Pekao: Kolejny twardy lockdown mało prawdopodobny

Poniedziałkowe dane GUS potwierdziły szacunek PKB w II kwartale na poziomie -8,2 proc. rdr. Konsumpcja prywatna i inwestycje skurczyły się w dwucyfrowym tempie rdr. To cena restrykcji związanych z COVID-19, stąd ponowny twardy lockdown jest mało prawdopodobny - ocenił bank Pekao.

Jak przypomniał bank, w poniedziałek GUS podał pełne dane o funkcjonowaniu polskiej gospodarki w okresie największych ograniczeń epidemiologicznych, związanych z epidemią COVID-19.

"GUS potwierdził szacunek PKB w 2Q20 na poziomie -8,2 proc. r/r. Zarówno konsumpcja prywatna jak i inwestycje skurczyły się w dwucyfrowym tempie w ujęciu rocznym (w obu przypadkach o 10,9 proc.). Zmiana stanu zapasów obniżyła roczne tempo wzrostu PKB o 1,7 pkt proc. W efekcie popyt krajowy spadł o 9,5 proc. r/r. Pozytywnie na wzrost PKB oddziaływała z kolei wymiana handlowa z zagranicą. Pozytywny wkład eksportu netto do PKB wyniósł 0,8 pkt. proc., przy spadku eksportu towarów i usług o 14,3 proc r/r i spadku importu o 17,5 proc. r/r." - podano w komunikacie

Reklama

Zdaniem analityków Pekao, opublikowane dane dobitnie ukazują koszty ekonomiczne związane z wprowadzeniem twardych restrykcji epidemicznych. Zgodnie z oczekiwaniami najbardziej ucierpiały usługi.

"Wartość dodana w „zakwaterowaniu i gastronomii” skurczyła się aż o 78 proc. r/r. Mocno ucierpiał także +transport i gospodarka magazynowa+ (-15,7 proc. r/r). Dwucyfrowe spadki notował także przemysł oraz handel i naprawy. Stosunkowo dobrze kształtowała się sytuacja w budownictwie (spadek wartości dodanej o zaledwie 0,8 proc. r/r), jednak aktywność gospodarcza w tym sektorze charakteryzuje się dużą inercją (kończenie rozpoczętych projektów)" - czytamy w komentarzu. Eksperci przewidują, że kolejne kwartały przyniosą wyraźne pogorszenie także w tej części gospodarki, na co wskazują m.in. lipcowe dane o produkcji budowlano-montażowej (spadek o 10,9 proc. r/r).

"W świetle powyższych danych ponowny powszechny +twardy lockdown+ wydaje się mało prawdopodobny z uwagi na koszty ekonomiczne. Nie można jednak wykluczyć, że będziemy mieli do czynienia z dalszym nakładaniem restrykcji w wymiarze lokalnym w ogniskach zachorowań" - napisali analitycy.

W ocenie banku dostępne dane sugerują, że po dynamicznym odbiciu koniunktury w okresie po zniesieniu restrykcji, ożywienie straciło nieco na dynamice. "Szacujemy, że po spadku PKB o 8,9 proc. kw/kw w ujęciu odsezonowanym w 2Q20, trzeci kwartał przyniesie odbicie w tempie przekraczającym 5 proc. kw/kw (dane odsezonowane)" - czytamy.

W ujęciu rocznym Pekao szacuje wstępnie spadek PKB w III kwartale br. na ok. 4 proc., a w całym 2020 r. przewiduje recesję rzędu 3,5 proc.

ING: wpływ drugiej fali epidemii na PKB powinien być mniejszy

Wpływ drugiej fali epidemii koronawirusa powinien być mniejszy niż pierwszej, ponieważ restrykcje gospodarcze będą mniejsze - ocenia bank ING w komentarzu do danych GUS o PKB w II kwartale. Polski PKB spadł o 8,2 proc., po wzroście o 2 proc. w 1 kwartale.

Bank ocenił, że łącznie w całym roku spadek PKB powinien wynieść 4-3,5 proc. rok do roku. Istotne, że druga fala epidemii, chociaż niesie duży skok zachorowań to jednak umieralność, szczególnie za granicą i restrykcje gospodarcze są mniejsze - wskazał ING. Stąd jej wpływ na PKB zagranicą i w Polsce powinien być mniejszy niż w II kwartale 2020 r. - ocenił bank.

Jak wskazał ING, jak zwykle przy tak głębokim spowolnieniu czynnikiem, który ratował tempo PKB był eksport netto, który wniósł do PKB 0,8 pkt proc. i było to zasługą płytszego spadku eksportu niż importu.

Bank zaznaczył jednak, że spadek eksportu o 14,3 proc. rok do roku przynosi silne efekty mnożnikowe - negatywny wpływ na inwestycje i zatrudnienie, co widać w pozostałych komponentach PKB.

ING ocenia, że spadek konsumpcji o 10,9 proc. rok do roku był głębszy niż wskazywały na to dane o sprzedaży detalicznej, i jest to efekt urzędowego zamknięcia sektorów usługowych.

Według banku, spadek największego komponentu PKB, a więc konsumpcji, byłby głębszy gdyby nie duży krajowy impuls fiskalny, który stabilizował rynek pracy i pozwolił na silne odbicie konsumpcji po zniesieniu lockdownu.

W efekcie naturalne odbicie wydatków konsumpcyjnych - tzw. efekt popytu odroczonego po zniesieniu lockdownu zadziała silniej - wskazało ING.

Bank podkreślił też, że spadek inwestycji wyniósł 10,9 proc. i był płytszy od oczekiwań. To zasługa inwestycji publicznych, w pierwszej połowie 2020 r. wypłacone środki unijne wzrosły aż o 20 proc. rok do roku - oceniło ING. Także polski sektor budowlany radził sobie całkiem nieźle - wskazał bank.

PKO BP: Odrabianie strat w gospodarce następuje szybko, zwłaszcza w przemyśle i w handlu

Dane GUS o spadku PKB za II kwartał 2020 r. mają znaczenie głównie historyczne - wskazują analitycy PKO BP w komentarzu do danych GUS. Dane za lipiec pokazują odrabianie strat następuje szybko, zwłaszcza w przemyśle i w handlu - dodali.

Dane o PKB i jego strukturze pokazują rozmiary strat, jakie poniosła gospodarka w trakcie pandemicznego szoku. Z punktu widzenia przyszłych tendencji w gospodarce mają one znaczenie historyczne - napisali ekonomiści PKO BP w komentarzu.

Jak wskazali bank, miesięczne dane ze sfery realnej za lipiec pokazują, że odrabianie pandemicznych strat następuje dosyć szybko, w szczególności w przemyśle i w handlu.

Dane po lipcu pokazują, że na początku III kwartału dobre wyniki odnotowały konsumpcja prywatna oraz eksport. Lipcowa sprzedaż jest spójna ze wzrostem konsumpcji prywatnej o ok. 1 proc. rok do roku, natomiast wyniki przemysłu sugerują, że eksport odbija w tempie ok. 3-4 proc. rok do roku - ocenili analitycy PKO BP.

Według nich nieco mniej optymistycznie wyglądają wyniki budownictwa, które pogłębiło spadki w lipcu.

Santander: wychodzenie gospodarki z dołka przebiega dość sprawnie

Dane GUS potwierdzają intuicję dotyczącą przyczyn zatrzymania aktywności ekonomicznej w czasie restrykcji związanych z pandemią. Ale od czerwca gospodarka przyspiesza i wychodzenie z dołka przebiega dość sprawnie - ocenili analitycy Santander Bank Polska w komentarzu do poniedziałkowych danych GUS.

"Zarówno konsumpcja prywatna, jak i inwestycje zanotowały spadek o 10,9 proc. r/r. W przypadku konsumpcji było to największe załamanie w dotychczasowej historii danych kwartalnych (od 1996 r.), w przypadku inwestycji najgłębszy spadek od 2002 r." - podkreślili analitycy Santander BP.

Dodali, że spadku PKB przyczyniło się też gwałtowne ograniczanie zapasów (wkład do PKB -1,7 pkt. proc.). Z kolei stabilizatorem wzrostu było spożycie publiczne, którego wzrost nawet lekko przyspieszył do 4,8 proc. r/r. Pozytywnie na dynamikę PKB oddziaływała też zmiana eksportu netto (dodając 0,8 pkt. proc), co wynikało z faktu, że obroty importu wyhamowały znacznie bardziej niż eksportu (odpowiednio: -17,5 proc. i -14,3 proc. r/r). W sumie, popyt krajowy obniżył się o 9,6 proc. r/r, najmocniej w historii.

"Pozytywnie na dynamikę wzrostu wpływało spożycie publiczne i saldo handlu zagranicznego. Dane potwierdzają mniej więcej intuicję dotyczącą natury zatrzymania aktywności ekonomicznej w szczycie pandemii i okresie największych restrykcji z nią związanych. Jednocześnie dane o większej częstotliwości wskazują, że od czerwca gospodarka wraca do życia i na razie wychodzenie z dołka przebiega dość sprawnie. Dodatkowo skala załamania części sektorów usługowych niedotkniętych największymi ograniczeniami okazała się mniejsza niż sądziliśmy. W efekcie naszym zdaniem są powody do lekkiej rewizji w górę prognoz wzrostu gospodarczego na ten rok." - ocenili.

W opinii analityków banku w III kwartale dynamika popytu konsumpcyjnego powinna się zacząć odbudowywać, chociaż - jak podkreślili - trudno liczyć na jej szybki powrót do poziomów sprzed epidemii, bo wydatki konsumentów będą ograniczane pogorszeniem sytuacji dochodowej (wzrost bezrobocia nie jest bardzo gwałtowny, ale dynamika płac mocno przyhamowała).

"Prawdopodobna jest też odbudowa zapasów. Najmniej optymistycznie wyglądają perspektywy popytu inwestycyjnego, gdzie mocno ujemna dynamika może się utrzymać do końca br. Saldo wymiany z zagranicą powinno nadal pozytywnie wpływać na PKB, ponieważ dane sygnalizują bardzo szybką odbudowę eksportu, a popyt na dobra importowane będzie raczej podnosił się z opóźnieniem" - dodali. (PAP)