74-stronicowy projekt o Sądzie Najwyższym zakłada m.in. badanie przez SN skarg nadzwyczajnych na prawomocne wyroki sądów, w tym z ostatnich 20 lat; utworzenie Izby Dyscyplinarnej z udziałem ławników oraz przechodzenie sędziów SN w stan spoczynku po ukończeniu 65. roku życia, z możliwością przedłużania tego przez prezydenta.

Wcześniej komisja przyjęła, wraz z poprawkami PiS, projekt prezydenta ws. Krajowej Rady Sądownictwa. Obrady komisji zaplanowano też na środę i czwartek.

Przedstawiając projekt ws. SN, Duda mówił, że jedną z głównych propozycji, która ma "charakter prospołeczny" i była przezeń obiecywana w kampanii wyborczej, jest wprowadzenie skargi nadzwyczajnej, czyli możliwości wniesienia skargi od każdego prawomocnego orzeczenia każdego sądu (także w sprawach nie podlegających kasacji do SN).

Skargi można by wnosić, jeśli dane orzeczenie narusza zasady albo wolności i prawa człowieka lub obywatela albo "w sposób rażący" narusza prawo lub gdy jest "oczywista sprzeczność" ustaleń sądu z materiałem dowodowym". Mogliby je wnosić: prokurator generalny, RPO, grupa 30 posłów lub 20 senatorów, prezes Prokuratorii Generalnej RP, Rzecznicy praw dziecka oraz pacjenta, szef KNF i Rzecznik Finansowy.

Reklama

Według projektu, skargę nadzwyczajną wnosiłoby się w terminie pięciu lat od uprawomocnienia się zaskarżonego orzeczenia. "Niedopuszczalne jest uwzględnienie skargi nadzwyczajnej na niekorzyść oskarżonego wniesionej po upływie sześciu miesięcy od uprawomocnienia się orzeczenia lub od rozpoznania kasacji" - podkreślono. Przez trzy lata od wejścia ustawy możliwe byłoby wnoszenie skargi nadzwyczajnej od orzeczeń, które uprawomocniły się po 17 października 1997 r. - stanowi przepis przejściowy.

Jeżeli od uprawomocnienia się zaskarżonego orzeczenia upłynęło pięć lat, a orzeczenie m.in. wywołało nieodwracalne skutki prawne, SN ograniczałby się do stwierdzenia, że wydano je z naruszeniem prawa.

Obok funkcjonujących obecnie w SN izb: Cywilnej, Karnej oraz - zmodyfikowanej - Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, projekt tworzy dwie nowe izby: Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Dyscyplinarną - w obu, po raz pierwszy w SN, obok sędziów orzekaliby ławnicy. Zlikwidowano by Izbę Wojskową, której sprawy przejęłaby Izba Karna.

Ławników do SN wybierałby na czteroletnią kadencję Senat w głosowaniu tajnym. Kandydatów zgłaszałyby stowarzyszenia, organizacje społeczne i zawodowe (z wyłączeniem partii politycznych) oraz grupa 100 obywateli.

Przydziału spraw i wyznaczania składu orzekającego dokonuje prezes SN kierujący pracą właściwej izby - głosi projekt.

Tworzona zupełnie od podstaw Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, oprócz skarg nadzwyczajnych, rozstrzygałaby m.in. protesty wyborcze, odwołania od uchwał KRS i spraw koncesji wydawanych przez KRRiT.

Izba Dyscyplinarna badałaby w I i II instancji sprawy dyscyplinarne sędziów SN i te "dyscyplinarki" sędziów sądów powszechnych i wojskowych oraz prokuratorów - w których zarzucono by im przewinienie dyscyplinarne będące jednocześnie przestępstwem. Izba rozpatrywałaby też odwołania od orzeczeń I instancji sędziowskich sądów dyscyplinarnych i sądów innych zawodów prawniczych. Z uwagi na "społecznie ważne zadania", Izba uzyskałaby autonomiczny status wśród izb SN. Miałaby odrębną kancelarię prezesa SN kierującego jej pracą. Izba ta mogłaby samodzielnie kształtować projekt swego budżetu.

Projekt wprowadza "nowy, przyspieszony tryb uchylenia immunitetu w przypadku popełnienia przez sędziego najpoważniejszych przestępstw". Sąd dyscyplinarny rozpoznawałby wniosek o zezwolenie na to w 14 dni od wpłynięcia. Jeśli wniosek dotyczyłby sędziego ujętego na gorącym uczynku przestępstwa, za które grozi kara od 8 lat więzienia lub zatrzymanego podczas prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu, sąd dyscyplinarny decydowałby w 24 godziny.

Według projektu, w trzy miesiące od wejścia ustawy w życie, w stan spoczynku przechodziliby z mocy prawa sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia (niedawno wiek ten skończyła I prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf) - chyba że prezydent zgodziłby się na ich wniosek o przedłużenie służby. W ciągu sześciu miesięcy od wejścia ustawy w życie sędzia SN mógłby sam przejść w stan spoczynku; w stan ten automatycznie przeszliby sędziowie likwidowanej Izby Wojskowej. Sędzia-kobieta mogłaby przejść w stan spoczynku po 60. roku życia.

Jeśli doszłoby do konieczności wyboru nowego I prezesa SN lub prezesa SN, do czasu objęcia stanowiska przez wybranego sędziego prezydent powierzyłby kierowanie SN lub jego izbą "wskazanemu przez siebie sędziemu SN". Pięciu kandydatów na stanowisko nowego I prezesa SN wskazałoby prezydentowi "Zgromadzenie Ogólne w odnowionym składzie".

Według projektu, sędzia SN nie może być pracownikiem, funkcjonariuszem lub współpracownikiem organów bezpieczeństwa PRL.

Projekt o SN negatywnie zaopiniowały m.in. KRS, RPO, SN i liczne środowiska prawnicze. Podczas I czytania w Sejmie opozycja zarzucała zapisom ustawy naruszanie zasady trójpodziału i równowagi władz. Odpierali je posłowie PiS i prezydencka minister Anna Surówka-Pasek, która z Zofią Romaszewską reprezentuje Dudę w pracach nad projektami.

Prezydent złożył je w końcu września br. W lipcu zawetował nową ustawę o SN i nowelę ustawy o KRS, wytykając im m.in. częściową niekonstytucyjność. Uzasadniając weto ws. SN, Duda wskazał że "wpływ Ministra Sprawiedliwości-Prokuratora Generalnego na działalność SN byłby ogromny; uprawniona jest obawa przed zagrożeniem dla niezależności tego sądu i jego autorytetu w społeczeństwie". Co do KRS prezydent podkreślał, że aprobuje ogólną ideę zmian, ale wybór sędziów do KRS przez Sejm wymaga większości 3/5 głosów, co będzie "wyrazem konsensusu różnych ugrupowań zasiadających w parlamencie".(PAP)

autor: Łukasz Starzewski