Nierówności dochodowe są jednym z najbardziej gorących gospodarczych tematów naszych czasów. Są również jednym z najbardziej przekłamanych. Lewica od lat potępia pogłębiające się dysproporcje, które nastąpiły po kryzysie finansowym. Jeden z moich wcześniejszych artykułów pokazał jednak, że globalna luka dochodowa faktycznie zmniejszyła się w latach 2008-2013. Kolejny mit, który należy obalić, dotyczy pandemii SARS-CoV-2. Szereg naukowców i organizacji międzynarodowych, w tym laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii Joseph Stiglitz i Organizacja Narodów Zjednoczonych, obawiają się, że świat stał się mniej równym miejscem z powodu Covid-19 i kryzysu gospodarczego, który wywołał. Uważają, że bogatsze kraje były w stanie lepiej się chronić.

To błąd. Niedawno opublikowane badanie przeprowadzone przez Angusa Deatona z Uniwersytetu Princeton, innego ekonomisty-laureata Nagrody Nobla, pokazuje, że (przynajmniej w 2020 roku) na poziomie globalnym wydarzyło się coś przeciwnego.

Gdy pandemia uderzyła nieproporcjonalnie mocno w gospodarki o wysokich dochodach, zmniejszyła się przepaść między krajami biednymi i bogatymi. Nie mówi to nic o znacznych nierównościach w poszczególnych bogatych krajach, ale przynajmniej pokazuje nam, że doganianie bogatych przez kraje rozwijające się trwa.

Niestety nie jest to do końca powód do świętowania wyczerpującego roku pandemii. Mówi nam więcej o fatalnej porażce wielu zachodnich rządów w ochronie swoich obywateli, niż o sukcesach biedniejszych krajów. Pandemia ujawniła tragiczne luki w publicznych systemach opieki zdrowotnej bogatych państw.

Reklama

Nieskuteczne lockdowny

Co ciekawe, Deaton stwierdza, że państwa o najwyższym dochodzie na mieszkańca zarejestrowały również największą liczbę ofiar śmiertelnych wywołanych pandemią.

Wynik ten może być wypaczony z powodu zaniżania statystyk w biedniejszych krajach oraz tego, że Azja i Afryka mają młode populacje. Może to również ulec odwróceniu, bowiem pandemia nadal szaleje, a bogatsze kraje zapewnią obywatelom lepszy dostęp do szczepionek. Jednak niesamowicie wysoka liczba ofiar śmiertelnych spowodowanych Covid-19 w niektórych z najbogatszych miejsc na świecie - takich jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Szwecja - wciąż jest uderzająca.

Artykuł pokazuje również, że kraje, które przyjęły luźniejsze podejście do lockdownów w nadziei na ochronę swoich gospodarek, nie osiągnęły wielkich korzyści. Kraje z największą liczbą zgonów były również przeciętnie tymi o największym spadku produktu krajowego brutto, na co wskazują prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego. „To nie jest kwestia Twoich pieniędzy albo życia, ale twoich pieniędzy i twojego życia” - pisze Deaton.

Zmniejszanie się dochodowych różnic na świecie jest kontynuacją trendu, który rozpoczął się w 2007 r., ale w 2020 roku okazał się bardziej wyraźny, niż przewidywano przed pandemią. Gdybyśmy porównali poszczególne kraje pod względem liczby mieszkańców, zaobserwowalibyśmy niewielki wzrost nierówności. Jest to jednak spowodowane sytuacją w Chinach, które stawiły czoło pandemii znaczniej lepiej niż wiele innych państw. Gdy tylko Deaton wykluczy Chiny, to ponownie zaobserwujemy trend spadkowy.

Wewnętrzne nierówności

Z artykułu nie wynika, że świat stał się bardziej sprawiedliwym miejscem na poziomie poszczególnych krajów. Istnieją dowody na to, że wywołana pandemią recesja w USA zniszczyła nisko opłacane miejsca pracy znacznie bardziej niż wysoko opłacane. Szwecja obawia się, że luźna polityka pieniężna pogłębia lukę dochodową i tworzy wielu nowych szwedzkich milionerów.

Istnieją również znaczne sektorowe różnice w sposobie, w jaki te wewnętrzne podziały się nasilają ˗ osoby pracujące w turystyce radziły sobie na przykład znacznie gorzej niż personel logistyczny ˗ ale pracownikom biurowym było ogólnie znacznie łatwiej przystosować się do dystansu społecznego i chronić swoje płace.

Rozważając poprawę sytuacji w krajach rozwijających się, należy również spojrzeć na poszczególne z nich. Nawet gdyby dochody w tych krajach spadły mniej niż w krajach bogatszych, byłoby to prawdopodobnie dla nich bardziej bolesne, ponieważ większa część ich populacji znajduje się blisko granicy ubóstwa. Bank Światowy spodziewa się, że pandemia zwiększy w 2020 roku liczbę ludzi żyjących w skrajnym ubóstwie o 88-115 milionów. Jest o wiele za wcześnie, aby mieć pełny obraz długoterminowych szkód gospodarczych wywołanych pandemią, zwłaszcza jeśli chodzi o perspektywy ubogich dzieci, które musiały radzić sobie z zamknięciem szkół.

Wyniki badania Deatona przypominają nam jednak o potrzebie bliższego przyjrzenia się liczbom przed przyjęciem założeń dotyczących gospodarczego wpływu pandemii. Podobnie jak Covid-19 w ludzkie ciało, ta recesja uderzyła w światową gospodarkę w zaskakujący sposób.