Chociaż większość zatrudnionych wróci do biur, to jednak świat pracy zmieni się – dotyczy to kultury biurowej, rynków zatrudnienia, finansów miast oraz krajobrazu.

Pracownicy wiedzy wyprowadzają się w ostatnich miesiącach z drogich nadmorskich miast USA (Wschodniego i Zachodniego Wybrzeża) oraz gęsto zaludnionych obszarów miejskich. Specjaliści ze spółek technologicznych opuszczają rejon San Francisco Bay Area i przenoszą się do takich miejsc jak Denver, Miami czy Austin. Część zatrudnionych w branży finansowej wybrało na nowe miejsce zamieszkania południową Florydę. Rynek mieszkaniowy w Nowym Jorku i San Francisco znajduje się pod presją, a wartość czynszów w ujęciu procentowym spadła w nich dwucyfrowo w porównaniu do poprzedniego roku. Z kolei podmiejskie enklawy oraz średniej wielkości i małe miasta notują jedne z największych wzrostów cen domów w USA.

Co na to pracodawcy?

Niektórzy są zadowoleni. CEO Facebooka Mark Zuckerberg powiedział na przykład, że aż połowa pracowników jego firmy będzie przez najbliższą dekadę pracowała poza siedzibą firmy. Inne firmy technologiczne, takie jak Microsoft Corp. i Twitter Inc., również zwiększyły elastyczność organizacji pracy. Niektórzy pracodawcy, jak np. Deutsche Bank AG, wprowadzają „hybrydowe” harmonogramy, według których pracownicy spędzają część tygodnia pracy w domu, a część w biurze. Firmy twierdzą, że praca zdalna może im pomóc w rekrutacji i zwiększeniu różnorodności siły roboczej oraz zwiększeniu produktywności (np. czas zaoszczędzony na dojazdach). Wyniki finansowe również mogą ulec poprawie na skutek demograficznych zmian, jeśli firmy zmniejszą ilość potrzebnej im powierzchni biurowej lub obniżą wynagrodzenia – w końcu pracownicy przeprowadzają się do miejsc, gdzie koszty ich utrzymania znacznie się obniżają.

Reklama

Obniżka pensji – zgoda?

Firmy i duże organizacje, w tym rząd federalny USA, od dawna płacą ludziom na podstawie lokalizacji wykonywanej pracy, co odzwierciedla szeroki zakres kosztów pracy i życia w różnych częściach kraju. Oznacza to, że niektórzy ludzie, którzy opuszczają obszary o wysokich kosztach dla tańszych, mogą otrzymać obniżkę płac. Jednak w wielu przypadkach obniżki te są równoważone niższymi kosztami życia lub podatkami, więc pracownicy mogą nie zauważyć znacznego obniżenia standardu życia. Badanie przeprowadzone przez zajmującą się doradztwem personalnym firmę Mercer pokazuje, że firmy technologiczne generalnie płacą więcej niż powinny (według badań poziomu wynagrodzeń), zatrudniając osoby spoza Doliny Krzemowej.

Jak zmienią się biura?

Wiele będzie zależeć od tego, jak często ludzie będą do nich wracać. Prawie wszyscy zgadzają się jednak, że będziemy tam przebywać rzadziej niż wcześniej i że przestrzenie biurowe powinny być dostosowane do rodzajów zadań, które są trudne do wykonania wirtualnie. Niektóre firmy mówią o rezygnacji z biurek i rozszerzaniu obszarów, w których pracownicy mogą współpracować przy projektach. Ogółem, według firmy badawczej Green Street, popyt na powierzchnię biurową w USA spadnie o około 10-15 proc.

Co poza USA?

Poza USA sytuacja jest zróżnicowana. W Australii pracownicy przenoszą się masowo na obszary pół-wiejskie, powodując w 2020 roku wzrost regionalnych cen domów o 6,9 proc., czyli trzy razy wyższy niż w dużych miastach tego kraju. W Europie zamknięcie granic i wprowadzenie zakazów podróżowania między krajami zahamowało przemieszczanie się do bardziej malowniczych miejsc. Jedynym wyjątkiem jest ucieczka wielu mieszkańców Europy Wschodniej z drogich miast, takich jak Londyn, z powrotem do Czech, Rumunii i Polski, co spowodowało odwrócenie migracyjnego trendu z ostatniej dekady.

Czy to koniec urbanizacji?

Zdecydowanie nie. Miasta zapewniają wiele rozrywek i wiele osób zdecyduje się w nich mieszkać po zakończeniu pandemii. Ekonomiczne i zawodowe korzyści wynikające z mieszkania blisko innych ludzi będą nadal występowały. Kosztowne mieszkanie w miastach takich jak Nowy Jork i San Francisco będzie jednak trudniej usprawiedliwić niż dawniej, ponieważ coraz więcej profesjonalistów ma możliwość przeprowadzki. Może to stanowić bodziec dla tańszych miast, które są w stanie przyciągnąć szybko rozwijające się firmy i pracowników wiedzy, których mogą zatrudnić.