polityczni muszą teraz zachować delikatną równowagę: przedwczesne wycofanie środków wspierających może zwiększyć wzrost liczby niewypłacalności o +5 pkt proc. do nawet 10 pkt proc. A jeśli globalne ożywienie gospodarcze będzie wymagać więcej czasu, niż oczekiwano, wzrost może być silniejszy nawet o +50 pkt proc. do 60 pkt proc. Wprowadzenie dodatkowych środków pomocowych lub przedłużenie obowiązywania istniejącego wsparcia dla przedsiębiorstw mogłoby ograniczyć niewypłacalność w perspektywie krótkoterminowej, ale również wesprzeć przedsiębiorstwa typu „zombie" (tzn. istniejące tylko dzięki kroplówce z zewnątrz, nie rokujące), zwiększając ryzyko większej liczby niewypłacalności w perspektywie średnio- i długoterminowej" - czytamy także.