Ostatecznych wyników budżetu za 2020 r. jeszcze nie ma, ale już dziś można postawić przynajmniej dwie tezy. Pierwsza: Ministerstwo Finansów było zbyt ostrożne w szacowaniu dochodów, zwłaszcza z podatków pośrednich. Te okazały się wyjątkowo odporne na pandemię. Druga: gdyby nie tzw. wydatki niewygasające i finansowanie przyszłorocznych potrzeb tegorocznym budżetem, to deficyt byłby znacznie niższy niż zakładane 109,3 mld zł.

Szeroki strumień VAT

Dochody napędzał zwłaszcza VAT, który w drugiej części roku płynął do państwowej kasy szerokim strumieniem. Już po listopadzie wpływy z podatku od towarów i usług przekroczyły 168 mld zł. I już wtedy była to kwota bardzo bliska całorocznemu planowi uzyskaniu z VAT-u (170 mld zł). Po grudniu plan ten z pewnością został już przekroczony. O ile? Wiceminister finansów Sebastian Skuza mówi, że w sumie państwowa kasa dostanie o 10 mld zł więcej, niż resort planował, pisząc nowelizację budżetu.
CAŁY TEKST W ŚRODOWYM WYDANIU DGP I NA E-DGP
Reklama