"Co zaś do bieżącej dekady, to odnotowywać będziemy ponadprzeciętną dynamikę - tak na tle całego świata, jak i w porównaniu do bogatych krajów Unii Europejskiej - przy czym to też będzie okres istotnych wahań tempa wzrostu, acz nie aż tak znaczących jak podczas minionych trzech dekad. Te wahania powodowane będą po części w sposób naturalny cyklami koniunkturalnymi, po części wynikać będą z nieprzewidywalnych teraz szoków zewnętrznych, po części ze zmian w realizowanej polityce gospodarczej, o których to zmianach konkretnie obecnie też niewiele można powiedzieć. Średnio biorąc, stać nas na trzy-czteroprocentowe tempo wzrostu PKB i warto zabiegać o każdy promil dynamiki, bo w skali dekady nawet małe roczne różnice w sumie mogą czynić różnice wielkie" - powiedział Kołodko w wywiadzie dla Miesięcznika Finansowego "BANK", który ukaże się w przyszłym tygodniu.

Wskazał, że przy średniorocznym tempie wzrostu w wysokości 3%, PKB w dziesięcioleciu rośnie o 34,4%, a przy 4% aż o 48%.

"Innymi słowy, jeden punkt procentowy wyższego tempa wzrostu to po dekadzie aż 8 tys. zł na głowę więcej. Pamiętajmy wszak, że PKB to nie wszystko, tym bardziej że jesteśmy już w poPKBowskiej rzeczywistości, jak to określam" - podkreślił.

Zwrócił też uwagę, że obecnie nie obserwujemy ponad 30-letniego okresu "względnie stabilnego" rozwoju gospodarczego kraju, ponieważ był to czas, jeśli nie wzlotów i upadków, to na pewno radykalnych przyspieszeń i spowolnień.

Reklama

"Dynamikę gospodarczą - przy równoczesnym zatroskaniu się o równowagę, co może być w strategii rozwoju nawet ważniejsze - można by odczuwalnie zwiększyć, przystępując przy właściwym kursie do obszaru walutowego euro, ale na to się nie zanosi, przynajmniej tak długo, jak u władzy utrzymuje się obecnie rządząca ekipa. W sumie - będzie lepiej, acz nie dla wszystkich i nie aż w takim stopniu, jak byłoby to możliwe przy właściwej strategii dla Polski na miarę trzeciej dekady XXI wieku. Powiedzmy otwarcie, że im większa będzie spójność społeczna, tym szybszy będzie rozwój gospodarczy. Współcześnie nam tej spójności brakuje bardziej niż kapitału" - powiedział także były wicepremier.

Według niego, globalizacja pozostaje zjawiskiem nieodwracalnym, a umiejętne jej wykorzystywanie to sprawa polskiej racji stanu.

"Trzeba grać na wielu fortepianach; przede wszystkim trzeba pro publico bono rozgrywać nasze położenie geopolityczne. To wielka wygrana historycznego losu, że w tych czasach znaleźliśmy się na styku Zachodu, którego podczas minionego pokolenia staliśmy się, nie przesuwając się ani o centymetr, w pełni zintegrowaną częścią, oraz Wschodu, który choćby ze względów historycznych powinniśmy niejednokrotnie rozumieć lepiej niż niektórzy nasi zachodni sąsiedzi. W światowej grze geopolitycznej i ekonomicznej Polska się nie liczy; wytwarzamy mniej niż 0,9% globalnej produkcji, naszą ojczyznę zamieszkuje raptem nieco ponad pół procenta ludzkości" - wskazał Kołodko.

Zwrócił jednocześnie uwagę, że "liczymy się natomiast w Unii Europejskiej", będąc największą gospodarką pośród jej nowych członków, a Unia z kolei odgrywać będzie większą nawet niż dotychczas rolę w globalnych rozdaniach. Według niego, to ona, wraz z USA i Chinami, będzie w największym stopniu decydować o biegu procesu globalizacji i charakterze rozwoju w przyszłości.