"Po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym sprzedaż detaliczna w cenach stałych w lipcu 2020 r. była o 4,8 proc. wyższa w porównaniu z czerwcem 2020 r." - podał GUS.

Sprzedaż detaliczna w cenach bieżących w lipcu była wyższa niż przed rokiem o 2,7 proc. i wzrosła o 6,4 m/m, podano także w komunikacie.

"W lipcu 2020 r. największy wzrost sprzedaży detalicznej (w cenach stałych) w porównaniu z analogicznym okresem 2019 r. zaobserwowano w przedsiębiorstwach sprzedających meble, rtv, agd' (o 15,8 proc. wobec wzrostu o 15,9 proc. przed rokiem). Sprzedaż wzrosła także w następujących prezentowanych grupach: 'tekstylia, odzież, obuwie' (o 5,3 proc.); „prasa, książki, pozostała sprzedaż w wyspecjalizowanych sklepach" (o 2,3 proc.) oraz 'pojazdy samochodowe, motocykle, części (o 0,7 proc.). Spadek sprzedaży wykazały natomiast jednostki handlujące paliwami stałymi, ciekłymi i gazowymi (o 2,8 proc.), żywnością, napojami alkoholowymi i wyrobami tytoniowymi (o 1 proc.), jak również podmioty zaklasyfikowane do grupy „pozostałe" (o 1,4 proc.). Sprzedaż farmaceutyków, kosmetyków, sprzętu ortopedycznego utrzymała się na niezmienionym poziomie" - czytamy w komunikacie.

Reklama

Jak wskazała Szlezyngier, menedżerka ds. klientów strategicznychz DNB Bank Polska, odczyt sprzedaży detalicznej w cenach stałych za miesiąc lipiec wskazuje na jej wzrost o 3 proc. w ujęciu rocznym, a w ujęciu miesięcznym na wzrost o 6,5 proc. "Wynik ten jest dużym pozytywnym zaskoczeniem, gdyż konsensus prognoz rynkowych zakładał ujemną dynamikę sprzedaży detalicznej o poziom maksymalnie 3 proc. rdr" - oceniła. Dodała, że lipiec to - po maju i czerwcu - kolejny miesiąc, który wskazuje, iż otwarcie gospodarki przywróciło optymizm wśród konsumentów.

"Odbicie sprzedaży detalicznej, większa skłonność do wydawania – szczególnie w kategoriach związanych z poprawą komfortu w naszych mieszkaniach, takich jak meble, rtv i agd – oraz powrót klientów do kanałów tradycyjnych – przede wszystkim w kategorii tekstylia, odzież i obuwie. To zdecydowanie dobra wiadomość, zwłaszcza dla właścicieli sklepów w galeriach handlowych" - uważa Szlezyngier.

Jej zdaniem, na kształtowanie się zachowań konsumentów będą miały wpływ przede wszystkim poziom zachorowań na COVID-19 w Polsce, jak również niepewność związana z rynkiem pracy.

"W lipcu sprzedaż detaliczna w cenach stałych wzrosła o 3,0 proc. rok do roku, po spadku o 1,3 proc. przed miesiącem" - ocenił ekonomista ING Piotr Popławski. Dodał, że to wynik zdecydowanie lepszy od konsensusu: -1,2 proc. rok do roku. Według niego na istotnym odbiciu sprzedaży zaważyły głównie auta oraz paliwa: wzrost dynamiki w cenach stałych z odpowiednio -6,4 proc. do 0,7 proc. rok do roku i z -10,9 proc. do -2,8 proc. rok do roku.

"Do poziomów bliskich przedkryzysowym powróciła sprzedaż odzieży. Prawdopodobnie jest to związane z faktem, że Polacy spędzają w tym roku wakacje w kraju" - napisał Popławski. Zwrócił też uwagę, że na wysokim poziomie utrzymała się sprzedaż mebli, RTV i AGD, co sugeruje, że Polacy wykańczają kupione w poprzednich miesiącach mieszkania.

Zdaniem ekonomisty ING dane potwierdzają szybkie odbicie wydatków konsumpcyjnych po okresie obostrzeń.

"Dane o sprzedaży nie obejmują sektora usług" - stwierdził. "Można jednak przypuszczać, że również popyt w tym obszarze poprawił się" - dodał.

W ocenie Popławskiego już dane o PKB za drugi kwartał sugerowały, że popyt na usługi nie pogorszył się tak mocno, jak można było się tego obawiać.

"Dynamika produkcji budowlano-montażowej obniżyła się w lipcu z -2,4 proc. do -10,9 proc. rok do roku, znacząco poniżej konsensusu (-4,5 proc.)" - ocenił ekonomista.

Jego zdaniem zaważyło na tym załamanie w kategorii budowa obiektów inżynierii lądowej i wodnej (z -1,2 proc. do -12,9 proc. rok do roku), co obejmuje projekty infrastrukturalne, np. drogi, a więc w dużym stopniu inwestycje sektora publicznego.

Według Popławskiego spadek dynamiki tylko częściowo odzwierciedla mniej korzystny układ dni roboczych – w czerwcu było ich o 2 więcej niż w 2019 r., w lipcu tego efektu nie ma.

"Pogłębiły się spadki w budowie budynków i robotach specjalistycznych, ale w skali odpowiadającej efektom dni roboczych" - napisał Popławski. "Po uwzględnieniu efektów kalendarzowych dynamika produkcji budowlano-montażowej obniżyła się -4,5 proc. do -8,5 proc. rok do roku.