Związkowcy chcą ułatwić przechodzenie na emerytury pomostowe. Pracodawcy zaś domagają się powiązania tych zmian ze zrównaniem wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.
Wypłata emerytur pomostowych kosztuje coraz więcej. W ubiegłym roku budżet państwa musiał na ten cel wyłożyć miliard złotych. W tym będzie podobnie. Eksperci zakładają, że w sumie takie świadczenie otrzyma 240 tys. osób, łączny koszt w latach 2009–2040 wyniesie ponad 12,7 mld zł. Obecnie pobiera je 26,8 tys. emerytów. Przeciętna wysokość to 2775,46 zł miesięcznie.

Wielkie liczenie

Rada Nadzorcza ZUS podsumowała ubiegłoroczne finanse Funduszu Emerytur Pomostowych. Okazuje się, że bez dotacji z budżetu państwa pomostówki byłyby zagrożone. Wpływy ze składek przedsiębiorców finansują zaledwie co trzecią złotówkę wypłacaną pobierającym. I to pomimo tego, że wzrost płac spowodował zwiększenie wpływów ze składek o 14 proc. Sprawozdanie ujawnia też, że w 2018 r. dotacja wzrosła o 121 proc. w porównaniu do 2017 r. Co więcej, w zeszłym roku fundusz otrzymał dodatkowe środki z budżetu w kwocie 1 mld zł. Było to możliwe na mocy ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na 2018 r. (Dz.U. poz. 2383). W tym roku dotacja na wypłatę świadczeń wyniesie 818 mln zł, a wpływy ze składek pracodawców zaledwie 272 mln zł. Natomiast świadczenia, które ZUS będzie zobowiązany wypłacić, przekroczą 1 mld zł.
– Jeśli porównamy kwotę dotacji do Funduszu Emerytur Pomostowych do tej przekazywanej na wypłatę rent i emerytur, to różnica jest ogromna. I na emerytury pomostowe jest wpłacany zaledwie ułamek tamtych środków – zauważa jednak Bogdan Grzybowski, dyrektor wydziału polityki społecznej OPZZ, członek Rady Nadzorczej ZUS.
Reklama
W tym roku w formie dotacji do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych trafi z budżetu państwa ponad 49 mld zł.

Nowe prace

Związkowcy domagają się jednak zmiany zasad przechodzenia na emerytury pomostowe. Wszystkie centrale związkowe zgodnie chcą zniesienia wygasania tych świadczeń. Obecnie prawo do pomostówek mają wyłącznie osoby, które nie tylko wykonują prace w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze, ale także rozpoczęły pracę przed 1 stycznia 1999 r. A to oznacza, że z dwóch osób zatrudnionych na tym samym stanowisku w tym samym zakładzie na pomostówkę przejdzie tylko ta, która rozpoczęła zatrudnienie przed datą graniczną.
– I to trzeba pilnie zmienić – podkreśla Bogdan Grzybowski. – W ciągu 10 lat obowiązywania tych przepisów nie zmieniły się warunki pracy tej grupy osób. I wbrew zapowiedziom kolejnych rządów nie ma żadnego programu ich poprawy – dodaje.
To nie koniec postulatów związkowców. Domagają się umożliwienia przechodzenia na emerytury pomostowe strażnikom miejskim i gminnym. – Te osoby wykonują pracę taką jak policja czy Straż Ochrony Kolei – zwraca uwagę Bogdan Grzybowski.
Jednocześnie związkowcy nie godzą się na to, żeby składki płacone przez przedsiębiorców były podwyższone z 1,5 do 7 proc. podstawy wymiaru. Tyle chce rząd. – Te wyliczenia są z sufitu – uważa Bogdan Grzybowski.
Podobnego zdania są związkowcy z Solidarności. – To społeczeństwo korzysta z pracy takich osób – podkreśla Henryk Nakonieczny, członek prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. – Na przykład pilot śmigłowca pogotowia lotniczego ratuje życie nie pracodawcy, ale osobie, która uległa wypadkowi. Podobnie jest w przypadku kierowców autobusów czy maszynistów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo pasażerów. I o tym nie wolno zapominać – dodaje. I dlatego NSZZ „Solidarność” chce, żeby podstawą do ustalania wysokości składek był okres dożycia po przejściu na emeryturę pomostową. – Trzeba sprawdzić, ile lat żyją osoby pobierające emerytury pomostowe. I wówczas będzie można ustalić, ile powinna wynieść składka finansująca takie świadczenia. Takie dane dotyczące długości życia osób zatrudnionych w szczególnych warunkach czy charakterze powinny posiadać urzędy stanu cywilnego czy ZUS – tłumaczy Henryk Nakonieczny.
Przedsiębiorcy nie mają wątpliwości, że konieczna jest głęboka reforma systemu emerytalnego. – Ale nie zgodzimy się na dopisanie kolejnych grup zawodowych do wykazów uprawniających do emerytur pomostowych. Nie zgodzimy się na bezterminowe przechodzenie na takie świadczenia bez zawarcia nowego paktu społecznego wprowadzającego zmiany do całego systemu emerytalnego – podkreśla Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu i ekspert Konfederacji Lewiatan.

Powiązanie z wiekiem

Pracodawcy proponują, żeby bezterminowe przedłużenie funkcjonowania emerytur pomostowych zostało powiązane ze stopniowym podwyższaniem wieku emerytalnego kobiet aż do zrównania z wiekiem emerytalnym mężczyzn (65 lat). Jeremi Mordasewicz podkreśla, że nie można przyznawać emerytur kobietom w wieku 55 lat, ponieważ mają przed sobą średnio 28 lat życia, a nie da się zapewnić równowagi systemu emerytalnego i jednocześnie wysokości emerytur akceptowanej przez większość społeczeństwa, jeżeli okres pobierania świadczeń jest dłuższy niż okres płacenia składek. – Może warto również rozważyć możliwość pozostawienia pracownikom możliwości wyboru, czy chcą skorzystać z ubezpieczenia w postaci emerytury pomostowej, kosztem obniżenia wynagrodzenia netto, czy wybierają wyższe wynagrodzenie, ale licząc się z koniecznością przekwalifikowania i zmiany pracy przed osiągnięciem powszechnego wieku emerytalnego – dodaje Jeremi Mordasewicz.

>>> Czytaj też: Polska nie dogoni już Zachodu? Wszystko przez demografię