Takie wnioski płyną z analizy profesorów Pawła Swianiewicza i Jarosława Flisa. Eksperci ocenili w skali kraju, jaki efekt dało przyznanie w ramach drugiego naboru RFIL ponad 4 mld zł dotacji dla 1,2 tys. gmin (w pierwszej transzy 6 mld zł rozdzielano samorządom według algorytmu).
Jak wyliczyli autorzy opracowania, w gminach zarządzanych przez tzw. blok senacki (włodarze związani z PO, PSL lub Lewicą) średnia dotacja na głowę mieszkańca wyniosła 25,4 zł. Tam, gdzie rządzą liderzy z bloku „kontr-PiS” (niezwiązani z żadną krajową partią polityczną, ale w drodze do władzy pokonali konkurenta partii rządzącej) dofinansowanie per capita wyniosło ok. 60 zł; w gminach z włodarzami „neutralnymi” (do grupy tej zaliczono tych, którzy startowali z lokalnych komitetów bez poparcia partii ogólnopolskich i nie mieli konkurenta z partii rządzącej) na mieszkańca przypadło ok. 134,5 zł. Wszystkich jednak deklasują gminy, gdzie dominuje PiS: tam kwota dofinansowania z RFIL to aż 253 zł na głowę.
– Proporcje te dotyczą jednakowo małych i ubogich, dużych i bogatych, znajdujących się na wschodzie czy zachodzie kraju – podają Paweł Swianiewicz i Jarosław Flis.
– Rząd dąży do zrównoważonego rozwoju każdego regionu Polski, dlatego tak ważne są inwestycje realizowane zarówno w miastach, jak i małych miasteczkach – przekonuje Centrum Informacyjne Rządu. – W sumie Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych wypłaci jednostkom samorządu terytorialnego ponad 12 mld zł. Latem 2020 r. do samorządów trafiło 6 mld zł, a wsparcie zostało rozdysponowane według algorytmu. Ponad 90 mln zł na rozwój i inwestycje trafiło do dużych miast m.in. Warszawy, Krakowa, Poznania – wylicza CIR.
Reklama