Nie ukrywam, że bardziej mnie pociąga przynależność do pierwszego grona. Prawica w Polsce ma się całkiem nieźle, więc aby zachować elementarny kontakt z rzeczywistością polityczną, ekonomiczną i społeczną, trzeba się z jej wyzwaniami zmierzyć. A jeśli już się mierzyć, to niechże będzie to zadanie choć trochę intrygujące. Właśnie dlatego zachęcam do spotkania z Piotrem Semką.
Semka u wielu budzi instynktowną niechęć. Ci, którzy znają go tylko z wystąpień radiowych czy telewizyjnych, mają zazwyczaj obraz publicysty krzykliwego, nieprzejednanego i notorycznie przerywającego polemistom. Jego fizyczne gabaryty w połączeniu z umiejętnością formułowania szybkich wniosków często przytłaczają, budząc irytację. Sam Semka jest tego swojego przerysowanego „emploi” świadom i nazywa je „barokowością”. Ale Semka autor tekstów jest inny. Zwłaszcza gdy poczytać jego dłuższe analizy polityczno-historyczne albo którąś z erudycyjnych gawęd o jakiejś wystawie, na którą trafił, powiedzmy, w nieznanym nikomu prowincjonalnym niemieckim miasteczku między Chemnitz a Dreznem. Tu publicysta „Do Rzeczy” wyrasta na jedno z najciekawszych piór swojej ideowej formacji. Nawet jeśli bywa nieprzejednany (bo bywa), to jednak przynajmniej elementarnie zainteresowany nowymi zjawiskami.
Tym wszystkim, którzy nie boją się poznać Semki od tej drugiej strony, spodoba się zapewne „Piątka...”. To zrobiony w zgodzie z wszelkimi prawidłami sztuki wywiad rzeka przeprowadzony przez Jana Hlebowicza. Od wątków autobiograficznych przechodzimy szybko w sam środek politycznej historii minionego 30-lecia. Po doświadczeniach zdobytych w prasie podziemnej końcówki lat 80. Semka szybko wchodzi do dziennikarskiej ekstraklasy III RP. Trafia w sam środek wojny na górze, ostrego starcia między frakcjami dawnego obozu solidarnościowego. Na początku jest po stronie obozu „przyspieszenia” skupionego wokół Lecha Wałęsy i będącego w opozycji do środowiska „Gazety Wyborczej” i Unii Demokratycznej. Noc teczek 1992 r. to dla niego doświadczenie formacyjne i ostateczny rozbrat z mitem „naszego Lecha”. A także czas bliskiej współpracy z dzisiejszym prezesem TVP Jackiem Kurskim (obaj pochodzą z Gdańska). Razem napiszą bestsellerowego „Lewego czerwcowego”, który stanie się scenariuszem do kultowej „Nocnej zmiany” – filmowego dokumentu przedstawiającego przebieg odwołania rządu Jana Olszewskiego. To wydarzenie ustawiające wizję Polski nie tylko Semce, ale całemu pokoleniu prawicowców.
Reklama
Potem są kolejne stacje wieloletniej wyboistej drogi prawicowych intelektualistów w poszukiwaniu bezpiecznej medialnej przystani – „Życie z kropką”, telewizja „Puls”, „Rzeczpospolita”, „Uważam Rze”. Poczucie walki z przeważającymi siłami „liberalnego salonu”, który dla świata zawsze ma błyszczący uśmiech „Polski otwartej i tolerancyjnej”. Ale za plecami trzyma długi i ostry nóż przeznaczony dla tych wszystkich, którzy odmawiają chwytania w lot jego polityczno-ideowego przekazu. Z tego doświadczenia rodzi się typ twardej i zaprawionej, ale jednocześnie poobijanej, nieufnej i momentami zgorzkniałej prawicy, którą znamy dziś. Semka się jej nie wypiera. Ale nie pozostaje ślepy na przywary swojej formacji.
„Piątka...” daje więc interesującą panoramę świata, który tak wielu z nas zbyt często szufladkuje jako „pisowski” albo „prawacki”, uniemożliwiając samemu sobie wejście z postaciami zamieszkującymi tę krainę w partnerską rozmowę o Polsce, która jest przecież naszą rzeczą wspólną.