Czwarta rewolucja przemysłowa, czyli inaczej Przemysł 4.0 to kolejny etap rozwoju branży produkcyjnej opierający się na automatyzacji produkcji, integracji systemów informatycznych oraz cyfryzacji oferty i modeli biznesowych. Zmiany, które się dokonują i będą intensyfikowane w kolejnych latach nie dotyczą bynajmniej tylko przemysłu. Razem z nim zmienia się cała gospodarka, w tym transport, nazywany często jej krwiobiegiem. Warto więc przyjrzeć się zmianom zachodzącym w tym sektorze. Szczególnie transportowi drogowemu, dzięki któremu 75 proc. wszystkich dóbr w Europie dociera do celu.

Choć w pełni autonomiczne ciężarówki poruszające się na naszych drogach to wciąż dla wielu science fiction, to według prognoz wielu ekspertów jest to pieśń już niedalekiej przyszłości. Firma konsultingowa McKinsey w raporcie “Route 2030: The fast track to the future of the commercial vehicle industry” przewiduje, że od roku 2027 ciężarówki będą poruszać się na drogach bez kierowcy, co w konsekwencji zmniejszyć ma koszty funkcjonowania przedsiębiorstw transportowych aż o 45 proc.

Wcześniej jednak będziemy obserwować inne nowości. Jedną z nich jest truck platooning, czyli synchroniczna jazda kolumny ciężarówek, które podążają za sobą w określonej, bliskiej odległości (ok. 10 m w porównaniu z 50 m w przypadku normalnego ruchu), korzystając z technologii łączności i zautomatyzowanych systemów wspomagających jazdę. Choć pojazdy są autonomiczne, to obecność kierowców jest wymagana i w trudniejszych częściach trasy to oni prowadzą pojazdy w sposób konwencjonalny. Są także odpowiedzialni za sterowanie systemem, mogą więc w każdej chwili odłączyć się od konwoju. Przynieść ma to wiele korzyści, między innymi zmniejszenie zużycia paliwa, a w konsekwencji emisji CO2. Zwiększyć ma się także bezpieczeństwo na drogach. Jeśli na przykład lider, czyli pierwszy samochód ciężarowy zahamuje, niemal w tej samej chwili robią to pojazdy za nim – reakcja maszyn jest pięciokrotnie szybsza niż człowieka. Dodatkowo, zmniejszyć mają się korki na ulicach, a kierowcy podczas jazdy będą mogli zająć się innymi zadaniami (np. pracą administracyjną) lub po prostu będą mogli wypocząć.

Technologia ta już w zasadzie istnieje, a czołowi producenci samochodów ciężarowych jak DAF, Iveco, Scania czy Volvo inwestują w jej rozwój. Według prognoz Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów ACEA – (z fr. Association des Constructeurs Européens d’Automobiles) „platooning z ciężarówkami wielu marek powinien pojawić się na europejskich autostradach do 2023 roku”. I choć przewidywania są może zbyt optymistyczne (w tej chwili następuje aktualizacja mapy drogowej przedsięwzięcia), to doskonale widać, że rewolucyjne zmiany są tuż, tuż.

Reklama

Innym trendem zauważalnym w branży jest przybierająca na znaczeniu digitalizacja, przejawiająca się przede wszystkim w integracji systemów zarządzania przedsiębiorstwem – ERP, zarządzania relacji z klientem – CRM oraz zarządzania transportem – TMS. Coraz większe zainteresowanie wzbudza użycie zaawansowanych technologii, opartych na software i telematyce. Jedną z nich, która zyskuje na znaczeniu jest RPA, czyli zrobotyzowana automatyzacja procesów. Tak jak i w wielu branżach, tak i w transporcie jest wiele powtarzalnych czynności, np. przygotowanie odpowiedniej dokumentacji, które przy pomocy botów software’owych mogą zostać zautomatyzowane.

Wraz z postępującą cyfryzacją zwiększa się zakres gromadzonych informacji w transporcie, w wyniku czego istnieje potrzeba zarządzania dużą ilością danych. Odpowiedzią na to są systematy telematyczne, czyli rozwiązania na styku informatyki, telekomunikacji i automatyki, których główną funkcją jest operowanie informacją. To właśnie systemy bazujące na tematyce i Internecie Rzeczy (IoT – ang. Internet of Things) są bazą dla inteligentnych systemów transportowych (IST). Wspomagają one przede wszystkim ruch miejski i ruch uliczny, ale nie tylko. Są bowiem doskonałym narzędziem ułatwiającym nadzór ruchu transportu czy pobieranie opłat za przejazdy drogowe. Jednym z ciekawych rozwiązań na rynku jest „Fuel Guard”, czyli usługa świadczona przez firmę Eurowag – system przed zapłatą za zatankowane paliwo sprawdza czy przyporządkowana do danej karty płatniczej ciężarówka jest w pobliżu. Jeśli nie, to znaczy, że ma miejsce próba oszustwa i system blokuje taką transakcję.

Kolejną technologią, z której w większym stopniu korzystać będą firmy transportowe i logistyczne jest blockchain, wykorzystujący zasadę działania rejestru rozproszonego. Jest on szczególnie przydatny, gdy łańcuch dostaw jest rozbudowany, gdzie uzyskanie pełnego obrazu dokonanych transakcji między dostawcami, podwykonawcami i klientami jest kłopotliwe. Przykładem użycia tej technologii w transporcie jest szwajcarska firma SkyCell, która stworzyła kontenery chłodnicze, pozwalające na efektywniejsze monitorowanie temperatury w czasie rzeczywistym, z dowolnego miejsca na świecie. Potwierdzeniem jak bardzo takie rozwiązania są potrzebne może być informacja zawarta w publikacji „Monitoring vaccine wastage at country level” z 2020 r. Światowa Organizacja Zdrowia podała informację, że rokrocznie aż do 50 proc. szczepionek na całym świecie ulega degradacji z powodu nieodpowiedniej infrastruktury logistycznej, głównie przez wahania temperatury podczas transportu.

Jednym z zastosowań sztucznej inteligencji jest rozwiązanie dla firm spedycyjnych, które w błyskawicznym czasie łączy najkorzystniejsze połączenie pojazdu ze zleceniem, uwzględniając dostępne pojazdy i trasy.

Wreszcie nie wypada nie wspomnieć o sztucznej inteligencji (SI). Dzięki właśnie tej technologii autonomiczne pojazdy mogą wykorzystywać procesy uczenia maszynowego. Innym zastosowaniem SI w transporcie jest pomoc przy planowaniu tras, np. polska firma frameLOGIC stworzyła AI Autoplaner, czyli rozwiązanie dla firm spedycyjnych, które w błyskawicznym czasie łączy najkorzystniejsze połączenie pojazdu ze zleceniem, uwzględniając dostępne pojazdy i trasy. Dokonuje także estymacji wyniku finansowego, pozwalając odrzucać zlecenia o niższej rentowności. Sztuczna inteligencja jest także pomocna przy tworzeniu aplikacji dla kierowców, które jako „osobisty asystent” doradzą w wielu kwestiach, np. kiedy zrobić przerwę.

Jednym z przykładów uwidaczniającym postępującą cyfryzację gospodarki jest popularność platform jako modelu biznesowego. Przykładami mogą być: Booking.com (rynek dla usług), Alibaba (rynek dla towarów), PayPal (platforma płatnicza), czy Facebook (platforma społecznościowa). Z opisywanym trendem ściśle związana jest ekonomia współdzielenia (ang. sharing economy), która w kontekście zakupu usług nie tylko zakłada platformizację, ale także współużytkowanie określonych zasobów. Sztandarowym przykładem jest firma Uber, której (przynajmniej u zarania) przyświecało wprowadzenie do obiegu niewykorzystywanych zasobów: czasu wolnego kierowcy i jego samochodu. O rosnącym znaczeniu tego typu modeli biznesowych świadczyć może badanie Komisji Europejskiej z 2018 r. „Eurobarometer The use of the collaborative economy”, które informuje, że niemal co czwarty Europejczyk (23 proc.) korzystał z usług oferowanych w ramach ekonomii współdzielenia.

Również w branży transportowej tego typu modele nabierają znaczenia. Dlatego też pod koniec 2019 r. wspomniane amerykańskie przedsiębiorstwo wystartowało w Polsce (jako w trzecim kraju w Europie) z nową usługą Uber Freight, łączącą nadawców z przewoźnikami. Innymi podobnymi platformami są np. Saloodo! (Niemcy) lub Huochebang (Chiny). Tego typu rozwiązania pomogą rozwiązać jeden z problemów branży, którym jest niewykorzystywanie przestrzeni ładunkowej. Według raportu „Sharing Economy Logistics” aż co czwarta ciężarówka w USA i w Europie jeździ bez ładunku, a te załadowane wypełnione są towarami w tylko nieco ponad 50 proc.

Kolejnym z megatrendów w transporcie drogowym jest rozwój napędów alternatywnych. W dobie coraz to bardziej wymagających przepisów dotyczących emisji gazów cieplarnianych, branża transportowa zmuszona będzie do zmian. Praktycznie zeroemisyjne pojazdy z napędem elektrycznym (BEV) i wodorowym (FCEV) są rozwiązaniami przyszłości. Jednak silniki wodorowe w pojazdach są obecnie tylko w fazie testów, a elektryczne ciężarówki jeszcze przez kilka dobrych lat pozostaną jedynie dodatkiem do standardowych rozwiązań. Problemami są: wysokie koszty takich samochodów, ograniczone zasięgi oraz trudności związane z ładowaniem – niewystarczająca liczba stacji oraz długie przerwy potrzebne na dopełnienie baterii.

Jednak warto zaznaczyć, że trend jest oczywisty – dalszy rozwój elektryfikacji samochodowej. Przykładowo, wg Licznika Elektromobilności w listopadzie 2020 r. na polskich drogach poruszało się 757 elektrycznych samochodów dostawczych i ciężarowych, co przekłada się na 40-proc. wzrost w porównaniu ze styczniem tego samego roku. Zanim jednak na dobre kierowcy ciężarówek zaczną podłączać kabel na stacji zamiast wlewać paliwo, obserwować będziemy rosnące znaczenie pojazdów napędzanych gazem sprężonym – CNG i płynnym – LNG. Rządy różnych państw, mając na uwadze zmniejszanie CO2, wspierają takie rozwiązania, np. w belgijskiej Walonii ruszył program dopłat do tego typu ciężarówek, a w Polsce w sierpniu 2019 r. zniesiono akcyzę na gaz CNG/ LNG służący do celów napędowych.

Opisane pokrótce rozwiązania są jednymi z najważniejszych technologii w branży transportowej. Nieuchronności zmian świadomi są przedsiębiorcy, bo jak czytamy w raporcie „Transport Przyszłości” (PwC): „aż 68 proc. prezesów i dyrektorów globalnych spółek z branży transportowo-logistycznej spodziewa się, że zmiany w kluczowych technologiach świadczenia usług będą miały przełomowy wpływ na ich działalność”. Czas pokaże, które firmy podołają temu wyzwaniu.

Jarosław Kamiński