Te słowa odbiły się w świecie dużym echem. Przewodniczący ChRL Xi Jinping na światowym Forum Gospodarczym w Davos w styczniu 2017 roku czy na jego chińskim odpowiedniku Boao na wyspie Hajnan w kwietniu 2018 roku bronił globalizacji i otwartych rynków. Uderzało to tym bardziej w kontekście polityki administracji Donalda Trumpa, wychodzącej z umów wielostronnych, chroniącej własny rynek, a nawet wywołującej wojny handlowe. Chiński przywódca w Davos jeszcze przed rozpoczęciem konfliktu przestrzegał: „nikt z wojny handlowej nie wyjdzie zwycięsko”.

W ten sposób doszło do paradoksu, bo w kolebce (neo)liberalizmu i otwartych rynków – w USA – postawiono na jednostronność, protekcjonizm i ograniczanie dostępu do własnego rynku, podczas gdy komunistyczne z nazwy Chiny broniły otwartości, globalizacji i multilateralizmu.

Podwójny obrót

Jednakże niespodziewany czarny łabędź w postaci koronawirusa i pandemii skłonił Chiny, raz jeszcze, do adaptacji do nowych okoliczności i uwarunkowań oraz zarysowania kolejnej zmiany tamtejszego modelu rozwojowego. Pierwszy sygnał tej zmiany pojawił się po posiedzeniu 25-osobowego Biura Politycznego Komunistycznej Partii Chin (KPCh) w maju, ale dopiero niedawna narada (25 sierpnia) 12 wybitnych specjalistów, ekonomistów i strategów, z przewodniczącym Xi uchyliła rąbka tajemnicy, na co rzeczywiście się zanosi. A zanosi się na:

Reklama
  • Nową strategię państwa, „podwójnego obrotu” (shuang xunhuang – double circulation), a nawet na nowy model rozwojowy na tym mechanizmie oparty, który Biuro Polityczne KC KPCh przyjęło 30 lipca.
  • Na tej właśnie strategii ma być oparty kolejny, 14. już plan pięcioletni na lata 2021-2025, który będzie przyjęty na nadchodzącym posiedzeniu plenarnym Komitetu Centralnego KPCh w październiku tego roku.
  • Ta nowa strategia ma być ściśle połączona z długofalową wizją „chińskie standardy 2035”, czyli programem przekształcenia Chin w organizm innowacyjny i oparty na wysokich technologiach, czemu ma też służyć nowy, długoterminowy Narodowy Średnio- i Długoterminowy Program Rozwoju Nauki i Techniki. Prace nad nim są już mocno zaawansowane (poprzedni, na lata 2005-2020, przyjęto w roku 2006).
  • W nowe plany ma być wkomponowana dotychczasowa strategia „Made in China 2025”, jak też wizja Pasa i Szlaku (Belt and Road Initiative – BRI), w tym, co istotne, jego wersja informatyczna – Cyfrowy Jedwabny Szlak (cokolwiek by to jeszcze miało znaczyć).
  • A wszystko powyższe razem złoży się na zapowiedziany już w marcu tego roku przez Xi Jinpinga Nowy System Narodowy (xin xing juguo tizhi) , który ma być podporządkowany jednemu, nadrzędnemu celowi – zwiększeniu potencjału i mocy państwa oraz skutecznemu doprowadzeniu do „wielkiego renesansu” w połowie tego wieku, na stulecie ChRL.

Widzimy więc, że Chińczycy postanowili raz jeszcze pójść do przodu i zgodnie ze swym zwyczajem rysują wielkie plany i wizje, jak na mocarstwo przystało, no i działają wbrew dość rozpowszechnionemu i u nas przekonaniu, że ten, który ma wizje, niech idzie do lekarza.

Nade wszystko technologie

Szczegółów postulowanych programów jeszcze nie znamy, kluczowe będzie plenum październikowe, ale trzeba zwrócić uwagę na kilka podstawowych kwestii.

Po pierwsze, bezpośrednim efektem czy skutkiem pandemii jest zmiana strategii i włączenie mechanizmu podwójnego obrotu, czyli postawienie przede wszystkim na kwitnący rynek wewnętrzny i silną klasę średnią oraz szeroką warstwę rodzimych konsumentów. Natomiast dotychczasowe koła zamachowe chińskiej gospodarki – globalizacja, handel, eksport, otwarcie na świat, czy nawet rozwój infrastruktury – pozostaną ważnym elementem całego mechanizmu, ale jednak ściśle skorelowanym z nową strategią. Jeśli wierzyć słowom z artykułu redakcyjnego na ten temat, wpływowego ostatnio dziennika „Global Times”: „Skupienie się na obrocie wewnętrznym nie oznacza, że Chiny porzucą obrót zewnętrzny”.

To bezpośrednia odpowiedź na pandemię oraz „turbulencje na światowych rynkach”, wywołane przez wojny handlowe i przejawy unilateralizmu. Przy czym, jako optymalne wskazuje się sięganie po równowagę między obiegiem globalnym (nadal wymienianym jako ‘pierwsza cyrkulacja’) a obiegiem wewnątrzkrajowym, wymienianym w drugiej kolejności, ale stawianym jako priorytet – bo trzeba go jeszcze zbudować.

Po drugie, widać wyraźnie z tych założeń, że celem nadrzędnym nie jest już, jak dotąd, gospodarka i handel, lecz usługi i przede wszystkim najnowsze technologie. Chodzi o to, by zgodnie z założeniami do 2035 r. zbudować społeczeństwo innowacyjne. To założenie z kolei pojawiło się po raz pierwszy na ostatnim XIX zjeździe KPCh w październiku 2017 r., ale ostatnio nabrało dodatkowych znaczeń w kontekście postulatów mówiących o „decouple”, a więc rozłączeniu czy rozwodzie z technologią amerykańską i szerzej – zachodnią. Słuszne są jednak pytania, jak to osiągnąć przy zamykaniu się i wyraźnym ograniczaniu wymiany, w tym naukowej. Tym samym nadal pozostaje aktualna ważna kwestia stawiana na samym początku reform przez Deng Xiaopinga: „jak wyzwolić chińskie umysły”? No i jak zagwarantować innowacyjność w sytuacji, gdy wolność, wymiana i swoboda akademicka są na terenie ChRL ograniczane?

Po trzecie, Chiny przestawiające całe swe moce na nowe technologie (oraz zieloną gospodarkę) zamierzają, niczym Niemcy, być w awangardzie postępu, jak też najwyraźniej chcą w tych kluczowych teraz kwestiach dyktować także swoje warunki, a nie podporządkowywać się płynącym z zewnątrz żądaniom czy zagrożeniom. Tym samym, po gospodarczym i handlowym, wobec Zachodu dosłownie rośnie w oczach kolejne „chińskie wyzwanie”, tym razem technologiczne.

Po czwarte, powyższe, nowe koncepcje i rozwiązania dowodzą „przejęcia inicjatywy”, jaką zapowiadał wiosną tego roku Xi Jinping w kontekście pandemii, a nade wszystko mają stanowić odpowiedź na wojnę handlową z USA i ogólnie pogorszenia się relacji ze światem demokratycznym (co stało się jeszcze ważniejsze po narzuceniu od 1 lipca tego roku Hongkongowi nowego ustawodawstwa, podporządkowującego go wymiarowi sprawiedliwości i regulacjom obowiązującym na terenie ChRL).

Po piąte, wszystkie te nowe wizje i projekty wiąże się z nazwiskiem Xi Jinpinga, natomiast premiera Li Keqianga nawet nie było na naradzie 20 sierpnia, podczas gdy w tradycji ChRL, a szczególnie od czasu reform Deng Xiaopinga, to premier był odpowiedzialny za gospodarkę i administrację oraz planowanie w państwie. Tym razem natomiast głównym promotorem nowej strategii jest nie kto inny, jak bliski od lat Xi Jinpingowi wicepremier Liu He, ostatnio znany jako główny negocjator w rozmowach handlowych z USA. Ważny jest też, znany na arenie międzynarodowej, w tym w Polsce, ekonomista Justin Yifu Lin (ciekawe, że w tym gronie znalazł się też, na stałe zamieszkały i pracujący w Singapurze, ale mocno obecny w chińskim dyskursie politycznym i publicznym Zheng Yongnian, na znaczenie którego już od lat zwracałem uwagę).

Wizje i kontrowersje

W tej chwili jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, żeby oceniać, co ze sobą przyniesie nowa strategia, a prawdopodobnie też nowy model rozwojowy. Mimo wyraźnego odwrotu do wewnątrz, raczej nie będzie to nawrót do znanej z epoki Mao Zedonga koncepcji zili gengsheng, czyli oparcia się na własnych siłach. Raczej wygląda na to, że władze chińskie po prostu wyciągnęły wnioski z pandemii i wojny handlowej i już doskonale wiedzą, że na rynkach zewnętrznych od tej pory będzie im trudniej, a nie łatwiej, a tymczasem wyzwań nie brakuje też na arenie wewnętrznej, o czym tutaj niedawno pisałem, powołując się zresztą na chińskich autorów.

Tych wyzwań, wewnętrznych i zewnętrznych, jest na tyle dużo, że wyraźnie postanowiono skupić wszystkie moce decyzyjne w jednych rękach – Xi Jinpinga. Nie stoi więc za tym tylko jego nieposkromiona żądza władzy, jak się na ogół ocenia na Zachodzie. Owszem, autokratyczne rozwiązania za jego rządów (od 2012 r.) wyraźnie rosną, podobnie jak koncentracja i monopolizacja władzy (powrót do marksizmu czy maoizmu, również w gospodarce, to odrębny temat, do którego kiedyś tu wrócę). Faktem jest jednak, że wszystkie ostatnie pomysły i wizje są wiązane wprost z jego osobą.

Przewodniczący Xi ma pełnię władzy, ale też pełnię odpowiedzialności. Stąd głosy, całkiem mocne, mówiące o tym, że tym samym może sprowadzić kraj na manowce, które dochodzą nawet z terenu ChRL i przedostają się na zewnątrz (ostatni najgłośniejszy, to była profesor w Centralnej Szkole Partyjnej Cai Xia. Ilość nabrzmiałych i narastających problemów jest tak duża, a spowolnienie wzrostu gospodarczego na tyle poważne, że kontrowersje wokół tych zagadnień są i pozostaną.

Nic dziwnego, że nawet oficjalna agencja Xinhua w raporcie po kluczowym, jak się wydaje, posiedzeniu Biura Politycznego 30 lipca podała przyjętą na nim ocenę, zgodnie z którą „obecna sytuacja gospodarcza (w kraju i na świecie) jest skomplikowana i dość ponura, pełna niestabilności oraz niepewności”.

Jednakże budzące tyle kontrowersji, nawet na terenie ChRL, skupienie władzy w jednych rękach ma w sensie programów rozwojowych tę jedną, ogromną zaletę, że mogą być one między sobą wyjątkowo spójne, a zarazem konsekwentnie, krok po kroku i etap po etapie wprowadzane. Ponadto, jak widać, utrzymano dotychczasowy wielki atut chińskich władz podczas całego procesu transformacji i reform, czyli ich niebywałą zdolność adaptacyjną.

Strategia „podwójnego obrotu” jest odpowiedzią na niespodziewaną pandemię. Należy się zgodzić z opiniami, że w nie mniejszym stopniu jest to chińska odpowiedź na wyzwania ze strony USA i Zachodu. To najlepsze przykłady czy też dowody chińskiej elastyczności, a nie tylko sztywnego trzymania się ideologicznych mantr, co tak często Zachód Chinom zarzuca.

Bogdan Góralczyk, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, politolog, dyplomata, znawca Azji.