Słabe musiały być wolnorynkowe przekonania PSL, PO, SLD, skoro tak szybko podjęły refren „nic, co dane…”. Zjednej strony opozycyjna krytyka „szkodliwej działalności PiS” szła wminionym czteroleciu pełną parą. Zdrugiej krytyka ta doprowadziła do powielania rządowej wizji rozwoju gospodarczego – państwo ma dać, aby człowiek miał. Jak dorobił się własną pracą, trudno, jego problem. Trzeba było czekać, aż rząd przyjdzie ida. Nic, co dane, nie będzie odebrane…
Cały artykuł przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP