Największy na świecie trader walutowy zaczyna kreślić scenariusze wydarzeń w przypadku wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii. Nie ma dla Polski najlepszych wiadomości.

Zdaniem analityków Citigroup, ewentualny Brexit najmocniej uderzyłby w waluty państw Europy Środkowo-Wschodniej. To właśnie one w największym stopniu są uzależnione od unijnych funduszy. Spośród wszystkich walut regionu, najbardziej narażony na skutki wyjścia Wielkiej Brytanii z UE będzie polski złoty.

„Gospodarki Europy Środkowej mogą okazać się największymi przegranymi w przypadku renegocjacji unijnego budżetu i limitu przyznawanych funduszy, co może mieć miejsce w razie Brexitu” – napisali w raporcie analitycy Citigroup. „Złoty wyróżnia się tu jako waluta szczególnie narażona na osłabienie, gdyby fundusze strukturalne zaczęły wysychać” – twierdzi Citigroup.

Do tej pory waluty i obligacje państw Europy Wschodniej skutecznie opierały się niepewności związanej z przyszłym kształtem Unii Europejskiej, choć ryzyko to mocno osłabiło funta i zwiększyło wahania euro. Wszystko dlatego, że powiązania handlowe i finansowe tego regionu z Wielką Brytanią są dość ograniczone. Jednak Brexit mógłby zagrażać miliardom euro funduszy, które dziś finansują budowę autostrad i infrastruktury w krajach od Polski po Rumunię – ostrzega Citigroup.

>>> Czytaj też: "Plan lękowy" Camerona działa. Coraz więcej Brytyjczyków chce pozostać w UE

Reklama

Obawy analityków potwierdza też szef NBP Marek Belka. Jak mówił w środę podczas konferencji prasowej dziennikarzom, Brexit „mógłby zdestabilizować rynki finansowe, a to prawdopodobnie wpłynęłoby na polską gospodarkę”. Podobnego zdania jest Mugur Isarescu, prezes rumuńskiego banku centralnego. Według niego, wyjście Wielkiej Brytanii z UE jest jednym z najważniejszych ryzyk systemowych dla stabilności finansowej Rumunii.

Na negatywne skutki Brexitu dla polskiej gospodarki zwraca też uwagę Societe Generale. W zeszłym miesiącu w swoim raporcie dla klientów analitycy podkreślali, że złoty może z tego powodu zanotować największe straty. Wszystko ze względu na swój status najbardziej płynnej waluty w regionie.

W ciągu ostatnich trzech miesięcy polska waluta umocniła się o 1,4 proc. wobec euro i 9,5 proc. względem funta brytyjskiego.

Jak wynika z prognoz Citigroup, jeśli Wielka Brytania pozostanie jednak w Unii, pod koniec roku za jedno euro będziemy płacić 4,39 zł. W piątek rano kurs pary EUR/PLN wynosił 4,29.

Dzięki hojnym dotacjom z UE, w ciągu ostatnich dwóch lat Polska, Węgry, Rumunia i Czechy wyraźnie wyprzedziły inne państwa bloku pod względem dynamiki wzrostu gospodarczego. Między 2014 i 2020 roku do Polki ma napłynąć w sumie 114,7 mld euro funduszy unijnych. Żaden inny kraj UE nie otrzyma tyle pieniędzy. Tymczasem Wielka Brytania była w 2014 roku trzecim największym płatnikiem netto do budżetu UE – dołożyła do kasy 7,1 mld euro.

„Polska i Węgry to potencjalnie dwa najbardziej narażone państwa w grupie. To właśnie te dwa kraje były największymi beneficjentami unijnego budżetu. Redukcja funduszy UE byłaby da nich bolesnym uderzeniem” – piszą analitycy Citigroup.

>>> Czytaj też: Brexit będzie kosztował każdego Brytyjczyka ponad 1000 dolarów rocznie