Czy przedsiębiorcy ruszyli z wnioskami do PARP po unijne pieniądze?

Wysoki, 4-proc. wzrost gospodarki z pierwszego kwartału widzimy również w Agencji. W ubiegłym roku, w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój (POIR), wpływały do nas średnio w miesiącu 123 wnioski o dotacje, w tym roku - 366. Mieliśmy pewne obawy, czy przedsiębiorcy będą w stanie sprostać wysokim wymogom programu i przygotować innowacyjne projekty ale z badań, które przeprowadziliśmy jesienią wynikało, że połowa firm planuje ruszyć na wiosnę z inwestycjami. Dziś widzimy, że to się dzieje.

Mówimy tylko o POIR, podczas gdy PARP wdraża jeszcze dwa unijne programy: PO Polska Wschodnia i PO Wiedza, Edukacja Rozwój. Ile pieniędzy będących w dyspozycji PARP udało się już rozdysponować?

W perspektywie finansowej 2014-2020 PARP ma ponad 13 mld zł do zainwestowania. W ubiegłym roku podpisaliśmy umowy na 2,4 mld zł. A już w pierwszym kwartale tego roku na ponad 1,1 mld zł. Do końca 2017 r. mamy zamiar podpisać kolejne umowy na 3,8 mld zł. Tak więc mocno przyspieszyliśmy.

Reklama

Co cieszy się największym zainteresowaniem przedsiębiorców? Na jakie projekty poszukują pieniędzy w PARP?

Ponad 10 mld zł, czyli około trzech czwartych funduszy, przeznaczamy na działania inwestycyjne. Z tej puli ponad 6 mld zł skierowane jest bezpośrednio do sektora MSP, a pozostała część na inwestycje infrastrukturalne w Polsce wschodniej - drogi czy ekologiczny transport w miastach.

Dla firm mamy dotacje sięgające nawet 20 mln zł na wdrożenie wyników prac badawczo-rozwojowych. Te pieniądze (w sumie 4,5 mld zł) realnie wspierają reindustrializację, bo są przeznaczane na projekty związane m.in. z mechaniką, chemią, inżynierią środowiska, elektroniką czy automatyką. W przypadku takich projektów firma musi posiadać wyniki własnych lub zleconych prac badawczo-rozwojowych. Dotacja pozwala na wdrożenie tych prac, czyli np. na uruchomienie linii produkcyjnej. Efektem projektu ma być nowy, innowacyjny produkt. Jesienią planujemy jeszcze jeden konkurs w działaniu 3.2.1 „Badania na rynek”, więc jest jeszcze trochę czasu, żeby się przygotować.

W ramach tzw. „bonów na innowacje” podpisaliśmy już umowy na prawie 45 mln zł. Dzięki „bonowi” firmy mogą kupić w jednostkach naukowych opracowanie nowego wyrobu, technologii produkcji albo projektu wzorniczego. To ważne działanie, które pozwala przetrzeć szlaki we współpracy przedsiębiorców i naukowców i przekonać te dwa środowiska, że warto ze sobą na stałe współpracować. Projekty naszych beneficjentów są bardzo różne. Od stworzenia receptury nowego chleba dla osób z różnymi wymaganiami zdrowotnymi, po bardzo zaawansowane projekty z zakresu ICT (technologii teleinformatycznych – przyp. red.). Właśnie ogłosiliśmy konkurs w ramach tego działania. Wnioski można składać w trybie ciągłym do lutego przyszłego roku.

Ponadto, mamy dotacje, które pozwalają firmom m.in. opłacić koszty doradztwa przy wdrażaniu innowacji, patentowania, ekspansji zagranicznej czy wejścia na giełdę.

Cały czas mamy problem z komercjalizowaniem rodzimych wynalazków?

Aby sensownie wdrażać innowacje trzeba mieć strategię. Trzeba zaplanować jakie prace badawczo-rozwojowe warto przeprowadzić, żeby rozwinąć firmę i zdobyć nowych klientów. Niestety z badań, które przeprowadziliśmy jesienią, wynika, że co prawda ok. 50 proc. przedsiębiorców ma koncepcję, w jakim kierunku chcą się rozwijać, ale jest to jedynie ogólny kierunek. Dziś innowacje wymusza na firmie klient albo zmiana technologii. Jedynie 13 proc. firm w Polsce posiada strategię innowacji, świadomie planuje prace badawczo-rozwojowe, wdraża innowacje i na nich opiera swoją przewagę konkurencyjną. Przed nami jeszcze dużo pracy.

Innowacje wymagają kompetentnych pracowników z których znalezieniem pracodawcy mają ogromny problem.

Rzeczywiście tak jest, z naszego badania Bilans Kapitału Ludzkiego wynika, że 80 proc. pracodawców ma kłopot ze znalezieniem kandydatów o potrzebnych im kwalifikacjach. A jeśli mówimy o innowacjach, to rzeczywiście diagnozujemy brak kompetencji w tym obszarze po stronie zarówno administracji publicznej, małych i średnich przedsiębiorców, jak również dużych firm.

Czy w tym kontekście rządowa Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju (SOR), traktująca o Polsce innowacyjnej, nie jest trochę zbiorem pobożnych życzeń?

W SOR znajduje się wiele inicjatyw, które odpowiadają na nasze dzisiejsze wyzwania. Choćby cały pakiet na rzecz poprawy kompetencji pracowników. Pracujemy z Ministerstwem Rozwoju i Polskim Funduszem Rozwoju nad programem edukacyjnym dotyczącym innowacyjności. Projekt ruszy na początku przyszłego roku. Chcemy pomóc firmom w realnym przestawieniu się na działalność innowacyjną.

Innym wyzwaniem jest współpraca małych firm z dużymi. Korporacje bardzo często tracą zdolność do generowania innowacji i potrzebują do rozwoju, czy nawet utrzymania swojej pozycji, rozwiązań zewnętrznych. Mogą je dostarczyć np. strupy, które z kolei generują duże ilości innowacji, ale nie mają środków na ich wdrożenie. Korporacja, jako pierwszy strategiczny partner lub klient startupu może być dla niego trampoliną do dalszego rozwoju. Taka współpraca przyniesie korzyści obu stronom. Dlatego uruchomiliśmy program ScaleUp - inicjatywę wprost wynikającą z SOR w ramach programu Start in Poland.

Na początku roku podpisaliśmy umowy z 10 akceleratorami, które odpowiadają za animowanie współpracy (startupów i dużych firm), tak by zakończyła się konkretnymi wdrożeniami w dużych firmach.

Duże było zainteresowanie ze strony przedsiębiorców?

Chęć udziału w ScaleUp zgłosiło 180 dużych firm, a obecnie 31 z nich współpracuje przy tym projekcie. Są wśród nich przedsiębiorstwa z różnych branż, w tym np. PKO BP, Alior, Aviva, KGHM Cuprum, PGNiG, Tauron, Grupa Adamed, Poczta Polska, Autosan, Netia, Neuca, Romet, Amplus, Kross, H. Cegielski. Ważne, że duże firmy mogą cały czas dołączać się do programów akceleracyjnych.

Pierwsze efekty tej współpracy są obiecujące. Przykładowo akcelerator MIT Enterprise Forum wspiera współpracę startupu Predictail z koncernem PGNiG. Predictail w oparciu o nowoczesne algorytmy typu machine learning rozwija system analizujący dane z maszyn przemysłowych, dzięki czemu zapobiega ponoszeniu wysokich kosztów usterek. Predictail to firma wyinkubowana w ramach innego programu PARP. Dzięki współpracy z mentorami i ekspertami startup rozwinął swój projekt do komercyjnego wdrożenia.

Dobrych pomysłów nie brakuje, ale nie dla każdego wystarczy pieniędzy.

Nie możemy sobie pozwolić na to, by w Polsce „gubić” ciekawe projekty. Dlatego koordynujemy nasze prace w ramach grupy Polskiego Funduszu Rozwoju oraz z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Pracujemy nad tym, żeby projekty, które otrzymają wsparcie na prace badawczo-rozwojowe i zrealizują je z powodzeniem mogły ubiegać się płynnie o granty na ich wdrożenie.

Dowiedzieliśmy się, że w programie Horyzont 2020 finansowanym bezpośrednio przez UE, jest grupa ok. 40 polskich firm, które mają pomysł na przełomowe innowacje ale z braku środków nie otrzymały grantu na przygotowanie studium wykonalności swojego projektu. Mimo, że ich projekty zostały bardzo dobrze ocenione przez międzynarodowych ekspertów i otrzymały tzw. Pieczęć Doskonałości czyli Seal of Excellence. Chcieliśmy ułatwić im startowanie do kolejnych konkursów dlatego zdecydowaliśmy się dofinansować im przygotowanie takiego studium kwotą 210 tys. zł. To tyle samo, ile dostałyby bezpośrednio z programu unijnego. Mając studium wykonalności, będą mogli startować do innych konkursów w ramach Horyzontu 2020.

Ministerstwo Rozwoju przeprowadziło ostatnio konkurs na operatora projektu „Dobry wzór”. Ideą jest wsparcie osób, które mają ciekawy pomysł, wynalazek, ale nie mają jeszcze firmy i nie wiedzą, jak wyjść z tym pomysłem na rynek. Dzięki działaniom ministerstwa możliwe będzie opracowanie wstępnego konceptu projektu i skontaktowanie wynalazców np. z funduszami, które mogłyby zaangażować się kapitałowo w takie przedsięwzięcie.

Czyli firmy bardziej mogą liczyć na dofinansowanie kapitałowe niż proste, bezpośrednie dotacje?

W perspektywie 2014-2020 praktycznie nie ma już dotacji dla startupów, poza jednym projektem, który realizujemy w Polsce Wschodniej. Tam w trzech miastach: Lublinie, Białymstoku i Kielcach powstały platformy, które pomagają rozwijać startupy. Młodzi ludzie do 35. roku życia zgłaszali się do nich ze swoimi pomysłami, uzyskali pomoc m.in. przy weryfikacji modelu biznesowego i mogą teraz startować po dotacje do PARP w wysokości nawet do 800 tys. zł na wdrożenie swojego pomysłu. W ubiegłym roku do tych platform zgłosiło się 2,3 tys. młodych przedsiębiorców. Rekomendację platform otrzymało 199 z nich. Zakładamy, że na pewno połowa z nich otrzyma dotację ze środków publicznych. Ale ten program to wyjątek.

Pozostałe środki trafiają do pośredników, którzy na rynkowych zasadach wchodzą kapitałowo w startupy. Polski Fundusz Rozwoju (PFR) dysponuje kwotą 2,8 mld zł na wsparcie funduszy venture, które będą wyławiały z rynku innowacyjne pomysły i inwestowały bezpośrednio w startupy.

Komplementarnie do tych środków, PARP w drugiej połowie roku uruchomi wsparcie prawne dla startupów, bo widzimy z naszych wcześniejszych projektów, że trzeba pomóc w zachowaniu równowagi sił pomiędzy tymi dwiema grupami.

Jest pani spokojna o to, że zdążymy wydać wszystkie pieniądze z obecnego unijnego budżetu?

Było lekkie opóźnienie, gdy perspektywa startowała. Ale w świetle tego przyspieszenia podpisywania umów, o którym mówiłam na początku, nie czuję zagrożenia. Choć plany na najbliższe dwa lata są bardzo ambitne na razie udaje nam się z nich wywiązywać.

>>> Czytaj też: Superbohater znad Wisły. Amerykanie kręcą dla Polaków coraz więcej produkcji