Komisja Europejska zdecydowała w środę o uruchomieniu art. 7 traktatu UE wobec Polski. Dała jednocześnie Warszawie trzy miesiące na wprowadzenie rekomendacji ws. praworządności. Wiceszef KE Frans Timmermans, uzasadniając postanowienie Komisji, mówił m.in, że niezależność wymiaru sprawiedliwości w Polsce staje pod znakiem zapytania.

Kornel Morawiecki, poseł i marszałek senior pytany o to, jak w kontekście tej decyzji można odczytywać zapowiedzi, że premier Mateusz Morawiecki ociepli wizerunek Polski w Europie, zapewnił w środę w TVN 24, że jego syn "ociepli i ociepla stosunki z Unią na głębszym poziomie". Dopytywany, czy decyzja Unii jest porażką polityki Mateusza Morawieckiego, odparł, że nie. "Nie, to nie jest porażka premiera" - podkreślił poseł koła Wolni i Solidarni.

Wyraził opinię, że Europa to miejsce, gdzie zawsze różne kraje konkurowały ze sobą "na zasadzie wolności i solidarności". Nawiązując do expose swojego syna, Kornel Morawiecki powiedział, że "z jednym punktem tego expose by się nie zgodził". "Jak on (syn) mówił, że +będziemy starali się utrzymać jednolitą prędkość w Unii+, to mnie się wydaje, że Unia powinna być miejscem różnych prędkości; bo ona po części jest taka" - ocenił ojciec premiera.

Komentując fakt uruchomienia art. 7, poseł podkreślił, ze Unii może to wyjść "na dobre". "Myślę, że Unii wyjdzie to na dobre, w tym sensie, że gdy zobaczy, że procedura represji się nie opłaca, że to (...) w efekcie nam wszystkim się to opłaci" - powiedział. "Może to jest problem korzystny dla Polski i Europy; może po czymś takim okaże się, że państwa Unii stać na większą wolność i niezależność" - dodał. "Ja bym się nie obawiał tej całej zawieruchy" - zaznaczył.

Reklama

Według niego "interes Polski polega na opiece nad wielkimi wartościami, nad szerzeniem wolności, solidarności". "Pod rządami mojego syna te warstwy biedniejsze i potrzebujące - na szczęście - zyskują, i Europa to widzi" - zapewnił.

Art.7 unijnego traktatu mówi o tym, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej Rada UE może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych. Decyzja w tej sprawie, która jest podejmowana przez kraje większością czterech piątych, nie wiąże się jeszcze z sankcjami, ale jest krokiem na drodze do nich. Same sankcje są mało prawdopodobne, bo wymagają jednomyślności, ale już uruchomienie art. 7 jest bezprecedensowym krokiem w historii UE.(PAP)